„Chciałbym pomóc młodemu człowiekowi wyjść z tej sytuacji silniejszym” – napisał Elek Nagy, biznesmen z Transylwanii, który wspiera węgierską gimnastyczkę, która doświadczyła przemocy.
Biznesmen z Transylwanii udzielił wsparcia 15-letniej węgierskiej gimnastyce, która doświadczyła przemocy i poniżania przez dwóch swoich rówieśników na obozie przygotowawczym kadry narodowej juniorów w Resicabánya. Elek Nagy pragnie, aby młody człowiek wyszedł z tej sytuacji wzmocniony.
Biznesmen mieszkający na Węgrzech, właściciel firm BÁV, INFORG i Főtaxi, prezes Budapeszteńskiej Izby Handlowo-Przemysłowej oferuje torturowanemu nastolatkowi pełny sponsoring i dalsze wsparcie edukacyjne, jeśli uzna, że kontynuowanie sportu na Węgrzech jest dobrą szansą i pomyślną alternatywę dla realizacji swojej kariery sportowej, ponieważ wydarzenia mogą przeszkodzić mu w pomyślnym rozwoju.
Patron – będący notabene założycielem Fundacji György Méhes – Nagy Elek – stwierdził: zachowanie większości znęcającej się w jakikolwiek sposób i z jakiegokolwiek powodu nad mniejszością jest niedopuszczalne i nie może pozostać bez konsekwencji.
„Kiedy byłem młody, również doświadczyłem okrucieństw w Transylwanii ze względu na moje węgierskie obywatelstwo. Dzięki rodzicom, przyjaciołom i szkole udało mi się sobie z tym poradzić i stać się silniejszym. Młody człowiek molestowany musi czuć, że stoi za nim wspólnota i mu pomaga”
– podkreślił Elek Nagy. Podkreślił, że jego ojciec, György Méhes, ryzykował życie we wrześniu 1944 r. nawet w Kluż-Napoce, pod okupacją niemiecką, aby napisać swój słynny artykuł „Rumuni i Węgrzy”, w którym dwa narody, które przez długi czas żyły obok siebie, wieków, pod jakąkolwiek władzą, oprócz pokojowego współistnienia oddał swój głos.
„On nas wychował w tym duchu i ja robię to samo. Chciałbym pomóc młodemu człowiekowi wyjść z tej sytuacji silniejszym”
wyjaśnił patron.
Współczesny władca zamku, który swój zamek ofiarowuje na ołtarzu narodu
Jak pisaliśmy , 15-letnia gimnastyczka z Lugos ze względu na swoje węgierskie nazwisko na zgrupowaniu w Resicabánya, gdzie reprezentacja juniorek przygotowywała się do Mistrzostw Europy, doświadczyła szokującego znęcania się i poniżania. Rzekomo przywiązali ją do grzejnika, obcięli jej włosy, rozebrali, zmusili do wypicia alkoholu, posypali głowę popiołem i bawili się z nią na mimie.
„Ungure” – krzyczeli na niego, bo nikt nie powstrzymał jego upokorzenia. Ofiara następnego dnia opuściła obóz szkoleniowy i udała się do domu w Lugos, gdzie opowiedziała rodzicom, co się stało.
W informacji przesłanej przez stowarzyszenie gimnastyczne do Rumuńskiej Komisji Olimpijskiej i Sportowej (COSR) incydenty wyjaśniono „brakami w edukacji” i wiekiem zaangażowanych osób. Warto także dodać, że 18 marca trener reprezentacji Răzvan Șelariu zaproponował federacji sportowej, aby poszkodowany został wysłany z kadry narodowej, ponieważ nie poprawia się jego stan, a jednocześnie „wykazuje niewłaściwą postawę i utrzymuje sytuację konfliktową” ze sportowcami i trenerami”. Tego samego dnia rodzice młodej gimnastyczki poinformowali stowarzyszenie, że chłopcy byli molestowani przez starszych rówieśników.
Ponieważ zaangażowane w to osoby są nieletnie, nie podaliśmy ich nazwisk na naszym portalu, ale napisaliśmy, że ofiara nie była objęta europejską trasą, ale jej sprawcy tak. Podobno przeprosili i obiecali, że to się więcej nie powtórzy. Z drugiej strony trener klubu nastolatka nie potrafił odpowiedzieć, jakie konsekwencje może mieć to wydarzenie dla wyników sportowych ofiary. Wiadomo było tylko, że jego rodzice chcieli, aby ich dziecko mogło nadal grać w jego klubie w Lugosi, pozostając jednocześnie częścią kadry narodowej aż do letnich egzaminów.
Wyróżniony obraz: Indeks