Dziś przywódcy w Brukseli są prowojenni i promigracyjni, wywierają presję i przeprowadzają atak na każdy kraj, który chce zachować własne bezpieczeństwo, swoją tożsamość i opowiada się za pokojem.
Bez względu na to, jaki pakt migracyjny przyjmą europosłowie, Węgry nie zrezygnują ani z prawnego, ani fizycznego zamknięcia granic, rząd w dalszym ciągu nie wpuści nielegalnych imigrantów, niezależnie od tego, jak prowojenne i promigracyjne podejście wymusza to przywództwo w Brukseli, stwierdził w środę w Pakse Péter Szijjártó z Külgazdasági i minister spraw zagranicznych.
Jak wynika z komunikatu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Handlu, szef resortu wypowiadał się na forum publicznym w mieście na temat paktu migracyjnego omawianego w Parlamencie Europejskim (PE) po południu, a następnie poddawany pod głosowanie stwierdzał, że praktycznie dałoby to zielone światło nielegalnej imigracji.
„Ten pakt dałby zielone światło dziesiątkom i setkom tysięcy migrantów do inwazji na kraje europejskie. (.) Ten pakt migracyjny ma na celu rozszerzenie problemu Europy Zachodniej na Europę Środkową, który zaczął się, gdy zrezygnowali oni ze swojej własnej, aby chronić swoją tożsamość, własną kulturę i własne społeczeństwo, wpuścili nielegalnych imigrantów, co stworzyło podwójne społeczeństwa i zwiększyło zagrożenie terroryzmem” –
ostrzeżony. „Nie pozwalamy na to w Europie Środkowej. My, Węgrzy, bez względu na to, jak duża jest na nas presja, bez względu na to, jak eurodeputowani będą głosować za jakimkolwiek paktem migracyjnym, my też nie zrezygnujemy z fizycznej blokady granicy, więc będziemy chronić granicę” – podkreślił.
„Nie zrezygnujemy też z prawnego zamknięcia granic, nie pozwolimy nielegalnym migrantom na przedostanie się na Węgry ani z południa, ani z zachodu, to jest pewne”
on dodał.
Péter Szijjártó podkreślił następnie, że już od dziewięciu lat nasz kraj chroni zewnętrzną granicę Unii Europejskiej i strefy Schengen przed nielegalnymi imigrantami, w związku z czym rząd nie tylko nie otrzymuje wsparcia ze strony Brukseli, ale także w dalszym ciągu wywiera presję na granic, rezygnując w ten sposób z ochrony węgierskiej kultury i tożsamości
„Dziś w Brukseli panuje prowojenne i promigracyjne przywództwo, które wywiera presję i atakuje każdy kraj, który chce zachować własne bezpieczeństwo, swoją tożsamość i opowiadać się za pokojem”
- Powiedział.
Podczas dyskusji na podium minister wyraził ubolewanie, że o najważniejszych kwestiach z punktu widzenia przyszłości Europy dyskutuje się obecnie w sposób ideologiczny, tak jest w przypadku migracji.
„Dziś zdecydowana większość debat jest upolityczniona, oparta na podstawach ideologicznych i dogmatyczna, dlatego nie bardzo da się normalnie ze sobą rozmawiać o ważnych sprawach”
on myślał.
MTI
Wyróżnione zdjęcie: Péter Szijjártó/Facebook