Biorąc pod uwagę fakt, że Iran przeprowadził bezpośredni atak na Izrael z własnego terytorium, a nie za pośrednictwem pełnomocników, sobotni atak praktycznie rozpoczął wojnę przeciwko Izraelowi, zauważa Robert C. Castel, izraelski ekspert ds. polityki bezpieczeństwa.
W sobotni wieczór Iran wystrzelił w stronę Izraela setki rakiet i dronów, ale Izraelowi pomogły siły powietrzne Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, dzięki czemu ostatecznie prawie wszystkie zostały zniszczone. Prezydent Joe Biden zapewnił premiera Izraela Benjamina Netanjahu o swoim wsparciu, ale oświadczył, że Ameryka nie będzie uczestniczyć w żadnym izraelskim kontrataku przeciwko Iranowi.
Zdaniem Roberta C. Castela czas na dyplomację już dawno minął.
„Kiedy przeprowadzamy analizę sytuacyjną, należy ją zakończyć stwierdzeniem sytuacyjnym, a stwierdzenie sytuacyjne jest takie, że Izrael jest w stanie wojny z Iranem. To takie proste, bezpośrednie: nie stało się to za pośrednictwem pełnomocników, ale Iran zaatakował Izrael i teraz Izrael jest w stanie wojny z Iranem”.
Analityk widzi to tak: nie ma sensu rozmawiać o ONZ i dyplomacji, wojna trwa.
„To pierwsza rzecz, którą należy powiedzieć. Po drugie, nie chodzi o 200 urządzeń, jak podano pierwszą wiadomość, ale o 170 dronów, około 30 robotów manewrujących i około 120 rakiet balistycznych” – wyjaśnił Castel, który stwierdził, że to mniej więcej tyle samo, co Rosja zostanie wystrzelona na Ukrainę za miesiąc lub dwa. „Teraz Iran wystrzelił z niego w kierunku Izraela w ciągu kilku godzin. W praktyce może dwie rakiety balistyczne prześliznęły się przez naszą obronę, resztę zestrzeliliśmy. Zdecydowanej większości przechwyceń dokonały izraelskie siły powietrzne, a nie nasi sojusznicy. Jordańskie Siły Powietrzne pomogły, Brytyjczycy pomogli, Amerykanie pomogli, ale ze względu na charakter bloku mamy kompletne siły powietrzne i kompletny system obrony powietrznej” – powiedział analityk.
„Jeśli chodzi o atak i kontratak, Iran przeprowadził atak ze swojego terytorium na Izrael. I ta bezpośrednia sytuacja całkowicie przetasowała karty. Jesteśmy teraz na zupełnie nieznanym terytorium” – zauważył.
Izrael nigdy nie był otwarcie w stanie wojny z Iranem, jest to pierwszy raz i może to radykalnie zmienić wszystko: izraelską politykę wewnętrzną, politykę partyjną, skład rządu aż do wielkiej koalicji oraz stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Izraelem . Posunięcie Iranu może również skutkować dziwnymi porozumieniami, takimi jak wycofanie przez USA swojego stanowiska w sprawie Rafah, aby uniemożliwić Izraelowi podjęcie działań odwetowych wobec Iranu.
„Jest wiele nowych możliwości, ale nie wiemy dokładnie, jakie będą. Jednocześnie myślę, że sam fakt, że Izrael nie podjął odruchowego odwetu, pokazuje, że walczymy tu w ramach koalicji. I co jest bardzo ważne, to powiedzieć
to jest teraz zachodnia koalicja arabsko-izraelska, którą chciał zbudować prezydent Biden” – zauważył Robert C. Castel.
Analityk wyjaśnił to bardziej szczegółowo: istniała koncepcja, że nastąpi zawieszenie broni z Hamasem, które na koniec procesu zostanie zwieńczone koalicją Izraela, państw arabskich i Stanów Zjednoczonych.
A teraz w dziwny sposób widzimy, że sytuacja się odwróciła: to, co Amerykanie chcieli osiągnąć w efekcie końcowym, zostało de facto osiągnięte. Tak więc, jeśli chodzi o resztę procesu, normalizację saudyjsko-izraelską i wojnę z Hamasem, losy się odwróciły.
„Moment, w którym Iran interweniował w tej wojnie, całkowicie zmienił oblicze konfliktu. Część amerykańskiej opinii publicznej, zwłaszcza postępowców, postrzegała dotychczas Hamas jako Dawida walczącego z Goliatem: „biedna mała organizacja terrorystyczna jest fryzjerem gigantycznej armii izraelskiej”. Jednakże teraz, gdy regionalne mocarstwo liczące około stu milionów ludzi, które również jest w stanie wojny z Izraelem za pośrednictwem swoich sojuszników, przypuściło bezpośredni atak na nas, trudno będzie sprzedać tę narrację o Dawidzie i Goliacie w amerykańskiej polityce wewnętrznej”. – wyjaśnił Castel, który stwierdził, że na razie nawet decydenci dostrzegają prawdziwą głębokość rozpoczynającego się procesu transformacji.
Analityk zauważył: Iran mógł wykonać symboliczny gest, wystrzeliwując dziesięć rakiet i trzy zrobotyzowane samoloty, czyli robiąc minimalne rzeczy i zamykając sprawę. Ale Iran tak nie wybrał.
„To, co widzieliśmy pod względem skali ataku, nie było atakiem odwetowym, ale początkiem wojny” – powiedział Castel, który stwierdził, że dużą zaletą tej sytuacji jest to, że stworzyła ona także Izraelowi możliwość ataku na Iran bezpośrednio, co do tej pory nie miałoby legitymacji międzynarodowej.
Cały wywiad można przeczytać na Híradó.hu
Zdjęcie na okładce: Robert C. Castel twierdzi, że to będzie długa wojna
Źródło: Facebook/Robert C. Castel