„Od dwudziestu lat wygrywamy wszystkie wybory europejskie, jesteśmy wspólnotą polityczną odnoszącą największe sukcesy na Węgrzech i w Europie, nie możemy stawiać sobie mniejszego celu. Polecam, abyśmy wygrali także i ten!” – zapowiedział premier w swoim przemówieniu inaugurującym kampanię.

Podejmijmy jasne zobowiązanie: dopóki na czele kraju będzie rząd narodowy, Węgry nie przystąpią do wojny rosyjsko-ukraińskiej po niczyjej stronie. Ale gdyby nie Fidesz i KDNP, gdyby rząd nie był w rękach sił narodowych, Węgry byłyby już po uszy w wojnie – powiedział w piątek w siedzibie Fideszu premier Viktor Orbán. Wydarzenie inaugurujące kampanię wyborczą KDNP do Parlamentu Europejskiego w Millenár.

Premier podkreślił: prowojenne rządy, brukselscy biurokraci, sieć George'a Sorosa wysyłają do Budapesztu miliony dolarów dla prowojennej lewicy.
Ci, którzy nawet nie ukrywają, że chcą zmiany rządu zgodnie z żądaniami swoich klientów. Zamiast rządu propokojowego chcą rządu wojennego, a zamiast rządu krajowego chcą rządu marionetkowego podporządkowanego Brukseli i Waszyngtonowi – podkreślił. On dodał:

nie opuszczajmy Węgier, musimy walczyć!

Należy chronić pokój i bezpieczeństwo narodu węgierskiego. Musimy chronić nasze wyniki gospodarcze. Musimy chronić nasze rodziny, a zwłaszcza nasze dzieci.

Aby zrozumieli w Brukseli: żadnej migracji, żadnej płci, żadnej wojny! Jest to zapisane w manifeście wyborczym, który dzisiaj publikujemy

- powiedział Viktor Orbán, który przedstawił dokument na koniec swojego wystąpienia.

Prezydent Fideszu rozpoczął swoje przemówienie słowami:

„Od dwudziestu lat wygrywamy wszystkie wybory europejskie, jesteśmy wspólnotą polityczną odnoszącą największe sukcesy na Węgrzech i w Europie, nie możemy stawiać sobie mniejszego celu, sugeruję, żebyśmy wygrali i te!” Dodał: ich przeciwnikom przez półtorej dekady nie udało się zdobyć zaufania ludzi, bo igrali z ich honorem i zapomnieli o pokorze. Podkreślił: zwycięstwo wyborcze jest jedynie środkiem, dzięki któremu mogą służyć narodowi, a partie rządzące robią to od 14 lat.

Utrzymanie zaufania i jego ponowne zdobycie to trudne zadanie, więc jeśli chcemy wygrać, musimy zaakceptować to, kim jesteśmy:

to my postawiliśmy na nogi węgierską gospodarkę, zbankrutowaną przez lewicę Gyurcsány’ego

On zadeklarował. Podkreślił: dziś na Węgrzech pracuje o milion ludzi więcej i dwa razy więcej Cyganów niż za Gyurcsánysów. To my daliśmy Romom pracę. Nadal na nich liczymy w tej walce wyborczej – dodał.

Podkreślił, że partiom rządzącym udało się osiągnąć, że w porównaniu z okresem lewicowego rządu płaca minimalna wzrosła trzyipółkrotnie, przeciętne wynagrodzenie uległo potrojeniu, wzrosła wartość przeciętnej emerytury, a 13-miesięczna emerytura, którą lewica odebrała emerytom, została zwrócona. „To my zmniejszyliśmy o połowę liczbę Węgrów żyjących w głębokiej biedzie i to my wyeliminujemy biedę na Węgrzech, którą pozostawiła lewica” – powiedział.

Stwierdził: żadne lewicowe kłamstwa ani polityczne intrygi nie są w stanie nadpisać rzeczywistości. Podkreślił: w 2010 roku wielkość węgierskiej gospodarki była o połowę mniejsza niż obecnie, tj.

W ciągu 14 lat niemal podwoili wielkość węgierskiej gospodarki.

Podczas gdy Węgrzy mieli w 2010 roku 3 miliony samochodów, dziś jest ich ponad 4 200 000, a oszczędności finansowe gospodarstw domowych wzrosły z 1 000 miliarda HUF do 5 500 miliardów HUF, czyli pięć i pół razy.

    „Prawda jest taka, że ​​Węgrzy żyją dziś lepiej niż za czasów Gyurcsány’ego, choć nie tak dobrze, jak by chcieli”.

- powiedział Viktor Orbán, według którego ludzie o tym wiedzą i dlatego chcą, aby Fidesz-KDNP nadal i na nowo działała przy każdych wyborach.

    „Perspektywy węgierskiej gospodarki są zachęcające, nie bądźmy hipokrytami. Mając za sobą taką pracę, jesteśmy głównymi pretendentami również w tych wyborach”

On zadeklarował.

Mówił także o:

przywództwo w Brukseli musi odejść, nie zasługuje na kolejną szansę, w Brukseli konieczna jest zmiana.

Dodał: Dziś wynikom Węgier zagraża Europa, Bruksela. „Silna, spokojna, wolna i szczęśliwa Europa, którą tak bardzo kochamy i za którą przez całe życie tęskniliśmy w czasach komunizmu, rozpada się na naszych oczach” – powiedział.

Powiedział, że w Brukseli jest duży problem, zarząd ogłosił upadłość. Gospodarka europejska podupada, transformacja ekologiczna to katastrofa, ukraińskie zboże rujnuje europejskich rolników, migranci napływają przez granice, wzrasta przestępczość, wzrasta przemoc. Chcą reedukować dzieci i oddać je działaczom genderowym – wymieniał problemy.

    Zmiany w Brukseli nie dokonają się same, „musimy tego dokonać”. Musimy okupować Brukselę, odsunąć na bok brukselskich biurokratów i „wziąć sprawy w swoje ręce”.

Jeśli tego nie zrobimy, nie tylko Europa, ale także my, Węgrzy, zapłacimy wysoką cenę za niekompetencję i bezsilność przywódców w Brukseli – zadeklarował Viktor Orbán.

Przypomniał, że w tym tygodniu rozpoczął kampanię także w Brukseli, ale wiec został zakazany. Wyjaśnił treść decyzji zakazującej, zgodnie z którą wydarzenie nie może się odbyć, ponieważ celem wydarzenia jest zgromadzenie naukowców o poglądach narodowo-konserwatywnych, przedstawicieli kultury i polityki, a także nie dlatego, że osoby te należą do prawicy z poglądami religijnymi. Przeszłość i przyszłość konserwatyzmu są nierozerwalnie związane z ideą narodu, zasadą niepodległości narodowej i odrodzeniem niepowtarzalnych tradycji narodowych – przytoczył uzasadnienie.

Zdaniem premiera sprawa była bardziej skandaliczna niż ostateczne rozstrzygnięcie: po tym, jak dwóch sędziów odrzuciło apelację, a następnie belgijski premier opublikował prawidłową ocenę sytuacji, trzeci sędzia podtrzymał apelację i konferencja mogła zostać wznowiona. trzymany. Takie są tam rządy prawa, takie są rządy prawa, jeśli są zachodnie, a oni wciąż dają nam lekcję – powiedział.

Viktor Orbán powiedział, że dziś Europa balansuje na granicy ucisku i wolności, a obecne wybory zadecydują, dokąd się przesunie.

„Wygląda na to, że czeka nas tutaj zadanie ratowania wolności w Brukseli po Budapeszcie” – powiedział.

    Dziś w Brukseli jest prowojenna większość, w Europie nastroje są wojenne, a w polityce dominuje logika wojny

– zadeklarował premier.

Viktor Orbán powiedział: przygotowania do wojny widać ze wszystkich stron, Sekretarz Generalny NATO chce powołania misji NATO-Ukraina.

Europejscy przywódcy już pogrążyli się w wojnie, postrzegają ją jako swoją własną wojnę i toczą ją jako swoją własną wojnę – podkreślił premier.
Przypomniał: najpierw chodziło tylko o wysyłanie hełmów, potem były sankcje – najpierw nie na nośniki energii, potem jednak – potem przyszło wysyłanie broni – najpierw palnej, potem czołgów, samolotów – a potem przyszła pomoc finansowa. Dziesiątki miliardów coraz więcej, obecnie mamy około stu miliardów euro – dodał.

„Pieniądze, paripa, broń”, ale sytuacja się nie poprawia, a wręcz się pogarsza, jesteśmy o krok od Zachodu wysyłającego żołnierzy na Ukrainę – podkreślił Viktor Orbán.

Zdaniem premiera jest to wir wojny, który może wciągnąć Europę w otchłań. Bruksela igra z ogniem, to, co robi, jest pokusą samego Boga – stwierdził. Premier zauważył: na początku wojen światowych nigdy nie nazywa się wojnami światowymi, mówi się, że to trzecia wojna bałkańska, pakt Ribbentrop-Mołotow, podział Polski, a końcem była wtedy dwukrotnie wojna światowa.

My, Węgrzy, wiemy, jak wygląda wojna, braliśmy w niej udział wystarczająco dużo razy – wskazał Viktor Orbán. Dlatego jest przekonany, że tę wojnę należy pominąć.

    To nie jest nasza wojna, nie chcemy wojny i nie chcemy, aby Węgry znów stały się zabawką wielkich mocarstw. Dlatego musimy bronić pokoju w kraju, w Brukseli, Waszyngtonie, ONZ i NATO

– podsumował Premier.

MTI

Zdjęcie na pierwszej stronie: Premier Viktor Orbán, prezydent Fideszu, wygłasza przemówienie podczas wydarzenia inaugurującego kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego Fidesz-KDNP w Millenáris, 19 kwietnia 2024 r.
MTI/Koszticsák Solid