Na wykładach Andrása László wychowały się pokolenia, słuchało go i czytało wielu aktorów i przedstawicieli dzisiejszej węgierskiej prawicy.
Filozof i teolog András László zmarł 5 kwietnia, w osiemdziesiątym trzecim roku życia. Po skromnych słowach ogłaszających koniec życiowej podróży powinna nastąpić krótka charakterystyka. Jednak w przypadku Andrása László, podobnie jak w przypadku osób naprawdę wielkoformatowych, nie jest to wcale łatwe. Zobaczmy, co sam mówi:
Zawsze warto reprezentować i nauczać wysokich zasad, pomimo faktu, że istnieje bardzo niewiele perspektyw. Nie warto, ale raczej obowiązkowe. Zróbmy, co możemy zrobić. Dopóki żyję, chcę działać w imię prawdy.
Można to rozumieć jako ars poetica, charakteryzujący się kilkoma zdaniami z jego światowego życia. András László, który studiował teologię buddyjską, reformowaną i katolicką, a następnie uzyskał doktorat na tej pierwszej, był już jedną z wybitnych i niezwykle wyjątkowych osobistości dziesięcioleci poprzedzających zmianę reżimu. W wieku dwudziestu lat sąd uznał go winnym „podżegania do nienawiści wobec porządku ludowo-demokratycznego państwa” i spędził cztery miesiące w więzieniu. W młodym wieku poznaje Bélę Hamvasa, którego uważa za dobrego przyjaciela swojego ojca i który kiedyś powiedział o nim:
mały bramin.
Od lat 70. był mówcą w Misji Buddyjskiej, a po opuszczeniu tej placówki rozpoczął w 1983 r. swoje występy jako mówca, które w zasadzie trwały aż do jego śmierci. Po zmianie reżimu regularnie publikował w wielu czasopismach, które stały się w oczach wielu kultowe, takich jak Radix, Ÿhagyomány, Hunnia, Arkhé, Tradíció rocznik, Pannon Front, Sacrum Imperium i North Crown. Kilka jego książek zostanie opublikowanych później:
Jego rozprawa doktorska pt. Światło wszystkiego w człowieku, tomy Tradycja i koncepcja życia, Solum Ipsum, Tradycja i metafizyka oraz Zasady prawicy.
Swoją działalnością András László jest po Béli Hamvasie założycielem kręgu zwanego także szkołą tradycyjną na Węgrzech, a jego wpływy na Węgrzech można porównać do międzynarodowych wpływów René Guénona czy Juliusa Evoli. Na jego wykładach dorastały pokolenia, a wielu czołowych lub drugoplanowych aktorów dzisiejszej węgierskiej prawicy słuchało go i czytało – niezależnie od tego, czy dzisiaj to akceptują, czy nie. Istotę jego nauczania podsumował jeden z jego bliskich uczniów, Róbert Horváth, w przedmowie do tomu hołdowego napisanego z okazji jego siedemdziesiątych urodzin:
„Istnieją trzy główne aspekty dzieła jego życia. Z jednej strony edukacja światopoglądowa w dobie ludzi bez światopoglądu – w taki sposób, aby przekazywane zasady nie były jedynie punktami mieszczącymi się w jakiejś niewidzialnej księdze partyjnej, ale prowadziły do żywego, ciągłego i pogłębionego pogląd na życie. Z drugiej strony jest to integralne wyodrębnienie podstawowych zasad różnych tradycji intelektualnych - jako dostarczenie zasad (głównie podsumowanych w formie neologizmów), do których można wyśledzić niezliczone tradycyjne zasady, zjawiska i osobliwości. Przyjęcie tych integralnych zasad pozwala nam wejść w szerokie spektrum tradycji. Po trzecie, uwaga skierowana na najwyższe możliwe stany bytu i świadomości przekazywane w tradycjach.”
Dlaczego te wykłady musiały się początkowo odbywać w prywatnych mieszkaniach, były zrozumiałe powody na lata przed zmianą ustroju - tym bardziej trzeba wyjaśnić, dlaczego nawet po 1990 r. otwierano jedynie aule mniejszych stowarzyszeń i organizacji obywatelskich przed nim zamiast uniwersyteckich krzeseł, notabene duże sale eventowe. Róbert Horváth wyjaśnia to, mówiąc, że dziś nie podnosi się znaczenia ani teologii, ani filozofii jako „nauki definiującej, która przekazuje najwyższe wartości, perspektywy i możliwości istnienia”, podczas gdy każde słowo i wykład Andrása László wygłaszane było w duchu „ tradycyjne wszystkie istotne przejawy religii, oznaczające podstawową jakość i podstawową rzeczywistość, mogą i powinny być realizowane”.
Te krótkie teksty o życiu, śmierci, życiu pozagrobowym, małżeństwie, sztuce, polityce są jak łyk źródlanej wody ze starej blaszanej butelki mojego ojca. Nie ma porównywalnej książki w języku węgierskim, być może można ją porównać jedynie z najlepszymi esejami Béli Hamvasa.
Reszta, jak mówią, to tylko literatura.
Nie interesuje mnie, gdzie András László jest klasyfikowany politycznie. Jeśli dobrze pamiętam, od dzieciństwa określał siebie jako ultraprawicowca. Ale co to oznacza w dzisiejszym dyskursie publicznym, który powoli ustępuje wszystkiemu? Nic na świecie. Według Andrása László oznacza to, że na świecie panuje pewien porządek i hierarchia, jest Bóg, a człowiek ma możliwość – przy pomocy swojej uwagi, wrażliwości, zaangażowania i duchowej czujności – przywrócić w sobie ten porządek. . A jeśli przywraca je w sobie, przywraca je w świecie.
Oczywiście część jego zwolenników i zwolenników od razu by się z tym sprzeczała, że nie jest to wystarczająco dokładne, a nawet błędne, nie o to mu chodziło, nie o to mu chodziło, nie o to chodziło w życiu Andrása László praca. Ale te ewentualne komentarze też mnie nie interesują. Dla mnie to była (i nadal jest) esencja wszystkiego, o czym mówił i pisał András László. Reszta to kwestie szczegółowe. Jeżeli bycie ultraprawicowcem oznacza, że ludzie traktują istnienie świata nadprzyrodzonego jako fakt i że ten świat nadprzyrodzony najgłębiej determinuje nasze istnienie, jego sens i cel, to nie mogę powiedzieć nic innego: też jestem ultra-poprawny -skrzydło. Ale to też nic nie znaczy. To tylko słowa.
András László nie żyje, ale myślę, że w jego przypadku to niczego nie zmienia. Ile razy drzewa zrzucały liście w ogrodzie i nadal żyły.
József Attila, węgierski poeta, zdobywca nagrody Józsefa Attila
Poza teologią jego nauk historyczno-politycznych nie można dziś uznać za główny nurt.
Przeciwieństwem demokracji jako formacji radykalnie antytradycyjnej i antyduchowej nie jest równie antyduchowa dyktatura terrorystyczna, ale rządy ducha. (Solum Ipsum, 468.)
W części Scientia sacra, którą András László nazwał odzwierciedleniem najczystszej tradycyjnej prawicy, Béla Hamvas pisze: „W epoce nowożytnej król mógł powiedzieć o sobie najwięcej: jestem państwem. To jest całkowicie fałszywe. Jest to fałszywe, ponieważ jest małe i nieliczne. Król jest czymś więcej niż państwo, tak jak Bóg jest czymś więcej niż światem. Król jest osobą świętą, której stosunek do państwa jest taki, jaki Bóg ma do świata stworzonego. Bez króla ludzkość jest „wielością”, jak mówi Heraklit, a życie ludzkie jest bezsensownym zakłóceniem. To nie przypadek, że rok 1956 uważał za najwspanialsze wydarzenie we współczesnej historii Węgier, a nawet rok 1848 nie był przypadkowy. W gazecie Északi Korona autor tych wersów także po raz pierwszy zetknął się z przemyśleniami Andrása László na temat natury prawicowych i lewicowych rewolucji, tuż około 1956 roku.
Jak powiedział w wywiadzie dla magazynu Magyar Hüperión:
„Interesuje mnie wiele rzeczy, ale ze wszystkich najbardziej interesuje mnie teologia”.
A ci, którzy znali Andrása László, wiedzą dokładnie, ile w tym prawdy, że interesował się dosłownie wszystkimi tematami duchowymi, od tradycji, teologii i astrologii, przez zagadnienia węgierskiego losu czy sztuki, aż po pozornie trywialne rzeczy, jak żarty Pappa Jancsiego, które można było podnosił go na duchu w każdej chwili, nawet w najtrudniejszych momentach choroby, którą znosił z godnością i duchową świadomością przez ponad dekadę.
Właściwą i uprawnioną drogę do nieba symbolizuje Biblia, przedstawiając drabinę Jakuba: do nieba można wstąpić jedynie po drabinie schodzącej z nieba. Niewłaściwym i nielegalnym sposobem osiągnięcia tego samego jest historia Wieży Babel: wznoszenie się z ziemi nieuchronnie prowadzi do upadku i zamętu. (Solum Ipsum, 204)
My, jego uczniowie i wielbiciele pozostawieni tutaj, w ziemskim świecie, myślimy teraz o nim z wdzięcznością i podziękowaniem, wiedząc, że dostał się tam po tej szczególnej drabinie.
Publiczne pożegnanie doktora Andrása László odbędzie się bez ceremonii 29 maja 2024 r. o godzinie 15:00 na działce cmentarza Fiumei út.
Źródło i obraz wyróżniony: Magyar Nemzet