W ramach kampanii wyborczej do PE pakt migracyjny przedstawiany jest tak, jakby gwarantował bezpieczeństwo Europejczyków, ale to nieprawda – stwierdził w środę w obecnym kanale M1 główny doradca premiera ds. bezpieczeństwa wewnętrznego.

György Bakondi podkreślał: węgierskie doświadczenia od 2015 roku pokazują, że granic należy strzec, a grupy migrantów przywiezionych tam przez przestępców, kłamiących o sobie, że są uchodźcami politycznymi i zachowującymi się brutalnie, nie powinny być wpuszczane, a ci, którzy chcą azylu politycznego, muszą ubiegać się o azyl polityczny poza granicami Unii wniosek o azyl.

Teraz, gdy przywódcy polityczni czują, że przekroczyli dopuszczalny limit, próbują znaleźć rozwiązania w komunikacji, a nawet poprzez groźby lub postępowania w sprawie naruszeń, które mają na celu przekazywanie nadmiaru posiadanych nielegalnych imigrantów do krajów Europy Środkowej, w których istnieje nie ma ich wcale lub liczba migrantów stanowiących obciążenie dla bezpieczeństwa jest bardzo mała, stwierdził główny doradca.

Dodał: zamiast obowiązkowych kwot znaleźli termin „obowiązkowa solidarność” i budują aparat, którego głównym zadaniem będzie sprawdzanie, czy państwa członkowskie dokładnie się tego przestrzegają.

W wielu krajach Europy Zachodniej, takich jak Niemcy, Francja, Holandia czy Belgia, liczba przybyłych migrantów przekroczyła tolerancję społeczeństwa – stwierdził György Bakondi, dodając, że należało rozważyć, czy wpuszczą wszystkich bez ograniczenia.

W interesie Europy i Węgier leży zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieżenie rychłej wojnie pomiędzy NATO a Rosją, powstrzymanie masowej nielegalnej migracji, jest to możliwe tylko wtedy, gdy wszyscy, którzy się z tym zgadzają, będą głosować na siły suwerenne, narodowe, konserwatywne

- stwierdził główny doradca.

Odnosząc się do faktu, że według najnowszych statystyk deportowano jedynie co piątą deportowaną osobę, przestrzegł: to tylko udokumentowane liczby, nie wiadomo, ile osób przybyło i „poszło na nielegalnie”.

Radio Kossuth Dzień dobry, Węgry! w swoim programie György Bakondi wyjaśnił: teraz, gdy liczba imigrantów osiągnęła krytyczną granicę w stosunku do populacji, co powoduje niepokój i strach u ludzi, decydenci polityczni „szukali kozła ofiarnego”.

Twierdzą, że to wina krajów Europy Wschodniej, które nie przyjęły nielegalnych imigrantów, one zrobiły wszystko, aby chronić swoją ludność przed negatywnymi skutkami nielegalnej migracji.

Według opinii głównego doradcy pakt migracyjny i jego komunikacja są zgodne, celem jest przekonanie, że solidarność jest konieczna i że w Europie Zachodniej jest wielu nielegalnych imigrantów, ponieważ nie są akceptowani w Europie Wschodniej.

György Bakondi odniósł się do wcześniejszych twierdzeń, że osoby te są potrzebne do funkcjonowania systemu emerytalnego i uzupełnienia brakujących kadr. Dostępne byłyby wszystkie prawne możliwości legalnego sprowadzenia osób znających język obcy i posiadających pewne kwalifikacje zawodowe oraz wizę pracowniczą. Jednak nie wybrali tego, sprowadzili ludzi o nieznanej tożsamości, przewożąc ogromne sumy pieniędzy i ryzykując życie wyruszających w podróż – dodał główny doradca.

Uważał, że stoją za tym inne względy ideologiczne: zgodnie z planem Sorosa potrzebny jest milion imigrantów rocznie, aby „rozluźnić ramy narodowe i stworzyć wdzięczną bazę wyborców”, która z pewnością nie będzie głosować na narodową, konserwatywną, Partie chrześcijańskie.

MTI

Wyróżniony obraz: MTI/EPA/Yoan Valat