Aby zachować pokój, konieczna jest umiejętność samoobrony – oznajmił w piątek premier w Kossuth Rádió Dzień dobry, Węgry! w jego przedstawieniu.
To nie obecność armii, ale ich nieobecność prowadzi do wojny,
bo tylko silny kraj może się obronić i w takich sytuacjach przeciwnik musi liczyć się z tym, że w przypadku ataku poniesie większe straty, niż gdyby nie zaatakował – powiedział premier Viktor Orbán w Kossuth Rádió Dzień dobry, Węgry! w jego przedstawieniu.
armia rosyjska też nie jest w stanie zmiażdżyć Ukraińców, więc nierealne jest, aby w przyszłości chciała zaatakować NATO, które jest sto razy silniejsze od Ukrainy,
Zdaniem Viktora Orbána dzisiejsza sytuacja niepokojąco przypomina „przygotowanie nastrojów” podczas I i II wojny światowej w mediach i polityce. Można śmiało powiedzieć, że trwają przygotowania Europy do przystąpienia do wojny – powiedział Viktor Orbán.
Według Viktora Orbána niezrozumiałe jest to, że zapobieganie dalszym zniszczeniom wojny nie jest celem Europy.
Według Premiera wojna jest konfliktem pomiędzy dwoma narodami słowiańskimi,
i zamiast trzymać się z daleka, dryfujemy w to coraz głębiej, a Zachód nieustannie wypowiada się prowojennie.
Europejczycy z Zachodu uznają obecnie konflikt ukraińsko-rosyjski za swoją własną wojnę. Stopień dryfu można bardzo dobrze zmierzyć zmianą stanowiska Niemiec. Teraz mówimy o tym, że inne kraje chcą zniszczyć rosyjski sprzęt wojskowy w przestrzeni powietrznej Ukrainy, inny przywódca chce, żebyśmy postawili stopę na terytorium Ukrainy – powiedział Viktor Orbán.
W świetle historii Europy jest to proces komunikacji przygotowujący do działań wojennych – stwierdził premier.
Europejska strategia jest taka, że Ukraińcy walczą na froncie, a Europa ich zaopatruje. Rosjanie natomiast walczą z własną operacją.
Czy ktoś może nam powiedzieć, jakie są nasze szacunki, ile więcej broni i pieniędzy trzeba wysłać, aby Ukraińcy wypchnęli Rosjan z okupowanych przez nich terytoriów? Czy mamy na to szacunki?
– zadał poetyckie pytanie premier.
Jesteśmy zaangażowani w strategię w taki sposób, że nikt nie jest w stanie określić jej kosztów i czasu trwania – powiedział Viktor Orbán.
To najgorsze, co może się przytrafić, że uczestniczymy w wojnie, nie mając oszacowania wielkości środków niezbędnych do osiągnięcia celu, jaki można w niej osiągnąć. Jak długo będziemy to robić? Gdzie to się skończy? – pytał premier, który wierzy, że końcem będzie powoli starcie NATO, UE i Rosji. To rodzi najczarniejsze wizje.
W odpowiedzi na pytanie Viktor Orbán powiedział: Dziś nikt w Europie nie jest w stanie powiedzieć, ile broni i pieniędzy należy jeszcze wysłać, aby zakończyć tę wojnę. Jednocześnie możliwość potencjalnego konfliktu nuklearnego pomiędzy Rosją a mocarstwami nuklearnymi NATO jest coraz bardziej złowieszcza.
Odnosząc się do tego, co Węgry mogą zrobić, aby trzymać się z dala od konfliktu, premier powiedział: Węgry przestrzegają Karty NATO.
„NATO to sojusz obronny”
– podkreślił. Premier podkreślił, że ta formacja obronna powstała, ponieważ w Europie nie sprawdziły się sojusze wojskowe oparte na wcześniejszych umowach dwustronnych, dlatego potrzebne było szersze porozumienie.
„Nie ma jednak wątpliwości, że NATO przeprowadzi działania poza własnym terytorium i rozpocznie wojnę poza NATO” – powiedział. Premier podkreślił jednak, że Węgry jako jedyne zajmują takie stanowisko, a w Europie trwają przygotowania do wojny.
To samo powiedział Wiktor Orbán
obecnie w NATO działają już odrębne komisje i grupy robocze, które mają ustalić, w jaki sposób sojusz mógłby uczestniczyć w wojnie rosyjsko-ukraińskiej.
Jednocześnie Węgry dały jasno do zrozumienia, że nie chcą uczestniczyć w takich procesach. Jak powiedział, aby wykluczyć nasz kraj, prawnicy pracują obecnie nad znalezieniem możliwości, abyśmy jako państwo członkowskie NATO nie byli zobowiązani do udziału w działaniach zbrojnych związanych z wojną na Ukrainie.
„Nieuczestnik” – termin ten ukuto w siedzibie NATO w Brukseli na określenie stanowiska naszego kraju. Premier przypomniał także, że nigdy w historii NATO nie było przypadku, aby państwo członkowskie przestrzegało podstawowych porozumień w takim stopniu, jak obecnie Węgry.
Mówiąc o wyborach, premier Viktor Orbán wyjaśnił, że chodzi tu przede wszystkim o wojnę i pokój, ale także o migrację i rodziny.
Pytanie, co potomność sądzi o obecnych wyborach i ich stawce, będzie łatwiej zrozumieć, jeśli spojrzymy na nie jako na moment, w którym w Europie zadecydowano o pokoju i wojnie. Jest to temat poruszany także w Ameryce, gdyż w listopadzie odbędą się wybory i z punktu widzenia wojny nie ma znaczenia, kto wygra.
Wojna generuje nie tylko cierpienie, ale także zysk, a „oszukiwanie przewoźników wojennych” ma swoją własną historię kulturową. Przemysł wojskowy i handlarze bronią „zapracowują się na śmierć”. Ale są też inni, spekulanci, którzy również zdobywają informacje, a następnie wykorzystują je do osiągnięcia zysku i stoją za prowojennymi zwolennikami, a przywódcą tych sił jest György Soros.
Polityków można kupić, przykładowo są tu dla nas politycy węgierskiej lewicy, którzy w każdej kampanii otrzymują pieniądze z Zachodu. Są finansowani przez podżegaczy wojennych, więc nic dziwnego, że podżegają do wojny. Co ciekawe, są szanowani przywódcy europejscy, których chyba nie da się kupić za funta, jak lewica węgierska, dla nich niezrozumiałe jest, dlaczego opowiadają się po stronie wojny. Jest to szczególnie interesujące, gdy przyjrzymy się obecnej sytuacji w Europie, wszystko ma swoje korzenie w wojnach.
Według premiera każda wojna europejska jest ogólnoeuropejską wojną domową, powoduje katastrofalne wskaźniki demograficzne, a w dodatku rozgrywa się w chrześcijańskim kręgu kulturowym, Europejczycy eksterminują się nawzajem. Jeśli spojrzymy na wojny europejskie z perspektywy chrześcijańskiej, niezależnie od tego, kto postrzegał siebie jako przegranych, a kto jako zwycięzców, tak naprawdę wszyscy przegraliśmy.
Viktor Orbán powiedział też, że spodziewa się, że w wyborach europejskich wzrośnie liczba osób pragnących pokoju, a także waga ich słów.
Następnie stwierdził, że kwestia wojny nie jest kwestią statyczną, lecz procesem. Teraz przynajmniej wyborcy powinni zatrzymać proces dryfowania, powiedział.
Jedną z takich idei, którą Bruksela chce nam wpoić, jest idea inkluzji. Węgry są obecnie karane przez Unię Europejską za to, że nasz kraj nie przyjmuje imigrantów. Dlatego powinniśmy płacić 6 milionów euro dziennie.
Viktor Orbán podkreślił, że choć my chronimy Europę, Węgry są strzelane w plecy z Brukseli.
Możemy tylko odpowiedzieć na to: musimy przeszkadzać europejskim przywódcom, którzy podejmują takie decyzje!
Zdjęcie: MTI