Polska rozważa zestrzelenie rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy przy użyciu własnego sprzętu obrony powietrznej, powiedział rzecznik polskiego spraw zagranicznych Paweł Wroński, którego cytował w czwartek na swojej stronie internetowej amerykański tygodnik Newsweek.

W środowym oświadczeniu dla agencji informacyjnej Ukrinform Wroński stwierdził, że „sprawa jest badana od strony prawnej i technicznej, ale na razie żadna decyzja nie została podjęta”.

Polska wielokrotnie musiała ostrzegać swoje myśliwce w celu ochrony swojej przestrzeni powietrznej, gdy Rosja przeprowadzała ataki rakietowe na dużą skalę na Ukrainę. Według Warszawy rosyjskie rakiety wystrzelone w cele na zachodniej Ukrainie kilkakrotnie przebiły jej przestrzeń powietrzną. Według Moskwy są to przypadkowe naruszenia przestrzeni powietrznej.

Według Wrońskiego kierownictwo w Kijowie zwróciło się do Polski z prośbą o zniszczenie rosyjskich rakiet nad Ukrainą przy pomocy polskich systemów obrony powietrznej.

Jak powiedział, dyskusja na ten temat rozpoczęła się w marcu, po tym, jak rosyjski rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną na wysokości 365 metrów z prędkością 800 kilometrów na godzinę na 39 sekund w rejonie osady Oserdów.

Rzecznik spraw zagranicznych powiedział, że polskie władze badają obecnie prawne skutki zestrzelenia rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy. Wroński wykluczył jednak możliwość rozmieszczenia przez Polskę na Ukrainie własnych systemów obrony powietrznej.

„W Polsce absolutnie nie ma dyskusji na ten temat. Nie ma możliwości istnienia polskiego systemu obrony powietrznej poza granicami kraju” – podkreślił. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna informował już wcześniej, że Warszawa rozważa zniszczenie rosyjskich rakiet zbliżających się do granic kraju.

„NATO bada różne pomysły, m.in. to, że takie rakiety powinny zostać zniszczone, jeśli zbytnio zbliżą się do granic NATO” – powiedziała Szejna w marcowym programie w polskiej stacji radiowej RMF FM. „Należy to zrealizować za zgodą strony ukraińskiej i z uwzględnieniem konsekwencji międzynarodowych” – dodał.

Jacek Siewiera, szef Urzędu Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), który działa przy Kancelarii Prezydenta RP, stanął na stanowisku, że rosyjskie rakiety zbliżające się do przestrzeni powietrznej NATO należy zapobiegawczo zniszczyć.

„Do tej pory mieliśmy z tym wiele problemów. Można to przypisać oficjalnym przepisom, procesom decyzyjnym i pewnym aspektom kulturowym państw utrzymujących pokój”

– powiedziała Siewiera w programie telewizyjnym pod koniec marca.

Powołując się na dwa dobrze poinformowane źródła, Politico poinformowało w środę, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwróci się do swoich sojuszników z NATO o zestrzelenie rosyjskich rakiet.

Jak podaje portal, swoją prośbę przedstawi po czerwcowych obchodach upamiętniających lądowanie w Normandii i po spotkaniu krajów grupy G7 we Włoszech. Newsweek nie mógł samodzielnie zweryfikować tych informacji, dlatego skierował swoje pytania do władz Ukrainy.

MTI

Zdjęcie na okładce: Ilustracja / (MTI/EPA/Valda Kalnina)