Jeśli to się nie zmieni, tę Unię Europejską należy zlikwidować. Powtarzam z naciskiem: tę unię trzeba rozwiązać, jeśli po 9 czerwca nic się nie zmieni lub jeśli ulegnie dalszemu pogorszeniu.

Zacznę od tego: chciałbym przynajmniej poddać dyskusji rzekomą i wyłącznie ludzką przyczynę globalnego ocieplenia. Ale wcześniej o rolnictwie.

Komisja Europejska, a także państwa członkowskie, które niewolniczo za nią podążają – jak Niemcy – podejmują jedno po drugim działania, które po prostu nie mogą mieć innego rezultatu niż uniemożliwienie tradycyjnego rolnictwa i hodowli zwierząt na tysiące lat, co „ jedynie” grozi jedynie niebezpieczeństwem, że to, co dotychczas dostarczało nam „chleba powszedniego”, naszej żywności, się skończy, ulegnie ruinie, rolnicy nie będą w stanie sobie poradzić i w rezultacie po prostu umrzemy z głodu .

Za tym wszystkim kryje się zielona ideologia, zielone porozumienie Unii Europejskiej, Zielony Ład.

Po pierwsze: zmuszanie rolników do nieuprawiania ziemi na niektórych obszarach, do wyjałowienia ich, do zaprzestania działalności na rzecz ochrony klimatu. Rolnicy w Holandii zostali do tego zmuszeni kilka miesięcy temu, a wprowadzone środki postawiły ponad dziesięć tysięcy rolników w niemożliwej sytuacji. Z drugiej strony należy w tym miejscu wskazać, że niektórzy członkowie światowej elity, jak np. Bill Gates, wykupują dla siebie ogromne grunty rolne. Zastanawiam się dlaczego? Czy nie dlatego, że wie, że po odcięciu dostaw żywności nadal będzie miał wystarczająco dużo terytorium, aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji?

Po drugie, wprowadzają rozwiązania o charakterze podatkowym, które dotykają rolników. Obejmuje to na przykład zniesienie ulg podatkowych na maszyny rolnicze napędzane olejem napędowym w Niemczech, Francji i innych krajach, podniesienie innych podatków, zaostrzenie hodowli zwierząt itp., w wyniku czego rolnicy znajdują się w trudnej sytuacji sytuacja prawie niemożliwa.

Po trzecie, są podwyżki cen, czy to nawozów, czy środków ochrony roślin, nie mówiąc już o ogólnym podwyżce cen energii i wycofaniu dotacji.

Po czwarte, Bruksela coraz bardziej zbliża się do wpuszczenia do Europy produktów wolnych od GMO, ustępując żądaniom państwa amerykańskiego i gigantycznych firm, co najwyżej pod warunkiem, że zawsze będzie trzeba podawać zawartość GMO w tych produktach. Ale jak zwykle, za jakiś czas i tutaj wprowadzą uproszczenia, albo zmienią nazwę produktów GMO na powiedzmy produkt nr 2, tak jak w niektórych krajach rodzice nie są już ojcami i matkami, ale 1 i 2 liczbą rodziców, niezależnie od ich płeć. Wyobraźnia Brukseli jest po prostu nieograniczona, jeśli chodzi o podejmowanie i stopniowe akceptowanie środków, które pomagają zrujnować życie Europejczyków.

Po piąte, wypuszczenie ukraińskich produktów rolnych na rynek europejski jest konkretną, namacalną zbrodnią Brukseli, która stanowi bezpośrednie i wyraźne, aktualne zagrożenie dla rolników europejskich, zwłaszcza z Europy Wschodniej i Środkowej. Powszechnie wiadomo, że przepisy dotyczące ukraińskich produktów rolnych są znacznie luźniejsze niż w UE, jakość ukraińskich produktów, od zboża po żywność, jest znacznie niższa niż w przypadku Europejczyków, ale dlatego Europejczycy po prostu nie może konkurować z cenami produktów ukraińskich. I pomimo protestów Komisji Europejskiej udało się wycofać obowiązujący od kilku miesięcy zakaz importu ukraińskich produktów i do maja przyszłego roku ukraińskie towary znów będą mogły swobodnie napływać do UE , zamiast udać się do pierwotnego celu, czyli Afryki i Bliskiego Wschodu, - Dotarliby na wschód.

Jest zatem jasne, że każdy krok podejmowany przez Brukselę i europejskich przywódców służących globalistycznej elicie w Brukseli celowo niszczy europejskie rolnictwo. To, jeśli nie mówimy o idiotach i pacjentach psychiatrycznych – czasami oczywiście nie jest to wykluczone – jest wyraźną zdradą europejskich interesów.

Normalni przywódcy nie mogliby tego zrobić i nie zrobiliby tego.

Za tym, jak ogólnie za aspiracjami lewicowo-liberalnymi i globalistycznymi, kryje się po raz kolejny ideologia zmieniająca świat od czasu rewolucji francuskiej i powstania masonerii. Wierzą w to, a teraz widać to w tym, że globalne ocieplenie nasila się w wyniszczający sposób, klimat Ziemi staje się nie do zniesienia, ale my od nich wiemy, że jest ku temu tylko jeden powód: emisje gazów cieplarnianych przez człowieka, głównie i głównie antropogeniczne emisje dwutlenku węgla.

Ale czy na pewno wiemy, że to jest przyczyną ocieplenia, którego zresztą nie możemy z całą pewnością stwierdzić, że powoduje ono ogromne szkody w życiu na ziemi? Choć tak naprawdę wiemy na pewno, że w historii naszej planety zdarzały się wyższe średnie temperatury niż ta i były to zdecydowanie okresy urodzajne dla ludzkości.

Zatrzymajmy się więc w tym miejscu i przejdźmy do rzeczy! I o to chodzi, że celowe niszczenie rolnictwa – podstawy naszej egzystencji od tysięcy lat – nie jest dziełem przypadku, ale wynikiem totalnej ideologii.

Ideologia ekologiczna jest dokładnie taka sama jak ideologia komunistyczna, nazistowska, czy obecna ideologia skrajnie liberalna: chce sprowadzić raj na Ziemię, a mianowicie po prostu eliminując emisję gazów cieplarnianych przez człowieka zgodnie z planami do 2050 r., ale rok 2035 jest już w tym kontekście ważną datą w szale. I jest przekonany, że jeśli będziemy jeść tylko owady i robaki, to będzie to sam ziemski Kanaan.

Jest tylko jeden problem: punkt wyjścia dużych chłopców jest po prostu albo dyskusyjny i niepotwierdzony, albo, co gorsza, fałszywy i błędny. Muszą sięgnąć do korzeni, czyli do przywódców państw członkowskich UE, zamiast bez lęku podążać za autodestrukcyjnymi, samobójczymi planami Brukseli i – co gorsza! – konkretne środki.

Nie trzeba wyłudzać ustępstw, ale mówić o istocie: co jest prawdą w tzw. „naukowych” wyjaśnieniach stojących za krokami podjętymi w Brukseli?

Bo jeśli okaże się, że ideologia klimatyczna i histeria są po prostu nieprawdziwe, że globalne ocieplenie jest spowodowane emisją dwutlenku węgla przez człowieka, to co się do cholery dzieje? A co to za tchórzostwo, że państwa nie mogą się temu przeciwstawić, jeśli wątpliwości są tak silne?

Oczywiście wielu przywódców państw odpowiada na to: cóż, kiedy istnieje naukowy konsensus co do przestępczej działalności danej osoby, co można zrobić? Co się wtedy stanie ze mną, ze mną, ministrem i premierem, jeśli kiedyś o to zapytam, to naprawdę jest tak pewne, że globalne ocieplenie może być spowodowane przez człowieka, a nie przez działanie słońca, ciągle zmieniająca się orbita Ziemi, pewne procesy kosmiczne, na które nie ma, ale nie, nie mamy na to wpływu i nie możemy? Czy to możliwe, że chmury pokrywające naszą planetę w pierwszej kolejności ograniczają efekt cieplarniany? Czy nie jest tak, że para wodna również odgrywa rolę w tych procesach i czy nie można wszystkiego przypisać człowiekowi lub „bardzo brutalnej” ilości dwutlenku węgla obecnego w atmosferze, około 0,004 procent? Nie możesz zapytać o to wszystko?

Na czym światowa elita opiera swoją ideologię klimatyczną i swoje działania? Oczywiście do prac IPCC, czyli Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, działającego pod auspicjami ONZ, który od 1990 roku wydał kilka raportów, a te są swego rodzaju boskim objawieniem: każdy musi w nie wierzyć.

Chociaż nie zaszkodzi wiedzieć, że międzynarodowe naukowe przeciwstowarzyszenie Clintel (Climate Intelligence) ma już prawie dwa tysiące członków, wybitni naukowcy i badacze, w tym nasz akademik Csaba László Szarka, podają głębokie wątpliwości w twierdzeniach IPCC. Liczba członków obu organów jest prawie taka sama. Dlaczego my, niewtajemniczeni, powinniśmy wierzyć, że IPCC może mieć rację tylko w oparciu o globalistyczne oświadczenie? Zatrzymajmy te bzdury!

Zamiast tego rozpocznijmy międzynarodową, uczciwą debatę, w której nie ma już równych, są tylko naprawdę równi. Nauka po prostu taka jest lub powinna taka być. I dopóki debata naukowa nie zostanie rozstrzygnięta w jakimś kierunku, Unia i Zachód nie powinny podejmować żadnych działań przeciwko rolnictwu, przeciwko ludziom! Choćby dlatego, że czterdziestu sześciu naukowców opuściło w międzyczasie IPCC i teraz sprzeciwia się tamtejszym „zasadom wiary”.

Ale nie może być tak, że zamiast publicznej debaty naukowej zostaje wyznaczona jako kanon ideologia IPCC, pod wpływem której elita Davos, ONZ, Unia Europejska, rząd Bidena działają i niszczą świat.

To mnie oburza i dlatego żądam od decydentów politycznych, szefów rządów i ministrów, aby nie poddawali się przemocy głównego nurtu, słuchali ich zdrowego rozsądku, bo w ich rękach leży los ludzkości ręce. Ich odpowiedzialność jest ogromna!

Źródło: naród węgierski

Zdjęcie: Tamás Fricz Facebook