To już nie tajemnica: w komedii pojawia się sam Ferenc Demjén.

Książka Jak mogę żyć bez ciebie trwa pełną parą kręcenie filmu. Zdjęcia do filmu kręcą się obecnie w pobliżu Balatonu, a do gotowej komedii muzyczno-muzykalnej z piosenkami Ferenca Demjéna pozostało niewiele czasu.

Hotel w stylu retro, dżinsowa kurtka, masowe użycie lakieru do włosów. To charakteryzowało lata 90. i nasz wtorkowy poranek, ponieważ odwiedziliśmy Jak mógłbym żyć bez ciebie? za nakręcenie zabawnej komedii. Film trafi do kin 12 grudnia i będzie oczywiście pełen hitów Ferenca Demjéna łączących pokolenia. Twórcy szczególnie podkreślają, że nie będzie to dzieło biograficzne, nie będzie opowiadać o piosenkarzu, ale cała historia będzie oparta na jego piosenkach – zobacz Mamma Mia.

Romantyczna letnia historia rozgrywać się będzie w dwóch płaszczyznach czasowych: współczesności i latach 90.

W filmie wystąpi także Peti Marics

Na pytanie, jak sobie wyobrazić nadchodzące dzieło na tle poprzednich węgierskich i zagranicznych filmów muzycznych, odpowiedział reżyser filmu Dénes Orosz:

Wyprodukowano na Węgrzech, było świetne, Mamma Mia! oraz punkt odniesienia pod względem wykonania i gatunku, który powinien być na pewnym poziomie przestrzegany. Naprawdę lubimy nagrywać sekwencje muzyczne, wyzwala się niesamowita energia. Robimy ogromne postępy, utrzymujemy bardzo szybkie tempo, ale wszyscy są bardzo entuzjastycznie nastawieni i bardzo nam się to podoba. Sam Demjén Ferenc to lata 80. i 90., powiedzmy, że jest wieczny.

Dwoje głównych bohaterów tej historii to Márk Ember i Franciska Törőcsik, ale obsada drugoplanowa również jest drugorzędna, ponieważ Marcell Kirády, Bence Brasch, Luca Márkus, Harmat Kovács i, co nie mniej ważne, Peti Marics pojawią się w serialu ekrany kinowe.

Piosenkarka ValMar tak powiedziała o zasmakowaniu aktorstwa:

To świetna zabawa, która oczywiście jest pełna wyzwań, ale ja je uwielbiam! Na szczęście udało mi się spróbować kilku rzeczy. Musiałam zatańczyć w Dancing with the Stars i śpiewaliśmy kilka razy z formacją. Próbuję się teraz nauczyć tego stylu aktorstwa i z siebie wyzbyć, ale czuję, że będzie dobrze. Bardzo podoba mi się sesja! Oczywiście jest taka scena, którą oglądamy przez cały dzień i musimy wstać bardzo wcześnie, ale wspomnienia będą jeszcze piękniejsze!

Peti Marics dodał, że atmosfera lat 90. dotarła do niego później, ale gdy zobaczył romantyzm tamtej epoki, coraz częściej myślał o pójściu na imprezę z tamtych czasów i zobaczeniu, co się tam wydarzyło. Zapytany, czy wkradłby się w tę rolę, czy też wcieliłby się w zupełnie inną postać, odpowiedział:

Na szczęście postać jest sprawna, ale moim zadaniem jest, aby ktokolwiek pójdzie do kina i obejrzy film, nie zobaczył, że to wszystko Peti Marics, ale zauważył różnicę między rolą a osobą.

Attila Kirády, producent filmu, ujawnił to w filmie

Pojawi się także sam Demjén Ferenc.

To wciąż było kwestionowane wcześniej. Swoją drogą piosenkarzowi spodobała się podstawowa idea filmu, miał jednak pewne zastrzeżenia. Na przykład fakt, że wszyscy aktorzy, którzy będą śpiewać, muszą zostać zaakceptowani przez Jánosa Menyhárta, autora piosenek Demjéna. Przez to sito przeszli także aktorzy, choć te liczby naprawdę nie są łatwe.

Nie śpią dużo

Nad filmem pracuje blisko 300 osób i znajdzie się na nim 15 utworów, które zabrzmią bardziej nowocześnie niż dotychczas, miejscami nieco przyspieszone, ale wszystkie zostały stworzone przez autorów. Usłyszymy utwory „You złamałeś moje serce na kawałki”, „The Moon is from Cheese” i oczywiście „The Love Train”.

Márk Ember zdradził, że nigdy nie był głównym bohaterem w filmie, a jedynie w serialu i bardzo to sobie ceni. Na początku każdego dnia zdjęciowego czuje, że musi się podporządkować, ale stara się zepchnąć to uczucie na dalszy plan, w czym także ekipa jest bardzo pomocna. Uważa, że ​​teatr bardzo różni się od kręcenia filmu. Filmowanie jest zawsze przygodą, krótką metą, podczas gdy w teatrze do spektaklu przygotowują się długo.

Brakuje mi tego, że nad moją konsultacją pracują bardzo mili ludzie. To naprawdę stresujący czas. Będę miał trzy lub cztery dni, w których będę spać w autobusie, kiedy zabierają mnie z teatru na zdjęcia, ale życie jest piękne, kiedy to się dzieje. Wcale nie narzekam, wolę to pochwalić!

powiedział Márk Ember.

Wspaniałą atmosferę można było poczuć podczas kręcenia nawet przez kilka godzin, oglądając sceny, scenografię, kostiumy i aktorów, przenieśliśmy się w przeszłość, co zapewne przeniosą się także widzowie.

Indeks

Wyróżnione zdjęcie: Ferenc Demjén / Facebook