Pytanie o pokój zawsze we mnie żyło. Jest to również istotne dla otaczających mnie ludzi. Ale czy dzisiejszy pokój nie jest utopią? A jeśli pokój jest rzeczywistością, gdzie się zaczyna i kto jest dziś za niego odpowiedzialny? Była to niepowtarzalna okazja, aby 1 czerwca zadać te pytania jako jeden z pół miliona uczestników marszu pokojowego – pisze Central Europe News .

W Budapeszcie regularnie odbywają się parady i demonstracje na dużą skalę. Wiedziałem to, bo wiele o nich słyszałem. Jednak w tym roku po raz pierwszy wziąłem udział w marszu wraz z prawie 500 000 innymi ludźmi w Budapeszcie, zjednoczonymi w tej samej sprawie pokoju.

Marsz pokojowy jest wydarzeniem cyklicznym na Węgrzech od początku 2010 roku. Jednak w tym roku podczas dziesiątej parady duży nacisk położono na groźbę wojny. Myśl przeniknęła marsz: nie chcemy dzisiaj pogrążyć się w wojnie. Jednocześnie Węgrzy wyrazili, że jeśli zajdzie taka potrzeba, poradzą sobie z tym, bo też stają w obronie rodziny i wolności.

Wyspa spokoju

„Uważam, że Kościół powinien więcej mówić o pokoju” – mówi Maria Helena Costa, przewodnicząca portugalskiego Associação Família Conservadora (Stowarzyszenia Rodzin Konserwatywnych), gdy stoimy przy Moście Łańcuchowym.

„Wszyscy doświadczamy, jak aktywna jest siła walcząca o rozbicie społeczeństwa. I nie wystarczy, że Kościół pragnie pokoju” – kontynuuje Costa. Stojąc na moście w Budapeszcie, jest przekonany, że w dzisiejszym kościele jest za cicho. Widzi to w swojej rodzinnej Portugalii i w innych częściach Europy. „Jeśli Kościół o tym nie mówi i nie staje w obronie tego, ktoś może to ukraść”.

pytania

Gdy rozpoczyna się marsz pokojowy, obok mnie idzie Henk Jan van Schothorst z Holandii. Mówi o swoim absolutnym przekonaniu: pokój pochodzi od Boga, jeśli podejmuje się właściwe decyzje. Boży pokój.

Jednak jako dyrektor wykonawczy Christian Council International w ostatnich latach miał wątpliwości, czy możemy żyć w pokoju w Europie, mówi Van Schothorst. Dziś jest to kwestia wojny, ale od dawna wpływa ona na kwestie religii i wolności słowa – wyjaśnia. „Coraz bardziej jesteśmy zmuszeni wierzyć w całą ideologię gender. Jeśli powiem, że jestem mężczyzną, a ona kobietą, bo Bóg nas takimi stworzył, liberałowie mogą mnie prześladować” – mówi Henk Jan.

Jako przykład podaje Päivi Räsänen, członkinię fińskiego parlamentu. Następnie poetycko pyta mnie, co oznacza dziś w Europie wolny Zachód. Powoli posuwamy się do przodu, a ja nadal szukam odpowiedzi.

Świątynia

Rozglądam się. Mam wrażenie, że wszyscy uczestnicy marszu otwarcie popierają Viktora Orbána, premiera, który kiedyś oświadczył, że Węgrzy mogą przetrwać tylko jako chrześcijanie. Państwo musi współpracować z Kościołem i potwierdzają to u mnie Węgrzy, których spotykam.

Setki tysięcy ludzi popierają wizję, że Węgry są „wyspą pokoju” i miejscem, w którym liczy się Bóg. Spotykam ludzi, którzy wierzą, że rząd węgierski wie, jak zapobiec przystąpieniu Europy do wojny z Rosją.

Gdy procesja mija budynek parlamentu w Budapeszcie, spotykam młodego mężczyznę Davida, który jest przedstawicielem organizacji młodzieżowej z zachodnich Węgier. Wierzy, że osiągnięcie pokoju dla Europy jest możliwe. „ Pokój jest prawdziwy, ale to, co dzieje się w sąsiednim kraju (Ukrainie – red.) jest straszne i niebezpieczne dla naszej przyszłości i naszych dzieci. Wierzę, że pokój zaczyna się na poziomie politycznym. Tak właśnie dzieje się w sporach między wielkimi mocarstwami a ich rządami ” – zauważa.

W paradzie biorą także udział uczestnicy z trzech krajów bałtyckich. „Myślę, że dla nas, a także dla Europy, najlepszą opcją jest dyplomacja, ponieważ wojna z każdym dniem przynosi większe zniszczenia” – powiedział Mindaugas Puidokas, poseł do litewskiego parlamentu. „Myślę, że jesteśmy bardzo blisko trzeciej wojny światowej i musimy ją zatrzymać, bo już napływają doniesienia z Litwy, na przykład, że nasz minister obrony przygotowuje wojska do rozmieszczenia bojowego na Ukrainie. To straszne."

Rodzina i Kościół

Ten marsz pokojowy jest bardziej aktualny niż kiedykolwiek, ogłaszają głośniki. „Fala przemocy przetacza się przez Europę”. Oraz: „Musimy szybko powstrzymać wojnę i szerzenie lewicowych ideologii”.

Węgierscy mieszkańcy nie kryją strachu przed wojną. Pokój nie jest postrzegany tylko jako utopia. Są przekonani, że myślenie o pokoju zaczyna się w rodzinie.

„W takim razie oczekujemy pokoju od Kościoła, a potem od decyzji rządu” – mówi Erna z północno-wschodniego regionu Węgier. Dołączyła do tego marszu pokojowego wraz z mężem i 11-letnim synem Szabolccem. Ze względu na siebie sprzeciwia się także migracji i ideologii gender. „Nie chcemy, aby nasze dziecko doświadczyło wyniszczającej wojny i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby miało pewność, że zobaczy, że walczymy o nasze wartości”.

„Mamy też dzieci, dwóch synów, sześcioro wnucząt i mój mąż i ja nie chcemy wojny. Myślę też, że pokój zaczyna się najpierw w naszych rodzinach” – Koti Benyo mówi o Węgrzech, gdy kierujemy się w stronę historycznego Margitsziget. „ Dzieci tam widzą i uczą się”.

Źródło: Viktorija Slavinska, CNE.news

Zdjęcie na okładce: Rihards Kostigovs i Viktorija Slavinska / Foto: Civilek.info