Zobaczmy, jak wyglądała ta podróż!

Czy oni jeszcze pamiętają? Ostatnio mieszkający z nami szkodliwi obcokrajowcy krzyczeli, że „nie ma obowiązkowego limitu, nie będzie obowiązkowego limitu”, całą tę sprawę wymyślił tylko „Zorbán”, żeby zbesztać ludzi.

Oto obowiązkowy limit.

Spójrzmy precyzyjnie i rzeczowo, zwróćmy się do nieodwołalnej wyroczni, czyli Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który wyrok przeciwko nam uzasadnia następująco: Węgry, nie wpuszczając nielegalnych imigrantów na swoje terytorium, zapobiegają,

zapewnienie, że przyjmowanie osób ubiegających się o ochronę międzynarodową, ocena ich wniosków i powrót nielegalnie przebywających obywateli państw trzecich są zapewnione zgodnie z prawem UE, poważnie narusza zasadę solidarności i sprawiedliwego podziału odpowiedzialności pomiędzy państwa członkowskie. Ponieważ naruszenie tego obowiązku uznano za bezprecedensowe i niezwykle poważne naruszenie prawa UE, Trybunał nakazał Węgrom zapłatę ryczałtu w wysokości 200 mln euro oraz przymusowej grzywny w wysokości jednego miliona euro za każdy dzień opóźnienia.

Słuchałeś? „Zasada solidarności i sprawiedliwego podziału odpowiedzialności pomiędzy państwami członkowskimi.” Jest to kwota obowiązkowa. Którego nie ma i nie będzie, bo wymyślił go dopiero „zorban”. A teraz musimy płacić milion euro (400 milionów forintów) dziennie, bo powiedzieliśmy „nie”. O jakiej solidarności i odpowiedzialności w ogóle mówimy?

Zachód wzbogacił się okupując, podbijając, a następnie rabując resztę świata w pewnych momentach swojej historii. A dawne kolonie Zachodu płacą teraz rachunek.

Lód liże: stale rosnąca populacja byłych kolonii, żyjąca biednie lub wręcz nieszczęśliwie, w wielu przypadkach nadal utrzymywana w kolonialnej linii przez swojego byłego ujarzmiacza – mówimy przede wszystkim o Francji – cóż, te masy wyjechały do ​​Europy . Wyjechali na Zachód w nadziei na lepsze życie. Rozumiemy. Ale co my mamy z tym wszystkim wspólnego?

Gdzie i w jakim kontekście pojawia się pytanie o naszą solidarność i odpowiedzialność? Nie ma mowy. Poza tym, bądźmy rygorystyczni, spójrzmy, czy kiedykolwiek mieliśmy kolonię?

W takich przypadkach Ferenc Józsefland chyba naskakuje na każdego. I rzeczywiście: „Archipelag został odkryty w 1873 roku przez austro-węgierską wyprawę pod przewodnictwem Juliusa von Payera i Karla Weyprechta, którzy przez szacunek dla władcy nazwali go imieniem Franciszka Józefa I. Jedna z wysp została nazwana Ziemią Zichy na cześć Edmunda Zichy, który wspierał wyprawę.

Na razie wszystko w porządku – ale kontynuujmy:

„Monarchia nie zgłosiła swoich roszczeń do archipelagu, później Norwegia i Związek Radziecki również zgłosiły je dla siebie. Ten ostatni oficjalnie uznał ten obszar za swoją własność w 1926 roku, a ponieważ dwa wystrzelone w odpowiedzi norweskie statki ugrzęzły w lodzie, załoga radzieckiego lodołamacza Georgij Siedow przybyła wcześniej. Rząd radziecki zaanektował ten obszar w 1932 roku, przyłączył go do rosyjskiej SRR i utworzył bazy wojskowe”.

Zatem nawet ziemia Ferenca Józsefa nigdy nie była naszą kolonią, ale bądźmy hojni: niniejszym oświadczamy, że Węgry natychmiast przyjmą i wyżywią trzy niedźwiedzie polarne, pięć lisów polarnych, cztery morsy, pięć mew i pięć rybitw, a jeśli zajdzie taka potrzeba, jednego zajmujemy się również hodowlą bieługi. Na tym właśnie polega nasza solidarność i odpowiedzialność i oczekujemy, że Unia Europejska przynajmniej odegra swoją rolę w utrzymaniu bieługi na znak solidarności i odpowiedzialności.

Skoro już to wyjaśniliśmy, spójrzmy na kolejne pytanie: kim są uchodźcy, których powinniśmy przyjąć? Z powyższego wynika, że

niewielką mniejszość migrantów można uznać za prawdziwych uchodźców, ludzi uciekających przed prawdziwym niebezpieczeństwem, wojną lub wojną domową i ubiegających się o azyl. Jest to niewielka mniejszość nielegalnych imigrantów – ale oni istnieją i rzeczywiście kwalifikują się do przyjęcia.

Zobaczmy więc, co mówi na ten temat prawo międzynarodowe? Mówi, że uchodźca ma prawo do przyjęcia, ochrony i przesłuchania w pierwszym bezpiecznym kraju. Wyraźna mowa. A potem zadajmy pytanie: czy istnieje kraj, w którym szaleje wojna lub wojna domowa, z którego ludzie słusznie i rozsądnie uciekają, a dla uciekających z jakiego kraju Węgry są pierwszym dostępnym i bezpiecznym krajem?

Tak, jest taki kraj, jest taki kraj: Ukraina. Czy Węgry przyjmują, zapewniają i chronią uchodźców uciekających z Ukrainy? Tak.

A co na to Unia Europejska? Chcą deportować ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym, którzy tak naprawdę uciekają przed wojną, z powrotem na Ukrainę, na pewną śmierć. Nie mogli wymyślić nic bardziej podłego, bardziej obrzydliwego, bardziej obrzydliwego. Sama myśl, że coś takiego mogło w ogóle powstać w głowach Niemców, a po nich, niestety, Polaków, zniszczyła resztkę, bardzo niewiele, honoru i przyzwoitości Unii Europejskiej.

I w tym momencie przyszedł wyrok Europejskiego Trybunału, zgodnie z którym powinniśmy najpierw zapłacić karę w wysokości 200 milionów euro, a potem karę w wysokości miliona euro dziennie, bo nie jesteśmy solidarni, nie podejmujemy wspólnych działań odpowiedzialność i nie przyczyniamy się do zapewnienia pomocy uchodźcom. W ten sposób ponownie dotarliśmy do Związku Radzieckiego. Jeden z naszych weteranów, István Csurka, powiedział wówczas, że „wysiadły czołgi, weszły banki” . Tak, było. Następnie banki zostały rozbite przez ten rząd, odzyskując w ten sposób bardzo ważną część suwerenności narodowej. A teraz przybył Trybunał Europejski. Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie jest sądem, ale podporą polityczną, wyciągniętą ręką i wolą złoczyńców Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, podobnie jak sądy ludowe w systemie sowieckim.

Znamy ten świat dobrze. Zacytujmy dialog z kultowego dla nas wszystkich filmu Świadek:

József Pelikán: Co powiedział prawnik? Córka Pelikana: Powiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy. József Pelikán: Ile dostanę? Córka Pelikana: Cóż, to zależy, bo może to być po prostu kara grzywny, ale może to być najcięższa kara, innymi słowy śmierć. Lubię wiedzieć, pytanie brzmi, czy chcą dawać przykład swojemu ojcu. József Pelikán: Co? Śmierć? Córka Pelikana: Najważniejsze jest stwierdzenie, bo tak tata otrzymuje karę. József Pelikán: Ładna rzecz. Co jeszcze powiedział prawnik? Córka Pelikana: Powiedział, że nie powinni być zaskoczeni, jeśli na rozprawie poprosi o bardzo surową karę. József Pelikán: Kim on jest? Obrońca? Córka Pelikána: Tak, bo gdyby tata był kułakami, byłoby ich teraz dużo, ale ponieważ tata jest członkiem partii, a on jest bezpartyjny, więc socjalistyczne i tak dalej. József Pelikán: A co z prawem socjalistycznym? Pomyśl! Córka Pelikana: Cóż, chodzi o posąg. Żebyś się nie denerwował...

Żyjemy w tym świecie, ten świat nadszedł ponownie, dotarliśmy do Związku Radzieckiego.

Co dokładnie się stało? Komisja Europejska wielokrotnie zwracała się do Trybunału z prośbą o potępienie Węgier za niewystarczającą solidarność, brak wystarczającej odpowiedzialności, czyli ochronę granic zewnętrznych własnych i Unii Europejskiej, niewpuszczanie na swoje terytorium migrantów, jedynie prawdziwych, uciekających przed wojną na Ukrainie, więc według nich nie przestrzegamy obowiązkowego mechanizmu dystrybucji, który i tak nie istnieje, tzw. obowiązkowej kwoty migracyjnej. Komisja Europejska zwraca się zatem do sądu po ustaleniu tego wszystkiego o nałożenie na nas grzywny w wysokości sześciu milionów HUF dziennie.

I wtedy przychodzi Europejski Trybunał Sprawiedliwości i na mocy własnej jurysdykcji stwierdza, że ​​sześć milionów dziennie to za mało, niech będzie czterysta milionów dziennie... Nie zdziw się, tato, jeśli prawnik zażąda kary śmierci ...

Dotarliśmy do Związku Radzieckiego. Prawo jest niczym, prawo nie ma znaczenia, idea jest wszystkim. W Parlamencie Europejskim, w Komisji Europejskiej, w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości większość to dzisiaj podli, bezmózgi, nieuczciwi dranie, którzy wyobrażają sobie siebie jako lepszych i wszechmocnych, a są przekonani, że chory, nienormalny i obrzydliwy świat, w który wierzą, jest prawdziwy, najlepszy ze światów, a każdy, kto chce trzymać się z daleka, jest wrogiem.

Ujmijmy to inaczej: ten świat to otwarte społeczeństwo Sorosa, świat bez granic, otwarty i większość posłów do Parlamentu Europejskiego, komisji i sądu jest opłacana przez tego samego starego łajdaka. I będziemy trzymać się z daleka od tych problemów psychicznych. Za każdą cenę.

I nie zapominajmy: ten wyrok Europejskiego Trybunału stoi w jaskrawym kontraście z Węgierską Ustawą Zasadniczą, dlatego nie ma dla nas mocy. Zrobimy to. Nie akceptujemy tego, nie realizujemy i tyle. Możesz wyświadczyć nam przysługę.

A oto bardzo ważny precedens, świeża, rzetelna wiadomość, cytuję:

W środę izba niższa szwajcarskiego parlamentu głosowała nad uchwałą zwalniającą rząd z realizacji działań klimatycznych wymaganych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Już w kwietniu panel w Strasburgu zobowiązał Szwajcarię do dalszych wysiłków w walce ze zmianami klimatycznymi. […] Po szwajcarskiej izbie wyższej izba niższa również odpowiedziała aktem ustawodawczym na bezprecedensową europejską decyzję sądową: 111 głosami za i 72 przeciw przyjęto niewiążący wniosek, w którym potępiono „aktywizm sądowy” Europejski Trybunał Praw Człowieka i stwierdza: rząd Berna zrobił już wiele w walce z globalnym ociepleniem, dalsze działania nie są potrzebne. W ogólnej dyskusji nad wnioskiem przedstawiciele partii rządzącej potępili decyzję sądu w Strasburgu, określając ją jako ingerencję w szwajcarską demokrację.

O to właśnie chodzi.

Potępiamy także „aktywizm sądowy” Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i uważamy za niedopuszczalne, aby Europejski Trybunał Sprawiedliwości, Komisja Europejska i Parlament Europejski ingerowały w węgierską demokrację.

Wynoście się z naszego życia, dranie! Dość Związku Radzieckiego!

naród węgierski

Wyróżniony obraz: Tamás Kaszás / Index