Każdy, kto sprzeciwia się ich szalonym planom, musi zostać ukarany, trzymany pod ciągłą presją, kreowany na jego temat ogromne kłamstwa i karany wypłatą pieniędzy. Tak żyjemy my, Węgrzy, odkąd przystąpiliśmy do UE. Napisane przez Katalin Kondor.

Nasze prześladowania nie ustaną. Mam na myśli Unię Europejską. Od dawna podejrzewaliśmy, a teraz już wiemy, że w organizacji niemal obowiązkowe jest obrażanie i karanie Węgrów, zawstydzanie zdrajców naszego kraju, nielegalne wycofywanie należnych nam pieniędzy, szerzenie masowych kłamstw i tak dalej. NA.

Czy musimy mówić, że nadeszło najnowsze pierdnięcie przeciwko nam, być może najbrudniejsze ze wszystkich.

Ponieważ teraz musielibyśmy zapłacić tej zasadniczo niemoralnej firmie wiele milionów euro, właśnie dlatego, że postanowiliśmy nie wpuszczać nielegalnych imigrantów do naszego kraju, a dziwni panowie Europy z pewnością są tym oburzeni.

Szybko dowiedzieli się, że nasz kraj jest wykorzystywany jako wysypisko dla migrantów, bo oczywiście nie będziemy w stanie zapłacić kary. To chyba też oznacza, że ​​bylibyśmy gettem i wtedy dziwni władcy Europy wybieraliby stąd według własnego zachcianki niewolników, którzy by dla nich pracowali i oczywiście po jakichś robotach byliby deportowani z powrotem do swoich „dom”, Węgry.

Dzisiejszy świat jest taki, że być może nawet sąsiednie kraje, które nas za bardzo nie lubią, cieszą się z tego podłego porządku, przynajmniej nie są karane takimi „rozkazami”.

Który, jak już wiadomo: w związku z naszym krnąbrnym zachowaniem, tj. dlatego, że nie chcieliśmy zatwierdzić kwoty dystrybucyjnej migrantów, zarządzamy, że nasza kara wynosi:

nasz kraj musi zapłacić 200 milionów euro, czyli tzw. ryczałt, i milion euro, czyli tzw. przymusową karę za każdy dzień opóźnienia.

Myślę, że to, co mówią, sprawia, że ​​nóż otwiera się w kieszeni.

Każdy, kto potrafi i ma odwagę myśleć, musi wyraźnie zobaczyć, co się tutaj dzieje. Cóż, każdemu, kto sprzeciwia się ich szalonym planom, natychmiast nakazuje się: ukarać go, trzymać go pod ciągłą presją, kłamać na jego temat, pozbawiać go pieniędzy i tak dalej. Tak żyjemy my, Węgrzy, od chwili naszego wejścia do Unii Europejskiej.

W każdym razie, ze względu na naszą historię, mamy duże doświadczenie w metodach egzekucji. Na przykład w czasach komunizmu ludzie, którzy wpadli w szpony ÁVÓ, byli powoli bici na śmierć. Każdego dnia osoba dostawała swoje, a potem prędzej czy później cierpiała. „Kara”, po węgiersku, „dawkowanie” bicia, była niezbędna. Jak wiemy od Marii Wittner, stosowali brudną sztuczkę polegającą na ciągłym przesuwaniu daty egzekucji w przypadku skazanych na „legalną” egzekucję i w przypadku ludzi ducha, i im też to zostało przekazane. Potem oczywiście prędzej czy później je „posprzątano”.

Cóż, taka jest dzisiejsza Unia Europejska. Brudna pułapka.

Przecież od dawna nie było dnia, aby ci, którzy spiskowali, aby go wykorzenić lub trzymać w łańcuchach, nie próbowali uczynić „wykształconej Europy” brzydką. To już nie jest tak, że ten kontynent jest federacją równych krajów, bo kraje te powoli zanikają i jak to było w przeszłości za czasów komunizmu, rozkazy otrzymujemy z centrum i oczywiście stamtąd też kontrolowani są poplecznicy. Centrum w tym czasie stanowią Stany Zjednoczone.

Oczywiście wiele osób wciąż pamięta, bo niedawno miało to miejsce, że planowano tam tzw. globalny podatek minimalny i informowały Unię, że jest to konieczne. I zrobione. Non est appellata, jak mawiała uczona łacina, co oznacza brak odwołania, brak wyjątku. Wyższe dowództwo nie zna sprzeciwu.

Tak jak nie uznaje prawa do samodzielnego podejmowania decyzji i niepodległości państw, którą nieustannie chce narzucać.

Jest też powódź pasażerów. Powinniśmy dostarczać broń Ukrainie, kilka razy dziennie ściskać wszystkich, którzy są zaangażowani w kwestię LGBTQ+, nie mówiąc już o armii nielegalnych migrantów i tak dalej.

Do realizacji tych pomysłów mają pomocników, a raczej dowódców, takich jak pan Soros, którego zmieniające świat plany znamy od dawna.

ale poza rozgłaszaniem o metodach, za pomocą których próbuje unicestwić część ludzkości, zamienić go w zombie i powiedzieć wszystkim żyjącym istotom, co mają robić, wydaje się, że nic nie powstrzyma jego i jego kręgu. Ci, którzy chcą wywrócić świat do góry nogami, pchają się do przodu jak nóż w masło. I otrzymują wszelką możliwą pomoc.

Jak się okazało w wyborach na Węgrzech, my też nie mogliśmy pozostać obojętni na obcą interwencję, bo to zostało zlecone stamtąd, z warsztatu dowódcy. Plany pana Sorosa dotyczące „zbawiciela świata” dotarły wszędzie. Przynieście to wam, hasła niepodległości i wolności!

Stara „Europa”, którą kiedyś reprezentowała, już nie istnieje. To jest niezaprzeczalne. Nie da się przewidzieć, czy zdarzy się to ponownie w pewnym momencie. Wiele osób, o czym pisaliśmy wielokrotnie, spisało już dowody porwania Europy. Stało się miejscem, które nie potrafi się umiejscowić, wyrzekło się swojej dumy i niezależności, jest żądne pieniędzy, moralnie nieodpowiedzialne, niewierzące, lekceważy swoją wspaniałą kulturę, ma zagmatwaną filozofię, żyje pod urokiem pieniędzy, nie wstydzi się kraść i oszukiwać, a jej przywódcy codziennie zmieniają swoje przekonania, wpychając go w jeszcze większą przepaść, niż była dotychczas.

A teraz, karąc Węgry, chcą jeszcze bardziej ugruntować swój dobrobyt, zepchnąć migrantów na karki innych, czyli wyłącznie Węgrów.

I oczywiście, jak to opisujemy niemal codziennie, chcą zachować władzę za pomocą ustawicznych represji, siejąc koszmary pandemii i katastrof ekologicznych. I oczywiście atakują każdego, kto nadal wierzy w zasady sformułowane przez Stwórcę, w normalne myślenie i zachowanie. Cóż, myślę, że wpadliśmy w pułapkę wchodząc. Nie ma na to większego dowodu niż fakt, że chcą zamienić nasz kraj w gniazdo migrantów, czyli podporę władców UE, żeby mogli zgarnąć szalone sumy, których od nas żądają i pośmiać się.

I zanim zapomnę, pan Soros powiedział kiedyś „kluczowe zdanie”, istotę, a raczej intencję: „Wojnę na Ukrainie można wygrać dzięki zachodniej technologii i narodom Europy Wschodniej”.

Rozumiemy, szczera rozmowa. Przecież to też jest jedna z metod naszej egzekucji i dowód na to, że wielu ludzi boli ząb za nasz kraj.

Węgierska gazeta