„Mam zbyt duże doświadczenie, żeby rozczarować się wynikiem, w wyniku którego podwoimy liczbę naszych przedstawicieli” – powiedział lider Porozumienia Narodowego po wynikach exit poll, które zepchnęły jego partię na trzecie miejsce w drugiej turze francuskiego Zgromadzenia Narodowego wybór.
„Nasze zwycięstwo jest tylko opóźnione” – Marine Le Pen oceniła sondaż wyjściowy przed kamerami francuskiej telewizji państwowej wkrótce po godzinie 10:30.
Marine Le Pen stwierdziła, że pomimo wyniku pozostaje optymistką: „Mam zbyt duże doświadczenie, aby rozczarować się wynikiem, w którym podwoiliśmy liczbę naszych przedstawicieli”.
Według niego „ich gwiazda wciąż wschodzi” i uważa, że „nasze zwycięstwo jest po prostu opóźnione”.
Lider partii skrytykował porozumienie Emmanuela Macrona ze skrajną lewicą, twierdząc, że bez niego Rassemblement National miałby absolutną większość. Marine Le Pen uważa obecną sytuację za „nie do utrzymania” i kwestionuje możliwość objęcia funkcji premiera przez Jean-Luca Mélenchona.
Odnosząc się do możliwej rezygnacji Emmanuela Macrona, Marine Le Pen odmówiła zajęcia stanowiska: „Niczego nie żądam” – odpowiedziała na pytanie.
Jean-Luc Mélenchon, lider skrajnie lewicowej koalicji Nowej Partii Ludowej, wygłosił ogniste przemówienie po publikacji sondaży wyjściowych, ale Macron na razie czeka.
„Należy bezwzględnie szanować wolę ludu. Żadne porozumienie nie byłoby do zaakceptowania. Wyraźnie potwierdziła się porażka prezydenta republiki i jego koalicji. Prezydent musi pochylić głowę i zaakceptować swoją porażkę” – powiedział Mélenchon.
Premier musi odejść. Prezydent musi wezwać Nowy Front Ludowy do sprawowania rządów, stwierdził Mélenchon.
Prezydent Francji zaczeka, aż pozna „strukturę” nowej Izby Reprezentantów, zanim podejmie decyzję, kogo zaprosi do utworzenia rządu, ogłosił w niedzielny wieczór pałac prezydencki.
Zgodnie z republikańską tradycją z podjęciem niezbędnych decyzji poczeka do powołania nowego Zgromadzenia Narodowego – oznajmiło biuro prezydenta, dodając, że w niedzielny wieczór nie będzie przemawiał w takich warunkach.
Nowy Front Ludowy, lewicowa koalicja utworzona przez radykalnie lewicową Nieposłuszną Francję, komunistów, Zielonych i Socjalistów, zwyciężył w niedzielę w drugiej turze przedterminowych wyborów do Zgromadzenia Narodowego we Francji, wyprzedzając prezydenta Francji Emmanuela Sojusz Zjednoczonej Partii Macrona, zaś Upadek Narodowy (RN) Marine Le Pen został zepchnięty na trzecie miejsce – wynika z szacunkowych wyników sondażu exit poll przedstawionych na zakończenie sondaży.
Według szacunków mandatowych żadna z sił nie uzyskała większości bezwzględnej niezbędnej do rządzenia, czyli 289 mandatów.
Jak wynika z badania czterech instytutów badania opinii publicznej, Új Népfront uzyskał od 172 do 215 miejsc. Obóz prezydencki, który dotychczas zapewnił sobie względną większość w izbie niższej parlamentu liczący 245 przedstawicieli, będzie miał od 150 do 180 mandatów, zaś partia Marine Le Pen od 115 do 155 mandatów po dotychczasowych 89 mandatach. Centroprawicowi Republikanie pozostaną czwartą frakcją z 57–67 mandatami.
Do liczącego 577 członków Zgromadzenia Narodowego w ubiegłą niedzielę w pierwszej turze wybrano 76 przedstawicieli, a w wyniku bardzo wysokiej frekwencji wynoszącej 66,71 proc. kandydaci wszystkich trzech głównych bloków politycznych – obozu prezydenckiego, RN i RN sojusz lewicowy - również awansował do 306 do drugiej tury. Jednak w ponad dwóch trzecich tych ostatnich okręgów, chcąc uniemożliwić RN zwycięstwo w danym okręgu wyborczym, wycofali się kandydaci lewicowych, centroprawicowych Republikanów lub obozu prezydenckiego, w związku z czym ostatecznie tylko 89 okręgów uzyskało trzech kandydatów, dwóch w 409 i czterech w dwóch, oraz jeden kandydat startował w drugiej turze w jednym okręgu, łącznie 1094 w 501 okręgach.
Lewica wycofała w zeszłym tygodniu 130 kandydatów, obóz prezydencki 80, natomiast centroprawica wycofała trzech kandydatów.
W wyniku niepowodzeń wzrostowy impet RN od wyborów do PE został nagle przerwany, co spowodowało zwrot w kampanii w środku tygodnia.
Utworzona w niedzielny wieczór trójizbowa izba niższa parlamentu wywołała całkowitą niepewność we francuskim życiu politycznym, a frekwencja w wyborach wyniosła 67 proc., czego nie widziano w wyborach parlamentarnych od 1981 roku. W obecnej sytuacji żaden z trzech bloków nie może utworzyć rządu i nie jest jasne, która partia mogłaby być siłą wiodącą ewentualnego nowego rządu koalicyjnego.
Nie można przewidzieć, czy partiom lewicowym i sojuszowi prezydenckiemu uda się dojść do porozumienia w sprawie wspólnego rządu, mimo że od dwóch lat toczą ze sobą zaciętą walkę polityczną.
Pojawia się także pytanie, czy zmagający się z licznymi wewnętrznymi sprzecznościami lewicowy sojusz partyjny pozostanie razem po zwycięstwie, które cztery partie świętowały nie wspólnie, ale w czterech różnych miejscach.
Mandiner.hu tutaj i
MTI tutaj
Zdjęcie na okładce: Marine Le Pen, liderka francuskiej opozycyjnej partii Konsolidacja Narodowa (RN) na konferencji prasowej prezydenta partii w Paryżu
Źródło: MTI/EPA/Mohamed Badra