Sojusz Patriots for Europe jest odpowiednią odpowiedzią na globalistycznych wykluczonych.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Węgry zadziwiającą, nigdy wcześniej nie widzianą karę w wysokości dwustu milionów euro (80 miliardów HUF!) – wyrok jest ostateczny – ponieważ ich zdaniem nie spełniły one wymogów azylowych zasady. A ta kwota, jeśli jej nie zapłacimy, będzie codziennie rosła o milion euro.

Viktor Orbán miał całkowitą rację, gdy powiedział w Radiu Kossuth: „To są z Brukseli, są podstępni. [...] „całość ma takie oślizgłe, oślizgłe, ślimakopodobne środowisko. Tam nie jest nasz świat.” Zgadzam się. To nie jest nasz świat.

Co z tego wynika? Że świat, który nie jest nasz, został albo przekształcony, albo porzucony.

Dlatego to, co Viktor Orbán zrobił kilka dni temu, jest ogromnym krokiem: wraz z Austriacką Partią Wolności (FPÖ) i czeską partią liberalną ANO utworzyli w Parlamencie Europejskim nowy sojusz partyjny pod nazwą Patrioci dla Europy. To był historyczny krok i już widać, że nie zabraknie wymaganego minimum dwudziestu trzech przedstawicieli i partii z co najmniej siedmiu krajów, a nowa frakcja w PE będzie mogła powstać już 8 lipca.

Orbán zdecydował więc: nie opuścimy unii, ale zreformujemy ją od wewnątrz, radykalnie przekształcimy. Czego byśmy szukali w małżeństwie, które jest złe i nie może się zmienić, ponieważ między stronami nie ma podstawowego zrozumienia?

Brukselska elita najwyraźniej chce nas przygotować, udowadniają to niemal co tydzień.

Jeśli wygramy wybory w 2022 r., następnego dnia i pojutrze będziemy ścigani; jeśli wygramy wybory do PE w 2024 r., zrobią to samo, ale teraz w tak rażący i obrzydliwy sposób, że kraj, który coś sobie daje, nie może tego tolerować.

Procedura w zakresie praworządności, procedura naruszenia obowiązków, kara azylowa, możliwe ocieplenie art. 7, niedawne ponowne wprowadzenie kryteriów z Maastricht, decyzja o wycofaniu prawa weta, a ostatnio głosowanie nad innym, ogromne poparcie dla Ukraińców poprzez proste wykluczenie ich z głosowania. Mam kontynuować? Nie ma sensu.

Najwyraźniej przeszkadzamy dużym globalistycznym chłopcom. Kto więc lubi być palantem w organizacji? Myślę, że nie! Dlatego suwerenne partie narodowe muszą zjednoczyć się i całkowicie przekształcić unię. Nie w duchu ojców założycieli – którzy do głębi byli federalistami, zwłaszcza Jeana Monneta, Altiero Spinelliego, Maxa Kohnstamma, Waltera Hallsteina, Józefa Retingera itp. – ale z nowymi ojcami założycielami, którzy w końcu stworzą Europę narodów! To jedyna droga, wszystko inne prowadzi do piekła.

Powiedzmy wreszcie szczerze: choć w wyborach do Parlamentu Europejskiego 9 czerwca nastąpił dla obozu suwerennego zasadniczy przełom, to nie był to przełom całkowity. Globaliści i federaliści zachowali większość i będą ją wykorzystywać i nadużywać. Widać to już po sposobie, w jaki cała trójka – Partia Ludowa, Socjaliści i Liberałowie – nawet Zieloni pomogą im w razie potrzeby – rozdziela między sobą najważniejsze stanowiska. Wspaniały.

I porozmawiajmy o tym szczerze: Giorgią Meloni też musieliśmy się rozczarować. Odbiór wojskowy tu czy tam nie zgadzamy się w najważniejszej kwestii, czyli ocenie wojny rosyjsko-ukraińskiej i stosunku do niej. Ale nie we wszystkim zgadzamy się w kwestii uchodźców, a nawet w niektórych innych kwestiach, na przykład w stosunkach z Partią Ludową.

Oczywiście wszyscy wiedzą, że Włosi zmuszeni są do ustąpienia wielkim chłopakom, brukselskiej elicie – nie po raz pierwszy w swojej historii – bo zmusza ich do tego sytuacja ekonomiczna.

Na próżno pisałem i mówiłem kilka razy, że istnieje także efekt tła, który dyktuje pole manewru Meloniemu, ale opiszę to teraz: aby wygrać wybory w 2021 r., wstąpił do jednej z ważnych instytucji globalistycznej elity , Aspen Institute, think tank z siedzibą w Waszyngtonie. Instytucja ta znana jest ze wsparcia największych dynastii bankowych, w tym między innymi Rockefeller Brothers Fund, Fundacji Billa i Melindy Gatesów, Carnegie Corporation, Fundacji Forda, Goldman Sachs i fundacji braci Koch. Prezesem Instytutu Aspen jest Walter Isaacson, który jest członkiem WEF (Światowego Forum Ekonomicznego) pod przewodnictwem Klausa Schwaba, a o WEF pisaliśmy już niezliczoną ilość razy, że organizacja ta jest obecnie okrętem flagowym światowej elity, który obejmuje obecnie setki gigantycznych firm i instytucji finansowych. Dwa główne cele Instytutu Aspen to kontynuowanie wojny z Rosjanami aż do zwycięstwa, a między innymi bardzo interesuje ich eugenika, która jest niczym innym jak wspieraniem idei związanych z redukcją populacji świata.

Nie zapominajmy, że Meloni zapewnił już prezydenta Zełenskiego o swoim poparciu dzień po wyborach parlamentarnych w 2022 roku. Napisał do niego: „Drogi Prezydencie Zełenski, może Pan liczyć na nasze lojalne wsparcie dla wolności narodu ukraińskiego. Bądźcie silni i wytrwajcie w wierze!”

Fakty te, jakkolwiek bolesne mogą być, głupotą jest nie stawić im czoła. Aby zrozumieć motywy działania polityka, trzeba je poznać, bez nich nie rozumiemy niczego, dlaczego robią to, co robią. Słowo jak sto, po tym może nie jest to do końca zaskakujące, choć niezwykle nieprzyjemnym zwrotem jest to, że Giorgia Meloni nie chciała włączyć Fideszu do frakcji partyjnej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), której również przewodniczy. To prawda, duży problem mamy też z faktem, że Meloni wpuścił w swoje szeregi notorycznie nienawidzącą Węgier, ekstremistyczną partię rumuńską AUR. Postanowiliśmy więc nie wchodzić do ECR. Nie mówiąc już o tym, że pojawiają się doniesienia, jakoby Meloni wolałby współpracować z Europejską Partią Ludową, która przesunęła się całkowicie na lewicę, niż z prawdziwie eurokrytyczną i suwerenistyczną frakcją partyjną Tożsamość i Demokracja, którą charakteryzuje Marine Le Pen – choć to kwestia zostanie naprawdę rozstrzygnięta w zadymionych pokojach.

Co UE, a konkretnie brukselska elita reprezentująca główny nurt, chce zrobić z Węgrami jako państwem członkowskim? Myślę, że odpowiedź jest jasna i widoczna: niepokoją nas czynniki w kwestii wojny, akceptacji migracji, szaleństwa klimatycznego, akceptacji teorii i praktyki gender, stosunków z Chinami i Rosjanami oraz wielu innych spraw, nie mówiąc już o ogólnie otwarcie na Wschód.

Jednocześnie jednak istnieje – nadal – prawo weta, czyli zasada konsensusu w przypadku ważnych decyzji, i dlatego zawsze nad nimi wisi miecz Damoklesa, abyśmy z tej szansy skorzystali i ostatecznie nie głosujcie nad decyzjami, które są dla nich zasadniczo ważne. Co więc można z nami zrobić?

Gdyby byli uczciwi, przyznaliby, że najłatwiej byłoby usunąć Węgry z unii, a przynajmniej odebrać nam prawo głosu za pomocą art. 7. Jakie rozwiązania pozostają nam w Unii po tym?

Trzy rodzaje.

Po pierwsze: opuścimy związek, hushi, ale byłby to niewłaściwy krok, nasze interesy już nigdy nie zwyciężyłyby.

Dwa: staralibyśmy się zawrzeć z UE odrębną umowę państwową na wzór np. Norwegii czy Szwajcarii, tyle że pozostalibyśmy w UE, ale jak najbardziej zawężalibyśmy obszary współpracy, głównie i zdecydowanie zachowalibyśmy nasze stosunki gospodarcze i handlowe z UE, ale nie we wszystkich innych sprawach pozwolilibyśmy elicie brukselskiej mieć wpływ na nasze sprawy wewnętrzne i naszą suwerenność. (Nie sądzę, że można definitywnie wykluczyć to rozwiązanie, ale czas i rozwój sytuacji zadecydują o tym.)

Po trzecie: tworzymy alternatywny, nowy sojusz partyjny, który właściwie nie jest już zorganizowany według podziału lewica-prawica (patrz prawdopodobne wejście socjalistycznego Fico do sojuszu Patrioci dla Europy, czy liberalnego Babisa), ale według faktycznie definiującego , linia podziału globalista kontra suwerenista. To wydarzyło się teraz i może to być początek nowej ery w Unii Europejskiej, jak powiedział Orbán.

Na czele Europy pojawili się nowi ojcowie założyciele, którzy w duchu czasu stworzyli nowy sojusz.

Bądźcie silni, odważni, wytrwali – bo to może uratować Unię i Europę! Jak napisała Ady, bądźmy „stokroć odważni i burzliwi” – ​​znacznie więcej niż upokorzeni i uległi. To nigdy!

Źródło: naród węgierski

Zdjęcie na okładce: MTI/Biuro Prasowe Ministra/Zoltán Fischer