Błędem było dopuszczenie, aby konflikt rosyjsko-ukraiński stał się punktem zwrotnym w komunikacji PiS z Fideszem, między Polską a Węgrami – stwierdził Przewodniczący Parlamentu.

Istnieją interesy narodowe, które bezpośrednio wymagają, abyśmy wznieśli się ponad podziały ideologiczne i abyśmy wspólnie bronili naszej suwerenności przed arogancją brukselskiej biurokracji, która zdradza Europejczyków – stwierdził László Kövér w rozmowie z polskim tygodnikiem „Sieci”.

Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego zwrócił uwagę, że jest to widoczne nie tylko w Europie Środkowej, ale jest coraz bardziej widoczne od Półwyspu Iberyjskiego po Bałtyk.

László Kövér przypomniał niedawną przeszłość Współpracy Wyszehradzkiej, kiedy to najbardziej produktywny okres miała współpraca premierów PiS należących do ECR, Smer należącego do słowackich socjaldemokratów, Ano z liberalnych Czech i Fidesz z Partii Ludowej. jak dotąd V4.
Powiedział, że PiS tak, ale rumuńska AUR nie jest uważana za ich sojusznika, bardzo niepokojące jest szowinistyczne podejście tej ostatniej do mniejszości węgierskiej w Siedmiogrodzie.

Zauważył także:

błędem było pozostawienie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego jako tematu przełomowego w komunikacji PiS z Fideszem, Polski z Węgrami, wykluczając możliwość akceptacji i pogodzenia podejść prezentowanych z różnych punktów widzenia i opartych na odmiennych interesach narodowych.

Jednocześnie różnice między narodami są naturalne, ale konflikty, jakie mogą z tego wyniknąć, można rozwiązywać w oparciu o zasadę „żyj i pozwól żyć innym”, której metodą w Unii Europejskiej jest pomocniczość – stwierdził. Przypomniał, że na tym pierwotnie zbudowano Unię Europejską, co określił jako genialny pomysł.

Zauważył: niedawno widział w praktyce, jak demokracja działa w Szwajcarii, gdzie system ten rozwija się od ośmiuset lat. Problemy rozwiązuje się na wyższym poziomie wtedy i tylko wtedy, gdy nie można ich rozwiązać na niższym poziomie.

László Kövér powiedział o porażce wyborczej polskiego PiS: popełniłby błąd, gdyby chciał wyciągnąć wnioski z zewnątrz, ale jego zdaniem PiS nie przegrał wyborów dlatego, że popełnił błędy, „każdy rząd popełnia błędy, łącznie z nasz". Chodzi raczej o sytuację medialną w Polsce i wizerunek kreowany przez media lewicowo-liberalne – jego zdaniem.

Jak zauważył: kiedy Fidesz przegrał wybory w 2002 roku, sugerowano, że różne tendencje polityczne znajdą swój udział także w mediach publicznych. Ówczesny socjalistyczny premier odpowiedział: kto chce mediów, niech je kupi. Poszli za jego radą i we współpracy ze stolicą o nastrojach narodowych utworzyli prawicową telewizję, która odegrała ważną rolę m.in. w demaskowaniu brudnej polityki koalicji socjalistyczno-liberalnej po 2006 roku. Między innymi z tego powodu dotkliwie przegrali w 2010 roku i do dziś się z tego nie otrząsnęli – zauważył.

László Kövér nazwał model węgierski wyjątkowym w Europie. Podkreślił, że jeśli chodzi o tradycyjne powierzchnie medialne, mają one takie same szanse na dotarcie ze swoim przekazem do wyborców, jak lewicowa opozycja. Media społecznościowe to inna sprawa w rękach gigantów technologicznych, ponieważ cenzurują i ograniczają treści, które uznają za politycznie niepoprawne.

Partie konserwatywne, takie jak PiS i Fidesz, muszą stawić czoła temu nowemu wyzwaniu 

ogłosił.

Poruszył także: Fidesz działa od 1988 r., rozwija się organicznie, miał swoje upadki, ale ostatecznie jest to wspólnota koleżeńska, która zorganizowana wokół autorytatywnego i charyzmatycznego Viktora Orbána stała się partią odnoszącą największe sukcesy w regionie Centralnym. Europa. W Polsce natomiast prawica zawsze była mniej stabilna, partie powstawały, dzieliły się i znikały; mają tu różne podstawy i doświadczenia – dodał.

Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego widział, że partiom lewicowym łatwiej współpracować, bo homogenizuje je nicość, pustka i brak idei, bez realnych wartości nie mogą się od siebie różnić.

Na Węgrzech od okresu międzywojennego prawicowa polityka toczy się pod potrójnym hasłem „Bóg, dom, rodzina”.

Już dziś są to podstawowe wartości, które pozwalają nam się rozumieć i znajdować wspólne rozwiązania problemów demograficznych czy kulturowych, jakie wynikają z porzucenia tych ideałów – podkreślił.

László Kövér w odpowiedzi na sugestię, że młodzi ludzie w szalony sposób liberalizują się, stwierdził: młodzi ludzie unikają udziału w polityce, nie są nią zainteresowani, niekoniecznie widzą pozytywny związek pomiędzy decyzjami politycznymi a kształtowaniem własnego losu , ale mają tendencję do buntowania się przeciwko obecnej sytuacji, aż do radykalnego odrzucenia. Są miejsca, gdzie pcha ich to w stronę liberalizmu, który daje iluzję wolności od wszelkich ograniczeń, i są miejsca, gdzie są rozczarowani lewicą i zorientowani na radykalną prawicę – zauważył.

Wyjaśnił: w naszym kraju Fidesz nadal ma największy udział wśród młodych wyborców, a partia Momentum, która eksplodowała ogłaszając się po Fideszu orędownikiem młodych pokoleń, ma teraz kłopoty – w obecnych wyborach zdobyła niecałe 4 proc. poparcia i wypadła z Parlamentu Europejskiego.

Zapytany o to, odniósł się także do faktu, że dzisiejszych katolików i protestantów łączy znacznie więcej, niż ich dzieli. Niestety, najważniejszym z nich jest antychrześcijański terror duchowy, który coraz bardziej dominuje w europejskim społeczeństwie, a w niektórych miejscach przekracza nawet granice zagrożenia egzystencjalnego – stwierdził. Podkreślił: są wspólne wartości, które musimy wspólnie pielęgnować, a św. II. Kontynuując wysiłki Jánosa Pála, należy w to włączyć także prawosławnych.

Co

Zdjęcie: MTI/Attila Kovács