Wyzwał sprawcę na walkę, wątpliwe jest, czy zaangażowana osoba zaakceptuje walkę równych sobie stron.
„Słyszałem też, że mistrz karate kopnął małe dziecko w parku przygód w Szolnok. To niesportowe zachowanie. Mam sześćdziesiąt lat, nigdy wcześniej nikogo nie zapraszałem. Rzucam ci wyzwanie w zakresie jakichkolwiek zasad, podaj datę, gdzie i kiedy, nie bądź tchórzem, nie ukrywaj się!” Kunkli Tivadar, mistrz świata w boksie tajskim, wysłał wiadomość do mężczyzny, który
w parku przygód w Szolnok kopnął chłopca z taką siłą, że obrócił się w powietrzu, a następnie upadł twarzą na ziemię.
W związku z zajściem park rozrywki w Szolnok złożył zawiadomienie na policję, kierownik stwierdził, że grupa dzieci przyjechała w drugiej połowie ubiegłego tygodnia, gdy koleżanka wskazała, że jeszcze raz obejrzała miejsce zdarzenia na nagraniu, na którym wyraźnie widać, jak dorosły kopie małe dziecko.
Pracownik pobliskiego parku rozrywki nie widział zdarzenia, ale wyczuł, że coś się stało, niektóre dzieci też płakały.
Od tego czasu wyszło na jaw, że mężczyzna, który zaatakował chłopca, był jednym z opiekunów grupy i nie był to pierwszy raz, kiedy zachował się agresywnie.
15-latek powiedział Ripostowi, że doskonale to pamięta, że jego trener widział, że był agresywny. Przypomniał sobie, że miał trening karate na boisku obok wieży ciśnień w Nagykácie, właśnie się rozgrzewali, ale chłopiec był rozproszony. Potem, co chwila, jego trener uderzał go z wielką siłą. Następnie powiedział: „Dlaczego nie możesz zwrócić uwagi? Zwariujesz! Nowy dzieciak już tu jest, ale może też zwracać na siebie uwagę” – zacytował słowa swojego trenera.
Młody człowiek mówił też o tym, że myśleli o zgłoszeniu zdarzenia, ale ponieważ nie było nagrania z kamer zdarzenia, więc nie było co robić, odpuścili sprawę.
A ze względu na popularność mężczyzny myśleli, że nie uwierzą mu bez dowodu.
Jego rodzice w końcu postanowili zabrać chłopczyka z Yakuzy SE i nie chodził już do tego trenera.
Opublikowany film przedstawiający wykorzystywanie dzieci rozprzestrzenił się błyskawicznie w mediach społecznościowych, na co zareagowało kilka zainteresowanych stron, w tym ojciec, który był świadkiem zdarzenia.
„W tamtym czasie, jako rodzic, rozmawiałem z tobą i byłeś lepszy. Powiedziałeś, że jesteś sensei i że to trening... chłopak płakał... nasza kłótnia przerodziła się w pchanie wózka, do dziś żałuję, że nie poszedłem dalej.
Po opublikowaniu przez park rozrywki szokującego nagrania wideo szybko stało się jasne, że na nagraniu widać szefa organizacji sportowej w Jászberény.
Tibor Agócs, prezes i lider zawodowy Yakuzák Se, wydał w środę oświadczenie, które zniknęło (wraz z profilem Y Média, gdzie opublikowano post), ale Szoljon.hu mimo to zdołał zrobić zrzut ekranu z post.
Trener napisał:
– To, co zrobiłem, jest nie do przyjęcia z każdego punktu widzenia, jest sprzeczne ze wszystkim, co reprezentowałem, uczyłem i demonstrowałem swoim życiem przez ostatnie 35 lat. To nie błąd, ale akt zniszczenia – stwierdził i obiecał, że zrobi wszystko, aby wesprzeć pracę wymiaru sprawiedliwości, i ma tylko nadzieję, że nie wyrządził krzywdy psychicznej chłopcu, za co przeprosił na miejscu.
Jednocześnie Tibor Agócs złożył rezygnację ze wszystkich swoich urzędów i stanowisk, jak stwierdził: stał się niegodny ich sprawowania. Mężczyzna poprosił także wszystkich, aby „oszczędzili jego rodzinę i współpracowników przed niegodnymi atakami” i nie chce rozmawiać z prasą.
Pytanie tylko, czy trzydanowy mistrz karate Agócs przyjmie wyzwanie rzucone przez tajskiego mistrza świata w boksie Klunkli Tivadara i stanie mu naprzeciw?
Zdjęcie na okładce: Mistrz Tajlandii nie toleruje wykorzystywania dzieci
Źródło: Zrzut ekranu