Po swojej kampanii pełnej kłamstw Péter Magyar odrzucił prawo zwyczajowe UE.
W Parlamencie Europejskim powołano komisje specjalistyczne, których wczoraj wybrano przewodniczących i wiceprzewodniczących. Péter Magyar, nowy przewodniczący Partii Cisa, został wiceprzewodniczącym komisji spraw konstytucyjnych tego organu. Ogarnięty skandalami polityk jest bardzo dumny ze swojego nowego stanowiska, ale jednocześnie nie donosi już, że w zamian za stanowisko kopnął unijne prawo zwyczajowe.
Zgodnie z regulaminem Parlamentu Europejskiego wśród wiceprzewodniczących poszczególnych komisji musi panować równowaga płci. Przewodniczącym Komisji Spraw Konstytucyjnych został mężczyzna, a pierwszym wiceprzewodniczącym została w ten sposób kobieta. Ponieważ na drugim i trzecim wiceprzewodniczącym zasiadali także mężczyźni, zgodnie z regulaminem izby na czwartego wiceprzewodniczącego powinna zostać wybrana kandydatka.
Mimo że Péter Magyar miał tego świadomość, nadal nalegał na utrzymanie nominacji. W tym celu zaproponowano, aby zarząd mógł odstąpić od regulaminu domu – ostatecznie dopuszczono to.
Nagle zapomniany Péter Magyar nie wspomniał ani słowem o brudnych sztuczkach i lekceważeniu zasad na swoim profilu w mediach społecznościowych.
To nie pierwszy raz, kiedy szef partii Cisa staje na czele opinii publicznej. Jak już informowała nasza gazeta, w trakcie kampanii wyborczej w kilkudziesięciu wywiadach i wypowiedziach deklarował, że nie ma zamiaru zasiadać w Parlamencie Europejskim, a nawet nie raz przechwalał się, że w przyszłości „będzie żył na rynku” .
Jestem pewien, że nie będę zasiadał w Parlamencie Europejskim
– udowodnił chociażby w kwietniowym wywiadzie udzielonym Telexowi. Rozmawiając wówczas również z Blikkiem, wyjaśnił szerzej, dlaczego tak planuje swoją przyszłość:
„Uważam za logiczne, że w wyborach do PE poprowadzę listę partii wspieraną przez Talpra Magyarok Mozgalom (TMM), ale o tym zadecydują wspólnie nasza partia i partia partnerska. Jednocześnie nie mam ambicji zostać posłem do Parlamentu Europejskiego, chcę pracować w domu do 2026 roku, do wyborów parlamentarnych, abyśmy mogli odzyskać nasz kraj”.
Na jednym z forów ulicznych w Mezőhegyes potwierdził też, że mimo że jest na czele listy, nie obejmie mandatu.
Mogę to obiecać
stwierdził.
W trakcie kampanii Magyar wielokrotnie chwalił przyszłych przedstawicieli Partii Cisa w PE, ale ani razu nie wspomniał o sobie jako o potencjalnym kandydacie na to stanowisko. Tuż po wyborach zaczął powoli oszukiwać wyborców, że musi zasiadać w Parlamencie Europejskim. Aby uniknąć całkowitej utraty twarzy, rozpoczął także ankietę na swoim profilu w mediach społecznościowych, aby przynajmniej sprawiać wrażenie, że nie wybiera się do Brukseli z własnej woli.
On cały czas kłamie
Péter Magyar praktycznie ciągle sobie zaprzecza – Dániel Deák, XXI. Starszy analityk Instytutu Század.
Jego komunikacja nie jest konsekwentna i przewidywalna, ale zaprzecza sobie i okłamuje samego siebie
podkreślił Dániel Deák.
Jego zdaniem w początkowym okresie nie może to stanowić dla niego problemu z politycznego punktu widzenia, gdyż w jego przypadku jest to wciąż nowe zjawisko polityczne, więc na razie popierający go wyborcy są entuzjastycznie nastawieni.
Jednak w miarę upływu czasu i włączania swojej partii w normalne działanie opozycji będzie to sprawiać mu coraz większe problemy, gdyż skutkować będzie poważnym kryzysem wiarygodności także w rzeszy głosów Partii Cisa.
wyjaśnił.
Wyróżnione zdjęcie: Péter Magyar / Facebook