Działania prezydenta TISZA po raz kolejny odniosły zdecydowane zwycięstwo nad jego zasadami.

Tutaj stało się to wiadomością

przewodnicząca partii TISZA zajmowała stanowisko pierwotnie zarezerwowane dla kobiet w Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego

– na posiedzeniu komisji socjaliści zwrócili szczególną uwagę na tę niesprawiedliwość, ale Péter Magyar nie mrugnął okiem (podobnie jak krajowy oddział feministyczny, który czasami ciekawskim okiem na różnych zdjęciach sprawdza, czy sakralny parytet jest spełniony).

Kłamie i kłamie

Ale to tylko jedna część.

Zasiadając w szeregach Partii Ludowej polityk został czwartym wiceprzewodniczącym komisji AFCO – która oprócz przewodniczącego Partii Ludowej miała już wiceprzewodniczącego Partii Ludowej, Socdemu i frakcji Odnów.

EPL zajęła zatem trzy z pięciu stanowisk w komisji wraz z Péterem Magyarem – co stanowi wyraźną dysproporcję i na niekorzyść Patriotów.

Péter Magyar oświadczył teraz możliwie najdobitniej w swoich komentarzach na Facebooku, że nie pochwala izolacji Patriotów: sprzeciwia się „wykluczeniu niektórych grup” z „zasadniczych powodów”. Polubienia i podświadomie podziwiające pary oczu przychodziły po jego niezrównaną życzliwość. To

tak, w ten sposób reprezentuje coś, co odświeżająco wypełnia tę lukę, swoją uczciwą, przyziemną postawą demokratyczną.

Cóż, mówił o „zasadniczej” podstawie, a nie o konkretnej praktyce. Rzeczywiście, gdy przewodniczący Komisji Spraw Konstytucyjnych zapytał go, czy zgodzi się na jego nominację na wiceprzewodniczącego komisji, czyli że EPP uzurpuje sobie w jego osobie stanowisko należące do Patriotów, odpowiedział: chętnie to przyjmie .

Chętnie przyjmę” – powiedział dokładnie.

Jak wtedy, gdy ktoś, jako obrońca sprawiedliwości, z dumą staje w obronie swojego brata (który do tej pory chętnie nosił go na każdą imprezę), aby dostać kawałek ciasta – i wtedy, gdy ten ostatni kawałek zostaje wręczony jemu zamiast bratu aby mógł je zjeść w zdrowiu,

połyka to wszystko bez wahania, z szerokim uśmiechem.

Gdyby choć przez chwilę poważnie potraktował farsę przedstawioną z zimną kalkulacją, to odmowa lub wręcz zakwestionowanie nominacji na skądinąd nieistotne stanowisko czwartego wiceprzewodniczącego specjalistycznej komisji byłaby doskonałą okazją do udowodnienia, że To. „Panie Prezydencie, chętnie przyjąłbym to zaszczytne zaproszenie, więc dlaczego nie przyjąć go z przyjemnością, gdyby nie to, że wówczas członkowie frakcji Partii Ludowej w PE, która ma 26 proc., obsadziliby 60 proc. stanowisk w tej komisji , natomiast Patrioci, którzy mają 11,7 proc., utrzymaliby zero, mimo że Renew z 10,7 proc. zdobyła już jedną piątą mandatów na ambonie.

Naprawdę nienawidzę imprez Patriotów, od pół roku nie zarobiłem milionów z sąsiedztwa żadnej z nich,

ale traktujmy siebie poważnie, podobnie jak Komisję Spraw Konstytucyjnych. Spójrzcie, motto „Zjednoczeni w różnorodności” znajduje się w stopce dzisiejszego programu; a sam traktat o Unii Europejskiej – za którego wdrożenie w komisji AFCO jesteśmy szczególnie odpowiedzialni – stwierdza w swoim artykule 2, że podstawą UE jest „demokracja, równość, praworządność i prawa człowieka – w tym prawa osób należących do mniejszości – wartości szacunku.

»Demokracja«, lol! Zwróćmy uwagę, jak wiele osób w moim kraju także ładnie prosiło swoimi głosami, aby patriotom również w Brukseli dodano kartę!

»Równość«, cholera! Choć jest mi to bliskie, dlaczego nieproporcjonalnie głośna reprezentacja miałaby odbywać się kosztem dokładnego wypełnienia ust wyborców Fideszu, którzy przedwczoraj byli jeszcze skromni? »Praworządność«, dzieci! Na przykład zgodnie z art. 34 Regulaminu PE należy podjąć wyraźne wysiłki w celu stworzenia procedur, które „odzwierciedlają różnorodność polityczną Parlamentu w komisjach i delegacjach, a także w organach decyzyjnych”. Czy w przypadku mojej nominacji na czwartego wiceprezydenta w tym względzie przeważy praworządność?

I wreszcie prawa „członków mniejszości”, opamiętajmy się!

Czy naprawdę chcemy w tym cyklu zaakceptować nasze rezolucje w sprawie ochrony osób LGBTQIA w Dolnej Erytrei, jednocześnie zachłannie depcząc prawa naszej trzeciej co do wielkości frakcji tylko dlatego, że jest ich mniej i innych?

Ja, Péter Magyar, mam zasady i się ich trzymam. W związku z tym niestety nie mogę przyjąć nominacji w tej formie.

Mógł odpowiedzieć takimi słowami na zaproszenie, a w dodatku bez strat finansowych, gdyż wszyscy przedstawiciele w Parlamencie Europejskim otrzymują takie samo honorarium. Praktyczne zastosowanie zasad wyrażonych w przemówieniu kosztowałoby znikomy urząd, a w zamian pozbawiona kręgosłupa postawa mogłaby przynieść nawet jeden lub dwa głosy prawicy.

Zamiast tego jednak raczej ze smakiem zjadł kawałek ciasta, po czym przybrał pozę ofiary i zamieścił wśród swoich zwolenników informację, że „narodziła się wielka koalicja Fideszu i frakcji Socjalistów (w której zasiada Klára Dobrev) w PE”, ponieważ według niego ani DK, ani przedstawiciel Fideszu nie głosowali na „tak”, gdy został wybrany na wiceprzewodniczącego, a tym samym chcieli mu, że tak powiem, przeszkodzić wspólną siłą, która

węgierskiemu politykowi (wskazanemu) należy przyznać „wiodące stanowisko”.

Pomijając fakt, że w oczywisty sposób nie istniało niebezpieczeństwo zapobieżenia temu ze względu na równowagę sił i że w przypadku braku innego kandydata nawet nie doszło do wniosku, że głosowanie na „nie” faworyzowałoby polityka spoza Węgier nad węgierski (w przeciwieństwie do wyboru Pála Szekeresa z Fideszu) – poza tym wizja „wielkiej koalicji” nie jest przede wszystkim zbyt mądrą propozycją.

Kilka dni wcześniej w sondażach dotyczących wojny na Ukrainie politycy TISZA nie raz, ale wielokrotnie nacisnęli ten sam guzik co Fidesz.

o czym także istnieje protokół pisemny, w odróżnieniu od głosów oddanych w tajnym głosowaniu komisji specjalnej – wówczas być może uda nam się poinformować entuzjastycznych zwolenników, że wielka koalicja „pomarańczowego Fideszu” i „trójkolorowego Fideszu” spektakularnie utworzyła się już na pierwszej sesji plenarnej ?

Ale przynajmniej mogliśmy dowiedzieć się, jak to zrobić

Zdaniem Pétera Magyara równość z politykiem innej partii z jakiegokolwiek powodu oznacza natychmiastową zmowę, a nawet małżeństwo ideologiczne.

W świetle tego ekscytujące będzie obserwowanie walki partii w Zgromadzeniu Stołecznym.

Mandiner/Francesca Rivafinoli

Wyróżnione zdjęcie: Tisza Party / Facebook