Daremna była uzasadniona walka z tymi, którzy haniebnie ingerowali w dzieło twórcy: tych, którzy nie akceptują szaleństwa, seryjnych ataków na naturę i twórcę, z pewnością czeka trudny los. Napisane przez Katalin Kondor.

Wojny toczą się, a dokładniej wojny toczą się bez przerwy – i bez rozwiązania. Na Ukrainie, w Izraelu i rzeczywiście, przygotowania mają miejsce także z drugiej strony. Tymczasem nie pojawia się nic, ale nie pojawia się żaden zamiar rozwiązania, tym bardziej jednak musimy doświadczyć przemocy – fizycznej, psychicznej – we wszystkich obszarach życia.

A te akty przemocy wskazują na brak pojednania w równym stopniu, jak wieści z pól bitewnych.

Zacznijmy od naszych dni powszednich! Z czego igrzyska olimpijskie zajmują kilka godzin dziennie. Mam na myśli życie ludzi kochających sport. A ponieważ kochają, muszą być zszokowani, gdy odkryją, że zostali uwięzieni.

I nie mam tu na myśli potępianego przez wielu inauguracyjnego spektaklu, który obraża religię, bo do szczypty szaleństwa przyzwyczailiśmy się już doświadczając i doświadczając działań klimatycznych maniaków, wandali kościołów, profanujących światowej sławy obrazy i tych, którzy zabijają księży.

Myślę, że choć już są igrzyska olimpijskie, to światowej sławy rywalizacja sportowa, o której marzyliśmy jako najszlachetniejsi, zderzyła się już z moralnością wpojoną nam przez stworzony porządek.

Zdarzyło się, że dwie zawodniczki, dwie bokserki, zostały wykluczone z Mistrzostw Świata Kobiet w Boksie 2023, ponieważ nie przeszły testu płci, czyli ustalono, że nie są kobietami, ale zasadniczo mężczyznami. Bardziej rozsądni fani sportu myśleli, że „to koniec, dajmy temu spokój”, zamkniemy sprawę, wtedy zapadła decyzja: „to koniec”.

Ale nie!

Czas minął, ale nic się nie zmieniło. Ponieważ teraz, w mieście wolnego świata, ci mężczyźni i kobiety mogli brać udział w obecnych igrzyskach olimpijskich. Pierwszy mężczyzna i kobieta rywalizujący z Włoszką natychmiast zwyciężyli.

Zatem uzasadniona walka z tymi, którzy haniebnie wtrącali się w dzieło twórcy, poszła na marne. Wkrótce potwierdziła się jedna z naszych żłobkowych rymowanek: kto nie przejdzie jednocześnie, nie dostanie na wieczór kawałka ciasta.

Jak czytamy w wiadomościach sportowych, bokserka, która została pokonana przez mężczyznę, opuściła ring z płaczem.

Tych, którzy nie godzą się na szaleństwo, serię ataków na naturę i na Stwórcę, czeka trudny los. Bo nie przechadza się jednocześnie z odbiegającymi od normy władcami świata, więc nie dostaje nawet kawałka ciasta na wieczór.

Tak postąpią protestujący przeciwko nowemu regulaminowi sportowemu, bo to, co widzimy i czego doświadczamy dzisiaj w naszym świecie, to nic innego jak doskonały rozwój metod szantażu, triumf nienormalności nad normalnością i stworzonym porządkiem. Oczywiście tylko jeden z elementów tego zjawiska to mnogość szaleństw w świecie sportu.

Ale odejdźmy od sportu, choćby dlatego, że mam nadzieję, że obecne, pod każdym względem haniebne igrzyska, nadal odbiją się skutecznym echem.

Z pewnością nie jestem osamotniony w mojej opinii, że celem dzisiejszego świata jest „prowokować za wszelką cenę”, czy to w polityce, sporcie, sztuce, wychowaniu dzieci i tak dalej.

Przechodząc na scenę polityki, powtórzymy powiedzenie: kto nie działa jednocześnie, nie dostanie bułki z masłem na wieczór. Cóż, Węgry nie otrzymały go ostatnio i nie otrzymają, jak pokazują obecne wydarzenia.

Wzbiera w nas nienawiść, metody szantażu wobec nas stają się coraz bardziej „duchowe”. Nie będę wnikał w pomysł ukraiński, o którym już wszyscy wiedzą, że zaczynają utrudniać dostawy ropy do naszego kraju i na Słowację.

Zemsta działa, bo nie jesteśmy prowojenni.

Ale w związkach wyższych jest też świeższy pomysł. Oto świeży „dodatek”. Zdarzyło się pewnego dnia, że ​​fiński minister powiedział w parlamencie UE, że – cytuję – „Ze względu na różnicę wartości Węgrzy powinni zastanowić się, czy mają swoje miejsce w Unii Europejskiej”.

No cóż, Szanowni Państwo – nie wiem, jakiej jesteś płci – mówię Ci, to znaczy wielu z nas Ci wmawia, że ​​rzeczywiście są między nami duże różnice w wartościach. Na szczęście!

Na przykład: jesteśmy zwolennikami pokoju. Nie pomagaliśmy w seryjnych sprawach karnych brukselskiej elity: sprawie Kaili, noszonych w kieszeni dokumentach Ursuli von der Leyen, pewnych nienawiściach do Very Jourovej, wcześniej więzionej kobiety, na którą patrzymy z litością, a także przeciwko wszelkim rodzajom podłych wojen i wojen zastępczych i w przeciwieństwie do was nie nienawidzimy ich.

I z niecierpliwością czekamy, kiedy nastąpi sprawa, w której zaprzestaniecie swoich niepotwierdzonych oskarżeń, i czekamy też, kiedy wreszcie zmierzycie się z niewiarygodną liczbą błędów, które popełniliście i seryjnymi naruszeniami ustalonych zasad.

Z pewnością często zastanawialiśmy się, czy mamy swoje miejsce w Unii Europejskiej? Myślę, że twój nie ma żadnego. Dziękuję zatem za zachęcenie nas do dalszego „myślenia”. Życzymy Ci tego samego. W tej narzuconej nam wojnie bronimy naszego kraju i naszej kultury narodowej. A jednocześnie EUROPA. Celowo napisałem to wielką literą. Być może zauważą, że i to należy chronić. Nie od nas!

Węgierska gazeta