Mitologiczny fundament przyjaźni węgiersko-polskiej mógł powstać dlatego, że od spotkania królów czeskich, polskich i węgierskich w Wyszehradzie w 1335 r. aż do 1989 r. mieliśmy wspólne interesy. Jednak takie systemy rozliczeń i rozrachunków są kruche i krótkotrwałe, zwłaszcza gdy strona „wierzyciel” zmuszona jest permanentnie doświadczyć, że druga strona nie tylko nie spłaca, ale wręcz przeciwnie, cynicznie i spektakularnie jednostronnie zwiększa swoje zadłużenie, lekceważąc elementarne interesy drugiej strony.

„Anglia nie ma wiecznych przyjaciół, Anglia nie ma wiecznych wrogów, Anglia ma interesy” – stwierdził brytyjski premier Palmerston, odnosząc się w jednoznaczny sposób do faktu, że tzw. „przyjaźń” lalek starego, prymitywnego i cynicznego farsa zwana polityką będzie trwać do czasu, aż surowe interesy zbiegną się lub przynajmniej będą mogły zostać skoordynowane.

Gdy tylko taka sytuacja nie zaistnieje, tak zwana „przyjaźń” natychmiast się kończy. Fałszywy mit o polskim wengerze dva bratanki (polsko-węgierskim dwojgu dobrych przyjaciół) powstał tylko dlatego, że historycznie rzecz biorąc, przez ostatnie prawie siedemset lat nasze interesy w większości były zbieżne lub przynajmniej mogły być skoordynowane.

Nieważne, że oczywiście długoterminowa współpraca może pomóc w wypracowaniu wzajemnego zestrojenia duchowego, moralnego i intelektualnego, co może pomóc w przypadkach, gdy istnieje konflikt interesów, ale strony „przewidują” pewne zaufanie w ramach porozumienia swego rodzaju „oczyszczenie moralne”, oczekując, że w podobnym przypadku druga strona to odwzajemni. Jednak takie systemy rozliczeń i rozrachunków są kruche i krótkotrwałe, zwłaszcza gdy strona „wierzyciel” zmuszona jest permanentnie doświadczyć, że druga strona nie tylko nie spłaca, ale wręcz przeciwnie, cynicznie i spektakularnie jednostronnie zwiększa swoje zadłużenie, lekceważąc elementarne interesy drugiej strony.

Mitologiczny fundament przyjaźni węgiersko-polskiej mógł powstać bowiem od spotkania królów czeskich, polskich i węgierskich w Wyszehradzie w latach 1335–1989,

kiedy „uczyliśmy się na żywo” razem z europejskim systemem pomocy PHARE, ponieważ „P” oznaczało Polskę, a „H” oznaczało Węgry, mieliśmy wspólne interesy. Oczywiście obie strony powinny być nieco bardziej podejrzliwe w stosunku do tej drugiej, ponieważ oboje padliśmy ofiarą kiepskiego oszustwa. Program ten miał głównie na celu brutalną grabież krajów Europy Środkowo-Wschodniej pod przykrywką „zmiany reżimu”, a my pomagaliśmy w tym, jak wskazuje litera „A” w skrócie przypominającym akronim, w którym słowo phare oznacza latarnia morska. (To także poważna samokrytyka, ponieważ autor tych słów był krajowym koordynatorem programu pomocowego PHARE jako sekretarz stanu w rządzie Antalla od 1990 r. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia, jest jedynie wyjaśnienie i jest to coś w rodzaju rodzaju, że byłaby to wówczas niezrozumiała próba przeciwstawienia się argumentom panującej opinii. Jego śmierć przed, w 1993 r., József Antall powiedział mi już prawdę o kwestiach, których zabraniał nawet w 1990 r. )

Faktem historycznym jest, że przez wieki rzeczywiście mieliśmy z Polakami wspólne interesy strategiczne. Najpierw około 1335 r., a następnie po zniszczeniu historycznych Węgier, pomiędzy książętami siedmiogrodzkimi a polskimi elitami rządzącymi zawiązał się prawdziwie trwały sojusz interesów. Podczas gdy dla nas szczypce Habsburgów i Imperium Osmańskiego były śmiertelną pułapką, dla Polaków ucieleśniały je Cesarstwa Niemieckie i Rosyjskie. Jednak ani elity węgierskie, ani polskie nie mogły zrozumieć, że to wszystko oznaczało jedynie wersje tego samego historycznego spektaklu wystawiane na dwóch sąsiadujących ze sobą scenach. Że Imperium Habsburgów i Imperium Osmańskie były finansowane przez tę samą nadbudowę władzy finansowej, śmiejącą się cynicznie z tła, która w późniejszym etapie finansowała Hitlera i Stalina.

Choć naszym polskim przyjaciołom mogło do głowy przyjść, że między 1938 a 1941 rokiem miną trzy lata, a poza trzema bohaterami, czyli Cesarstwem Niemieckim i Rosyjskim, które regularnie przewodzą sobie, ta pewna potęga światowa, która „nie istnieje” przez wiele tysięcy lat jest trzeci, teraz dla uproszczenia nazwijmy go „Zachodem”, aby ta ostatnia „postać” trzykrotnie obróciła rotacyjną scenę jako prawdziwy „zmieniacz gier”.

Najpierw w 1938 roku zawarł sojusz z niemieckim (wówczas „trzecim”) imperium przeciwko Imperium Rosyjskiemu, które w tym czasie funkcjonowało jako prostytutka pod przykrywką Związku Radzieckiego. Wtedy nieoczekiwanie Niemcy i Rosjanie sprzymierzają się przeciwko tej „nieistniejącej” sile. No cóż, wystarczy, powiada „nieistniejący”, po prostu zniszczmy się wzajemnie. Trochę narzekając, ale posłuszni, Niemcy ładnie atakują Rosjan, ale zanim zdążą się całkowicie zniszczyć, „nieistniejący” zawiera sojusz z Rosjanami przeciwko Niemcom. W ciągu trzech lat gra trzyosobowa „tylko” odwraca się trzy razy, ale Palmerston z drugiej strony nie przewraca się w grobie, bo jest usatysfakcjonowany, że „nieistniejąca” siła, której także lojalnie służy, zrobiła coś profesjonalna praca. To tylko wisienka na torcie, że po tym, jak Niemcy i Rosjanie niemal doszczętnie się zniszczyli, posłusznie wykonując rozkazy „nieistniejącego”, ten ostatni, w kolejnym etapie, ponownie zawiera sojusz z Cesarstwem Niemieckim przeciwko Rosjanom.

Drodzy polscy przyjaciele, czy naprawdę nie widzicie w tym serialu żadnych podejrzanych momentów?

Czy naprawdę nie zauważyłeś, że to pewne „nieistnienie” robi z Ciebie głupca, tak jak jest teraz?

Czy naprawdę nie widzicie, że zwabieni w tę samą historyczną pułapkę, z cynicznym śmiechem wyrzucają Was tak jak wtedy? Pływając w zapatrzonym w siebie upojeniu, czy naprawdę wierzysz, że teraz twoi dwaj odwieczni wrogowie, imperium rosyjskie i niemieckie, w końcu ulegną upadkowi i będziesz mógł wreszcie stworzyć tysiącletnią Wielkopolskę od Bałtyku po Bałkany, dodając do tego czy to "coś" nazywa się Ukrainą i Rumunami, którzy zawsze są gotowi na wszystko? Cóż, mylisz się fatalnie! A jeśli tego nie zauważyli, zapłacili za to bardzo wysoką cenę.

Źródło: Magyar Hírlap

Zdjęcie: MTI