Zmarł starszy pacjent, który wcześniej był przykuty do łóżka i prawie odwodniony. O śmierci nie powiadomiono rodziny.
Starszy pacjent, przywiązany do łóżka, zmarł w prywatnym szpitalu w Várpalota. Rodzina nie została poinformowana o śmierci. Postępowanie w sprawie wszczęła policja oraz Narodowe Centrum Zdrowia Publicznego i Farmaceutyki.
Krewni nie mogli nawet skontaktować się z lekarzem dyżurującym w szpitalu Szent Donát w Várpalota, gdzie poprosili o 440 000 HUF na opiekę.
Z opinii przeprowadzonej przez prywatny szpital wynika, że „środek ograniczający”, czyli zamknięcie w szpitalu, był zgodny z prawem. Kilka dni po zdarzeniu krewny mężczyzny zapytał, w jakim stanie jest starszy mężczyzna w szpitalu i kiedy
powiedzieli mi, że tata zmarł – nikt nas nie szukał
– powiedział krewny RTL news .
Zdaniem krewnego
podczas wizytacji tata był związany, obie ręce i obie nogi, nie mógł się poruszać, nie miał szans się napić ani nic...
wspomina krewny starca.
Pielęgniarki powiedziały, że związały jego teścia, bo staruszek chciał opuścić szpital. Według krewnego „tata nie mógł nawet podnieść ręki, a co dopiero gdzieś wyjść”.
Na prośbę rodziny rękę mężczyzny rozwiązano, ale była już bardzo sucha. Nie potrafiły porozmawiać z lekarzem o tym, co się stało, choć uważały, że byłoby to istotne ze względu na stan chorej osoby bliskiej.
Dzwoniliśmy kolejno do pielęgniarek, wszyscy mówili, że nie ma lekarza, nie ma lekarza. Mają 300 pacjentów, ale nie ma lekarza
– powiedziała krewna, dodając, że w czasie wizyt, czyli od 2.00 do 17.00, nie dotarli do lekarza dyżurującego, którego według pielęgniarek nie było nawet w szpitalu. Musieli czekać do godziny 8 wieczorem, kiedy to telefonicznie powiedziano im, że ich krewny nie był badany przez lekarza. Nie otrzymali jednak odpowiedzi, dlaczego.
Policja bada okoliczności śmierci w ramach ogólnych przepisów administracyjnych. Krewni nie złożyli jeszcze skargi w tej sprawie, gdyż nie otrzymali żadnych oficjalnych dokumentów ze szpitala.
Narodowe Centrum Zdrowia Publicznego i Farmaceutyki przeprowadza urzędową kontrolę.
To nie jedyny przypadek
Krewni kilku innych pacjentów skontaktowali się z RTL. Skargi były podobne i dotyczyły nieprzyzwoitego traktowania i ograniczeń.
Według Tamása Rácza, dyrektora generalnego szpitala Várpalota Szent Donát, w tym roku wpłynęły dwie skargi, z których żadna nie dotyczyła nagrania pacjenta, a po zbadaniu okazało się, że były one bezpodstawne.
Szpital usunął reklamę ze swoich platform mediów społecznościowych, twierdząc, że zapewnia swoim pacjentom stały nadzór medyczny.
Wyróżniony obraz: Wikimedia Commons