Analityk polityki bezpieczeństwa zwrócił uwagę, że wojska ukraińskie potrafiły zaatakować w taki sposób, że rosyjski Sztab Generalny nie był na to przygotowany.

Wtargnięcie ukraińskich sił zbrojnych na terytorium Rosji w obwodzie kurskim trwa od kilku dni. W nawiązaniu do tej sytuacji ekspert ds. polityki bezpieczeństwa György Nógrádi zwrócił uwagę: w tej chwili wiadomo, że nadal

przed atakiem szef sztabu Rosji otrzymał meldunek o konsolidacji wojsk ukraińskich,

ale ten raport mógł zaginąć wśród tysięcy podobnych, a poza tym uważano, że tego zagrożenia nie należy brać poważnie, ponieważ rejon Kurska był zbyt daleko od frontu.

- Do tej pory Ukraińcy zajęli obszar około tysiąca kilometrów kwadratowych, sporo osiedli. Problem w tym, że nawet w Rosji jest ostatnia baza transportu gazu, więc w każdej chwili mogą zablokować dopływ gazu do Europy podając byle co. Sztab Generalny USA oświadczył, że nie był świadomy ataku, co oczywiście nie jest prawdą. Brytyjczycy ogłosili, że o tym wiedzą. Skoro Brytyjczycy o tym wiedzieli, jest całkiem pewne, że powiedzieli także Amerykanom, stwierdził Nógrádi.

Analityk zwrócił uwagę: akcja ta w zasadzie nie ma wpływu na sytuację na froncie.

„Rosjanie powoli postępują w regionie Donbasu, ale jednocześnie muszą sprowadzić do Kurska poważne siły, oprócz różnych sił rezerwowych, sił grupy Wagnera i wielu innych rzeczy, bo muszą wybić stamtąd Ukraińcy, z tego wielkiego tysiąca kilometrów kwadratowych.

Putin tak sformułował najważniejsze zadanie Ministerstwa Obrony, że priorytetem jest odzyskanie terytoriów rosyjskich” – przypomniał Nógrádi.

Analityk podsumował plan pokojowy Putina, którego istota polegała na tym, że „nie chce on nawet negocjować w sprawie Krymu, twierdzi, że cztery hrabstwa Donbasu, a Ukraina nie może być członkiem NATO”. Jednak po ataku Ukraińców i śmierci sporej liczby cywilów Putin ogłosił, że jego poprzedni plan pokojowy został usunięty z porządku obrad i że zostanie opracowany nowy.

Odnosząc się do faktu, że według niektórych ukraińskich twierdzeń zajęli oni 1000 kilometrów kwadratowych terytorium Rosji, pod ich kontrolą znajdują się 74 osady, podczas gdy inni mówią o kontrolowaniu 30 osad, Nógrádi stwierdził:

- Obaj generałowie, zarówno rosyjski, jak i ukraiński, dużo kłamią. Codziennie czytam raporty generałów rosyjskich i ukraińskich i nie są oni wdzięczni.

W najnowszym raporcie Ukraińcy mówią o prawie 600 tysiącach zabitych Rosjan, to niemożliwe, nie da się powiedzieć ilu Rosjan jest na całym froncie, ale nie może być to aż tak wielu zabitych. Rosjanie pracują na podobnych danych. Analityk zauważył, że oczywiście obie strony prowadzą wojnę PR.

György Nógrádi przypomniał wypowiedź Donalda Trumpa, który stwierdził: nie ma ukraińskiej rezerwy wojskowej, Ukraina musi zawrzeć zawieszenie broni i pokój. „Tymczasem w Afryce toczy się zacięta walka między Rosjanami a Ukraińcami. Kilka krajów afrykańskich zerwało stosunki dyplomatyczne z Ukrainą, więc bardzo interesujące jest również to, że kryzys zaczyna mieć charakter globalny”.

Ekspert ds. polityki bezpieczeństwa nie zgadza się z tymi, którzy uważają, że atak na Kursk może być ostatnią poważną, w zasadzie kontratakiem Ukraińców w tej wojnie. „Kluczowe pytanie brzmi: kto 5 listopada zostanie kolejnym prezydentem-elektem Stanów Zjednoczonych. Jeśli będzie to Trump, zadzwoni do Putina, mają dobre stosunki i on omówi warunki pokojowe. Jeśli Demokraci pozostaną, obecny kurs będzie kontynuowany, zatem nie można powiedzieć, że był to ostatni atak na Ukrainę, ponieważ nadal będą wysyłać pieniądze i broń”.

Węgierska gazeta

Zdjęcie na okładce: György Nógrádi
Źródło: szekesfehervar.hu