Główny Cenzor Narodu nie jest pewien. Nie masz wystarczających informacji, aby ocenić, więc i tak to zrobisz. Potajemnie, podstępnie. Czy muszę mówić coś jeszcze, Ildiko? Nie dla mnie, tylko dla niego.
Ildikó Lendvai, stara komunistyczna kobieta, była cenzorka partii państwowej, mówiąca prawdę pasterka partii następczej, nie zna faktów w sprawie korupcyjnej w Óbudze, więc nie ocenia. Nad swoim. Czynił to niemal tysiąc razy, gdy chodziło o postacie strony przeciwnej. Nawet nie potrzebował do tego informacji. Nie był niepewny, nie miał wątpliwości, tylko pobieżne sądy.
Ildiko nigdy nie da się przyłapać na kłamstwie. Bo powiedział mi, że podwyżki za gaz nie będzie. Czy może pomóc, że nie pozwolili mu dokończyć zdania? Gdyby go pozostawiono, pełne oświadczenie brzmiałoby:
„Mówię to powoli, aby wszyscy, nawet Viktor Orbán, zrozumieli: /…/ nie będzie podwyżki cen gazu dla gospodarstw domowych…”
Raz. Kilka razy będzie odwrotnie.
W swoim poście na Facebooku Lendvai udaje, że nie wie, czy brygada Óbuda Ballibs jest winna, czy niewinna, po czym od razu wyciąga królika z kapelusza, cytując sprawę Gyuli Molnára, którego sąd uznał za niewinnego po 7 latach .
Oto dowód na to, że wszyscy oskarżeni są w zasadzie niewinni. Wszyscy są wspaniałymi ludźmi, a co więcej, aniołami pełnymi miłości i dobrej woli. Przez cały dzień po prostu siedzą, uśmiechając się i świecąc swoją należną im aureolą. Wszystkie ich myśli krążą wokół podniesienia narodu i w tym celu ponoszą wszelkie ofiary. Co przynoszą inni.
Z miłości i życzliwości oczerniają zły, konserwatywny rząd i pracują nad tym, aby gabinet kierowany przez kopytnego diabła nie otrzymał ani grosza z pieniędzy, które prawnie powinny należeć do naszego kraju. Oni chcą dobra, a my nie powinniśmy go otrzymywać, bo mogłoby to postawić kurs chrześcijański w trudnej sytuacji, którą, jak mają nadzieję, załagodzi niezadowolenie.
Że nie szkodzą Viktorowi Orbánowi, ale wszystkim obywatelom Węgier? No tak, ale tylko we własnym interesie, żeby wyzwolić ludzi spod dyktatury Fideszu-KDNP. Może być w to zaangażowana znaczna część obywateli, ale cel uświęca środki, a bez waszego poświęcenia nie będzie zwycięstwa.
Czy trochę odeszliśmy? Z pozoru może, ale w rzeczywistości ani trochę. Po prostu pokazaliśmy, jak oni myślą.
Artysta z Lendvy hojnie powstrzymuje się od umieszczania György’a Humvalda, László Varju, Gábora Simona, Csaby Czeglédy’ego, ale także Andrása Fekete-Győra obok przypadku Gyuli Molnára. Humvald został skazany za defraudację i oszustwo, Varjut i FeGyőr zostali skazani za zakłócanie porządku, Simon Gábor jest nadal objęty postępowaniem karnym, „potom” na kwotę 240 milionów forintów przechowywaną na wiedeńskim rachunku bankowym niewiadomego pochodzenia oraz inne przestępstwa. Czeglédy został skazany na karę grzywny w tzw. sprawie „Adwokata diabła”, sprawa spółdzielni szkolnej, która oszukała i wyrządziła krzywdę uczniom, nie została jeszcze zamknięta.
Czy muszę mówić coś jeszcze, Ildiko?
Ludzka pamięć – szczególnie moja – jest dość ograniczona. Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele lewicowo-liberalnych „kijów”, części oczywiście nie pamiętamy. A w Internecie nie można znaleźć tak uniwersalnego określenia, jak „przestępcy liberalni i bolszewiccy”. Mnie też się tak zdarza – mimo że mieszkałem tam 40 lat – że do dziś nie została wyjaśniona afera Kispest, gdzie Csaba Lackner nie rozpoznał się, gdyż rozdawał podejrzany biały proszek i jednocześnie kwalifikował tych, którzy nie jest w stanie ze swojej kasy wyciągnąć od gminy 100 milionów rocznie. To tak, jakby Kispest był prowadzony przez Bolsiego od czasów starożytnych, prawda, Ildikó?
Lendvai potrafi się komunikować i udoskonala swoje logiczne skoki w logiczny tok myślenia, dobrze je prezentując. Nie twierdzi, tylko stwarza pozory, satyryzuje drobne fakty, wzbudzając podejrzenia. Faktem jest, że ku wstydowi mieszkańców Óbudy, w wyborach ponownie zwyciężył László Kiss, w wielu przypadkach słusznie atakowany. Drugi fakt jest taki, że afera korupcyjna w Óbudze dotarła do burmistrza, a on trafił do celi. Następnie Ildikó podstępnym zdaniem wskazuje, że przegrany w wyborach Fidesz chce nowych wyborów. Nie twierdzi, że miał swój udział w zatrzymaniu burmistrza, jedynie się domyśla, bo Fidesz od razu na to wpadł.
Cenzorzy nie dodają już, że jeśli w październiku Kiss nadal będzie przebywał w więzieniu, gmina Óbuda przestanie działać, a zgromadzenie ogólne nie będzie mogło się zebrać. Inaczej mówiąc, rozpisanie nowych wyborów leży przede wszystkim w interesie okręgu, a nie Balázs Bús.
Nasza Ildiko wyjaśnia również, że:
„...najpoważniejszą konsekwencją braku praworządności jest to, że w wielu innych przypadkach nieufność przejawia nie tylko polityk, ale także przeciętny obywatel. Nie jest już pewien: organy ścigania ścigają przestępstwo i (z całym szacunkiem dla sędziów i sądów, którzy zachowują honor zawodowy) sprawiedliwości staje się zadość. I nie jest to indywidualny przypadek burmistrza. To nasza wspólna tragedia.”
Możemy znudzić się głupią mantrą o braku rządów prawa, ponieważ to działanie systemu instytucjonalnego w zakresie praworządności doprowadziło do III. zdemaskować okręgowy łańcuch korupcyjny. To prawda, także za wypuszczenie skandalu w Kispest. Być może jednak masz rację, że budzimy w nas pewną nieufność, gdy widzimy, że wiele lewicowych występków pozostaje bezkarnych.
Byli sędziowie, którzy skazywali niewinnych ludzi po policyjnym terrorze w 2006 roku. Nie policja, nie przełożeni dowodzący atakiem terrorystycznym, ale niewinni ludzie, żeby dawać z nich przykład zgodnie ze starą komunistyczną praktyką. Czy protestowałeś przeciwko Komcowi? Przynieś ci zemstę! Albo jest sprawa Budaházy’ego. Sędzia György Ignácz skazał Budaházego na 17 lat więzienia, mimo że tak poważny wyrok rzadko jest wydawany nawet za morderstwo. Dziecinne było także rozumowanie sądowe, ale też wyjaśnienie wolne od niuansów politycznych. Nie twierdzę, że wydany wyrok był nielegalny lub całkowicie bezpodstawny, ale jest dziwny. (Taktyka Lendvai: nie wysuwam żadnych twierdzeń, po prostu zgadujesz.)
Lewacy prowadzą sprawy w ciekawy, bardzo interesujący sposób. Jeśli ktoś oskarża o coś chrześcijańsko-konserwatywnego polityka lub znaną osobistość, nie potrzeba dowodów, armia tyranów jest już gotowa żądać jego głowy. Wystarczy, że ktoś zaparkował nielegalnie, a cały rząd powinien podać się do dymisji. Z drugiej strony, jeśli udowodni się, że któremuś z ich ludzi dopuścił się przestępstwa i sąd to orzeknie, natychmiast wzywają do prześladowań politycznych i postępowania koncepcyjnego.
Co ja myślę? Na przykład, że jeśli Zsoltowi Borkaiowi się nie uda (czy mu się to nie uda? Cokolwiek) w orgii, natychmiast żądają rozgrywającego. Jeśli natomiast szczeniak ich psa wysyła kobiecie zdjęcia swojego himbi-limbi, nie ma w tym nic złego, jest to po prostu oszczerstwo polityczne. Jeśli zostanie nakręcony film przedstawiający wspomnianą już sprawę Kispest i Csaby Lacknera, widzą go „zamazanym w lustrze” i nie rozpoznają dobrze rozpoznawalnego człowieka, ale głośno krzyczą, żądając rezygnacji Judit Vargi i zwolnienia całego rządu, choć i Minister Sprawiedliwości jeszcze się nie pomylił. Kłamią na temat kochającego pedofilię rządu, ale milczą na temat skandalu pedofilskiego w Óbuda i nie przejmują się efebofilnym (?!) odbiegającym od normy asystentem pedagoga.
Towarzyszu Supercenzorze, to nie sprawa burmistrza, ale prawie wszystkie wasze sprawy są tragedią. Niestety to nie Wasza tragedia, tylko nasza.
Wyróżniony obraz: MTI/Lajos Soós