Jak zauważa niemiecka gazeta, Ukraińcom grozi podobna porażka, jak niemieckiej 2. Dywizji Pancernej w Ardenach w 1944 roku.
napisał „Die Welt” . Autor artykułu podsumował w czterech punktach, dlaczego operacja kurska zakończy się zwycięstwem Rosjan.
- Entuzjazm Zachodu słabnie
Zdaniem autora niemieckiego artykułu zapał Zachodu do dozbrajania Ukraińców osłabnie, w miarę jak coraz bardziej realne staje się niebezpieczeństwo dalszego zaostrzenia konfliktu. Zdaniem Die Welt świadczy o tym także fakt, że zachodni politycy niezbyt często wypowiadają się na ten temat.
- Kijów nie będzie w stanie utrzymać podbitych terytoriów
Według autora artykułu drugą ważną przyczyną porażki Ukrainy jest to, że Ukraińcy prawie na pewno nie będą w stanie utrzymać podbitych terytoriów, gdyż w tym celu Ukraińcy musieliby poważnie okopać się na terytorium Rosji, w takim przypadku „czas pracuje dla Moskwy”. Oprócz
zdaniem ekspertów Rosja może z łatwością zmobilizować do kontrofensywy dodatkowe 20–25 tys. ludzi. Innymi słowy, Ukraińcom grozi podobna porażka, jak niemieckiej 2. Dywizji Pancernej w Ardenach w 1944 r., zauważa niemiecka gazeta.
- Ukraińcy osłabiają się akcją Kurska
Kijów akcją specjalną osłabia własną obronę na froncie, choć i tak nie ma wystarczającej liczby ludzi, czytajcie felietony Welt.
Ponadto, zdaniem autora artykułu, Ukraina rozmieszcza w operacji kurskiej nowoczesną broń, która byłaby niezwykle potrzebna w Charkowie i Zagłębiu Donieckim.
- Ukraińska akcja specjalna również zakończyła się niepowodzeniem jako wojna
Jak można przeczytać w artykule w „Weltie”: w związku z operacją kurską nawet plan Ukraińców, zgodnie z którym Rosjanie będą zmuszeni przerzucić jednostki skąd indziej, nie został w pełni zrealizowany, gdyż według gazety W ciągu ostatnich kilku dni Rosjanie posunęli się już z pięciu różnych kierunków.
Pomimo powyższych argumentów „Die Welt” stwierdza jednak: Ukraińcy wykazali się dużą odwagą i nawołuje do wsparcia Zachodu dla aktu wojny, ponieważ Ukrainie pozostaje coraz mniej czasu.
Wyróżnione zdjęcie: MTI/EPA/Olga Kovalova