Rząd i stolica będą od siebie zależne.
• Od jakiegoś czasu ogólnie mam wrażenie, że prawie wszystko jest możliwe i odwrotnie. Oprócz obecnej struktury administracyjnej w stolicy i biorąc pod uwagę skład walnego zgromadzenia obowiązujący od października 2024 r., w zasadzie trudno założyć stabilną zarządzalność, czyli stabilną większość głosów.
Tak czy inaczej, rola motywacji emocjonalnych w Budapeszcie jest przesadzona, a konsystencja kluczowych aktorów nowego zgromadzenia ogólnego jest nadal nieznana. Nie można też przewidzieć, że odtąd frakcje będą motywowane skąd, przez kogo i w jakim duchu i intencjach.
Ponadto wydaje się, że w zgromadzeniu ogólnym jest obecnie wielu zupełnie nowych przedstawicieli, którzy nie mają jeszcze doświadczenia w tej dziedzinie. Tyle konsekwencji zależy od tego, czy uda się nawiązać współpracę władz miejskich z rządem, która w latach 2019-2024 praktycznie nie istniała. Myślę, że ze względu na plan organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2036 roku jest szansa na choćby częściową współpracę. W wyniku nowych zasad i reguł organizacji igrzysk olimpijskich rząd i stolica będą od siebie zależne. Duża część inwestycji niezbędnych do organizacji Światowych Igrzysk musi zostać zabezpieczona jeszcze przed przyznaniem prawa do ich organizacji. Może to zbliżyć do siebie pomysły rządu i administracji miejskiej na temat Budapesztu, na czym Budapeszt z pewnością może zyskać niezależnie od tego, czy uzyskamy prawo do osiedlenia się, czy nie. Niech tak będzie!
• Bez wątpienia Partia Cisa znalazła się na nieoczekiwanie mocnej pozycji, w pewnym sensie pozycji „królewskiej”, ale zupełnie nie wiadomo, jak będzie się upolityczniać w stolicy. Prawdopodobnie nie utworzą regularnej koalicji, ale będą głosować w zależności od kwestii. Pytaniem jest, z jakich elementów emocjonalnych wynika specyficzna relacja ich prezydenta z dawną ojczyzną polityczną w trakcie jego operacji.
Moim zdaniem „Tiszák” będzie musiał mocno zgrać się z ideami kierownictwa UE, dlatego zastanawiam się, ile faktycznie będą mieli pola manewru w sprawach natury politycznej.
• Jeśli chodzi o osobę zastępcy burmistrza(ów), redaktor „Indeksu” prawdopodobnie wie więcej ode mnie, gdyż stwierdza expressis verbis, że najprawdopodobniej jest to Dávid Vitézy. Tak, jest to możliwe. Moim zdaniem Dávid nie nadaje się na burmistrza. Ani ze względu na osobowość, ani ze względu na stosunkowo jednostronną orientację zawodową. Łatwo jednak wyobrazić sobie zastępcę, jeśli będzie zwracał uwagę na czynniki kosztowe, jeśli nie będzie zarządzał pracownikami urzędu, a zwłaszcza jeśli będzie go wspierał Péter Magyar.
Myślę, że Gergely Karácsony będzie miał z nim ciężko, ponieważ przewiduję, że Vitézy wkrótce prześcignie Vitézy'ego w komunikacji i mediach. Vitézy to bardzo profesjonalny komunikator.
Wątpię, czy Gergely Karácsony wybrałby teraz Dávida Vitézy'ego zgodnie ze swoim sercem, ale łatwo można go do tego zmusić, czego z pewnością nie ogłosi w ten sposób. Na jego miejscu w ramach politycznego targu starałbym się jednocześnie głosować na posła, który jest moim powiernikiem i ma dużą wiedzę samorządową. Nie mam osobistej rekomendacji. Z jednej strony to nie moja sprawa, z drugiej ledwo znam kilku członków nowego zgromadzenia.
• Nie potrafię w ogóle powiedzieć, jaką rolę może odegrać frakcja Fideszu w bieżącym cyklu i jaką politykę planuje prowadzić.
Wyróżniony obraz: Mandiner/Árpád Földházi