Człowiek, który nie potrafi powiedzieć prawdy. Może dokładne badanie przez psychiatrę mogłoby ujawnić przyczynę efektu Brudnego Freda? Kapitan nie może się ani myć, ani mówić prawdy. Przynajmniej Pietrowicz potrafi zrobić pranie.
I myje się też porządnie. Według własnej oceny jest wspaniałym człowiekiem, ale jego życie jest nieszczęśliwe tylko dzięki nieprzeniknionej woli losu i złośliwości wobec niego oraz tworzących go działaczy i propagandystów Fideszu. 99 procent kraju.
Zawsze mówi prawdę, tylko jest źle interpretowany. I kocha wszystkie kobiety, z wyjątkiem tych, które z jakiegoś powodu uważają go za śmiecia. Ale on nie może nic na to poradzić, jego była żona, kobieta, którą poznał na portalu randkowym i był molestowany seksualnie, jego była dziewczyna okłamuje go, tylko nie wie dlaczego?
Cóż, straszył kobietę i szantażował ją, ale nie o to chodzi. Być może był agresywny w stosunku do randki, ale to nie jego wina. O kobiecie, która okazała się zbyt pożądana. Jego była dziewczyna go szantażowała, ale nie ma na to dowodów. A także fakt, że oglądał majtki nastoletnich dziewcząt, gdy kręcił się między ich nogami w nocnym klubie.
Wideo? Daj spokój, nie widać nawet majtek.
Kto jednak wątpi w słowa Petrovicia, może być jedynie agentem Fideszu lub propagandystą. Jak na przykład ATV, o którym wiadomo, że jest prorządowy. W przeciwnym razie dlaczego gospodarz programu miałby kłamać i mówić, że był zapraszany wiele razy, ale albo nie odpowiedział, albo nie wyszedł? Czego dowodzi ta dokumentacja? w którym zebrano dokumenty zaproszenia? Tylko, że ATV też się z tym zmaga.
Podobnie jak M1, które jest kanałem propagandowym. Gdzie jest skłonny postawić stopę tylko wtedy, gdy uda mu się pokłócić z premierem. Ale i tak nie chce się tak kłócić, bo po prostu nie dorówna poziomowi innego Orbána, Balázsa!
Następnie pojawia się pytanie, jakie jest podobieństwo między Zitą Gurmai i Magyarem Petrovicsem? Gurmai pobił rekord świata według reportera Hír TV, Petrovics ucieka przed Balázsem Orbánem i autostradą M1.
Gurmai znalazł schronienie w sklepie monopolowym, a sam Petrovics jest żywą reklamą piwa,
rzadko zdarza się, żeby nie ściskał puszki piwa. Oczywiście, że mogłoby tak być, ma go tylko dlatego, że ma opłatę za depozyt i nie zdążył jeszcze jej wykupić.
Nie mogę nie zauważyć, że śmiałość Pietrowicza jest tak samo wielka, jak śmiałość Sir Robina w Galopie piechoty. Kobzosa śpiewał o wielkim rycerzu okrągłego stołu:
„Robin Odważny uciekł. Pobiegł dzielnie, daleko. Widząc niebezpieczeństwo, pobiegł, jak mógł, podwijając ogon. Wyrwano mu serce i rozerwano ścięgna, gdy biegał dzielnie jak królik. Robił postępy tylko powoli, ponieważ kilka razy się poślizgnął. Odważni są odważni, Sir Robin.
Ale to wszystko, według nich, bohater Pietrowicz nie mógł biegać wystarczająco szybko, bo jakimś cudem dostał się do propagandowego studia telewizyjnego. Musieli ich tam zaciągnąć siłą, bo prawdomówny Petrovic już wcześniej oświadczył, że tam nie pojedzie. Tylko przed MTVA, żeby zaprotestować przeciwko mediom rządowym, gdzie ich nigdy nie zaprasza się. I to jest wielka prawda, bo był powołany nie raz.
Ale bohater Pietrowicz nadal chce być klaunem. Nie ma nic przeciwko temu, ale ważne, żeby działać dla zasady i gdyby raz powiedział, że tam nie pójdzie, to by tam poszedł!
Daj spokój, Sir Pietrowicz, jesteś prawdziwym biegaczem długodystansowym. Ale jak długo możesz biegać? Uważaj bardzo na odważnych, żeby nie spotkać rycerzy mówiących NI.
NI, jest tu kłamca.
Autor: mł. György Tóth
Podpis: zrzut ekranu M1