Bycie korzeniem nie jest kategorią polityczną, ani nawet dziennikarską. Napisane przez György Tóth Jr.

Czy wierzysz w kostkę, gdzie indziej, jak tylko w Strasburgu? A od kogo innego, jak nie od aktywisty globalistycznego? Po prostu nie jest jasne, co robił tam korzeń wycięty z łodygi?

Choroba psychiczna wkradła się na konferencję prasową Viktora Orbána w Strasburgu. Człowiek zdrowy na umyśle nie zaczyna przemawiać po węgiersku przed przedstawicielami prasy międzynarodowej, bo nikt poza nami nie rozumie tego pięknego języka – jak śpiewali go Fonografowie. Przykład rozhisteryzowanego gościa w niebieskim swetrze pokazuje, że w ogóle się o nas nie troszczy, bo facet nie rozumiał, co oznacza słowo konferencja prasowa.

Wydarzenie, o którym i podczas którego informowani są przedstawiciele prasy, dziennikarze mogą zadawać pytania prelegentowi. Nieszczęśliwy Márton Gyekiczki jest młodym komunistą i przedstawicielem Danii w Érd, ale nie jest dziennikarzem. Márton Gyökér Gyekiczki nie jest nawet przedstawicielem UE. Jeśli ani to, ani tamto, to co? Bo bycie Rootem nie jest kategorią polityczną, ani nawet dziennikarską.

Zastanawiam się, co histeryczna DK robiła w Strasburgu?

Może być tylko turystą, nie ma tam nic innego do szukania. Pierwotnie mógł pojechać do Paryża, żeby zwiedzić Wieżę Eiffla, ale trochę się pogubił. To naprawdę tylko ułamek, ledwie 500 kilometrów. Ale jeśli tam byłeś, musiałeś znaleźć duży, duży plakat ogłaszający, że Viktor Orbán organizuje konferencję prasową, ze wskazaniem, gdzie i kiedy. Dlatego ten ważny towarzysz, ten dzieciak Gyekiczki, który odgrywa ważną rolę w węgierskiej polityce, skoro Érden – nie, nie burmistrz, ale przedstawiciel samorządu lokalnego, ten geniusz przypadkowo zawędrował na to wydarzenie.

A jeśli już tam był, czuł, że musi być korzeniem, to przynajmniej taki obowiązek duńskiego aktywisty.

Słychać było krzyki, wrzaski i wyjście z pokoju.

Csaba Molnár – być może to on przemycił ten mały korzeń wady wymowy, bo sam nie mógł się tam dostać – ryczał w PE razem z liberalnymi, bolszewickimi „wielkimi ludźmi” i jako mówca skoczył z siebie, prowadzony w przypływie wściekłości na swój kraj, powiedział, że małe komci nie zostały poklepane przez PE, ale przez ochroniarzy Viktora Orbána, a następnie wyprowadzone z sali. I że nie jest to zwyczajem w PE. Mówi to człowiek, który za sprawowania urzędu premiera otoczył się snajperami i siatką dzieci za to, że odważyły ​​się wystąpić publicznie. Tak, mówię o Fleto.

Zrzut ekranu

Oczywiście, zgodnie z prawdą, niektóre pielęgniarki powinny były wyprowadzić nieszczęsnego Gyekiczki na zewnątrz, pocieszając go częstymi pocieszającymi zwrotami w stylu „Pacjent jest spokojny”, ale co zrobić, gdyby nie było grupy medycznej zajmującej się opieką nad chorym? chory psychicznie w okolicy?

Felietonista Népszavy, Zoltán „Dickpick” Batka, również skomentował to, co się wydarzyło To Tudják zachęcał uczniów do robienia „zdjęć kutasów” ze względu na ograniczenia w korzystaniu z telefonów komórkowych w szkole. Oczywiście skomentował tak, jak bolszewickie odcięcie palika powinno komentować. Ta postać, która nie zasługuje nawet na drewniany kij, skanduje tę samą mantrę, co liberalni naziści i bolszewicy z sesji PE, która skandalicznie zamieniła się w polityczny cyrk. Zamiast samodzielnej i trafnej analizy sytuacji zgrabnie zrezygnował z lekcji globalizmu, jednak podsumowanie całej jego głuchoty jasno pokazuje, o co chodzi. Według niego.

FaBatka jest bezwarunkowym zwolennikiem uległości, idei „odważ się być małym”, kończąc swój artykuł następującymi słowami: „ten, kto odgrywa rolę prywatnego podróżnika, z mocy prawa stanie się kapusiem Putina i Chin, który nawet jego własny naród jest zniesmaczony.”

Pomijając fakt, że własny naród Orbána jest zniesmaczony nie premierem, ale globalistami Unii, węgierską opozycją, która zdradziła swój kraj i Batkami, warto przetłumaczyć tekst niezależnego pisarza Komcsi na język węgierski. Zasadniczo reklamuje:

Pokażcie swoją majestatyczną bezpośredniość, towarzysze-globaliści, a użyjemy naszych długich języków. Nie będziemy Ci w niczym się sprzeciwiać, po prostu wytrzyj nami nogi, będziemy Ci wdzięczni.

Całe szczęście, że największy kieł, sprawca Gy Ferenc, również skomentował zachowanie Gyökér-Gyekiczki, mówiąc, że jest z niego dumny.

Jednak od czasów Jenő Rejtő wiemy, że przyjaźń Piszkosa Freda zabija, ogłupia i prowadzi do nieszczęścia.

Uciekłabym od niego w przerażeniu.

Wyróżnione zdjęcie: Zoltán Batka w programie ATV (Zdjęcie: YouTube/ATV Węgry)