O tym, co robią Węgrom na Ukrainie, już piszą zachodnie gazety.
W drukowanym wydaniu hiszpańskiego ABC ukazał się reportaż o Zakarpaciu, które według miejscowego dziennikarza od początku wojny zostało zaatakowane „tylko raz” nie z powodów geograficznych, ale geopolitycznych, a mianowicie z powodu braku infrastrukturę krytyczną w okolicy.
W artykule skupiono się na sytuacji mniejszości węgierskiej:
zdaniem autora nie jest ich wiele, około 100 000, ale stoi za nimi siła tysiącletniej historii i węgierskiego rządu. Zaznaczył, że z jego doświadczenia wynika, że mieszkańcom Zakarpacia bliżej jest do Budapesztu niż do Kijowa, i to nie tylko geograficznie.
Jedna z wypowiadających się dziewcząt skarżyła się, że w jej wiosce wszyscy są Węgrami, nie było ani jednego Ukraińca, mimo to trzeba było usunąć wszystkie węgierskie symbole, nawet nazwy ulic, natomiast chłopiec ujawnił, że Węgrzy na Ukrainie nie czują, że wojna się skończyła. ich.
Gazeta pytała także studentów o powrót Zakarpacia na Węgry, a jeden z nich odpowiedział: „Byłoby fantastycznie”, ale skoro pokojowe współistnienie nie jest możliwe, najlepszym rozwiązaniem byłoby niepodległe Zakarpacie, bo to już jest mały kraj.
Zdjęcie na okładce: Uczestnicy II. Na inauguracji roku akademickiego Zakarpackiego Kolegium Węgierskiego im. Ferenca Rakoczego w Kościele Reformowanym w Beregsász w dniu 23 września 2023 r.
Źródło: MTI/János Nemes