Niepiśmienni nauczyciele, astronauci z klaustrofobią, przyszłość należy do was! Ze scenariuszem György’ego Tótha Jr.

Nie ma znaczenia, co wiesz, a czego nie wiesz, w czym jesteś dobry, a w czym nie, po nieudanej rozmowie kwalifikacyjnej lub nie zdanym teście fizycznym wystarczy, że nakrzyczysz na rasizm lub dyskryminację ze względu na płeć , a otrzymasz kwotę rekompensaty za tłuszcz, a może nawet dostaniesz pracę.

No dalej, proszę, to jest to, co nazywam równością odciętą od łodygi!

Alleluja, administracja Bidena-Harrisa sprowadzi to do Ameryki, a ponieważ to, co tam się zaczyna, zawsze kończy się w Europie, przyniesie to także nam – prawdziwy, prawdziwie demokratyczny porządek. Także w świat pracy.

Oczywiście nie nadajesz się do pracy, którą wygrałeś, ale ludzie nie aplikują o tę czy inną pracę dlatego, że mogą i chcą ją wykonywać, ale dla pieniędzy.

Nasz kolega, Gábor Sebes, odnotował na swojej stronie na Facebooku wiadomość odnosząc się do artykułu w Daily Wire , że „Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych pozwał miasta, ponieważ ich straż pożarna stosowała testy matematyczne i wytrzymałościowe do oceny umiejętności kandydatów”.

Skandaliczne, prawda?

Czego potrzeba, aby strażak niósł ciężkie węże, trzymał wąż wytwarzający strumienie wody pod wysokim ciśnieniem lub wspiął się na najwyższy poziom wielopiętrowego budynku na ciężkim sprzęcie? Ponieważ to minimum, które strażak musi znosić godzinami, przynajmniej tak by uwierzył całkowicie antydemokratyczny, rasistowski i męski szowinista (jak ja). Zdaniem administracji Bidena-Harrisa niedopuszczalne jest zniechęcanie kandydata tylko dlatego, że nie jest do tego zdolny.

Selekcja demokratyczna po prostu nie może narzucać warunków, bo w ten sposób z kandydatów wypadają, powiedzmy, ci marudni mężczyźni i kobiety o słabszej niż przeciętna budowie ciała (lub, znając średnią amerykańską, przeciwnie, ze znaczną nadwagą) wypadają z kandydatów, mimo że biedni nie mogą nic na to poradzić, że tacy są. Cóż, królik może nie być w stanie utrzymać strzykawki, i co z tego? Co najwyżej budynek płonie doszczętnie, w środku uwięzionych jest co najwyżej kilka osób, które można było uratować, ale ich ofiara jest świętą ofiarą, którą trzeba złożyć na ołtarzu równości, jeśli chcemy dobra.

A co jeśli strażak z nadwagą spadnie na trzecie piętro, bo w pośpiechu nie będzie mógł oddychać? No cóż, na trzydzieste piętro nie da się oczywiście dotrzeć, nie uda mu się uratować uwięzionych tam osób, ale czy nie spodziewamy się, że nieszczęsny grubasek z dużego wysiłku dostanie zawału serca? Jasne, prawda!

Test z matematyki jest dokładnie tym samym dyskryminującym kryterium przyjęć. Gdzie trzeba uporać się z tak potwornie trudnymi zadaniami, jak ile węży o długości 60 stóp podłączyć, gdy ogień jest w odległości 350 stóp? Cóż, to za dużo! Czy teraz szukają strażaków, czy matematyków?

Boję się tylko zauważyć, że węgierskie dziecko, które ukończyło drugą klasę, może rozwiązać to zadanie z uśmiechem, albo dzieląc 350 przez 60, albo dzieląc 60+60=120+60=180... aż do 5×60 =300, ale ponieważ to nie wystarczy, należy je zaokrąglić w górę do 6×60. Ale w znakomitym amerykańskim systemie edukacji uczniowie nie są zmuszani do zdobywania wiedzy nadzwyczajnej, czyli znajomości podstawowych operacji, ale co to za porządek dyktatorski, gdzie wymuszana jest nauka?

Duchowi wielcy Bidena i uśmiechnięci geniusze Kamali mają rację, takie dyskryminacyjne kroki nie sprzyjają sprawie ojczyzny ani gaszeniu pożarów.

Według nich twierdzenie o wymogu fizycznym jest antyfeministyczne, a „wyzwaniem mentalnym” jest rasistowska dyskryminacja osób rasy czarnej, biorąc pod uwagę, że głównie osoby kolorowe nie są w stanie sprostać temu zadaniu. Nie chodzi już o to, aby inni czarni zdali egzamin bez żadnych problemów. Ale maniacy muszą, nie dostaną ani grosza z miliona dolarów opłaty za leczenie bólu.

Zatem za morzem wiedza to potęga, a ignorancja to pieniądz.

Skoro już przy tym jesteśmy, mam kilka postępowych pomysłów na większą chwałę demokracji, bo niedopuszczalną dyskryminację można zaobserwować nie tylko wśród strażaków.

• Dużym krokiem na drodze do demokracji byłoby na przykład zaciągnięcie terrorystów do żołnierzy pilnujących rakiet nuklearnych. Mimo to absurdem jest odcięcie ich od środków skuteczniejszych bombardowań!

• Nie zaszkodziłoby, gdyby szeregi nauczycieli zapełnili analfabeci, biorąc pod uwagę powyższy przykład, poziom wiedzy uczniów wcale by się nie pogorszył.

• Do lekarzy ginekologów należy zaliczyć sprawdzonych gwałcicieli, oni też mają prawo do swobodnego wykonywania tego pięknego zawodu. Sadystyczni zabójcy również mogliby znaleźć swoje miejsce wśród chirurgów, gdyż ich wykluczenie z pola działania jest obrzydliwą dyskryminacją.

• Pedofile mogliby przychodzić do przedszkoli i szkół, ponieważ kochają dzieci.

• Można byłoby zatrudnić niemych prezenterów w radiu i telewizji, osoby cierpiące na klaustrofobię wśród marynarzy, osoby z ograniczoną możliwością poruszania się w klubach piłkarskich, w policji można by zatrudnić niektórych złodziei, rabusiów i morderców, jest miejsce dla rabusiów na banki wśród pracowników banków, dyskalkulia wśród inżynierów, czyli umiejętności matematyczne dla osób z trudnościami i być może niektórzy schizofrenicy sprzedawaliby się także wśród neurologów.

Byłoby to prawdziwie demokratyczne i pożądane.

Panie, zmiłuj się nad tym światem, bo Twoje dzieci nie chcą się nad nim zmiłować.

Wyróżniony obraz: Hilary Clark/Pixabay