Przedstawiamy media brukselskie.

Jak powszechnie wiadomo, w środowy wieczór antyfakerzy zbuntowali się przed Węgierską Izbą w Brukseli, nie mogąc znieść, że Jordan Bardella, przywódca Francuskiej Konsolidacji Narodowej i frakcji Patriots for Europe w PE, zaprezentował tam swoją nową książkę.

wideo przedstawiające węgierski kraj w Brukseli podczas oblężenia

Ce que je cherche (Czego szukam) ok. nawiasem mówiąc, książka jest numerem jeden na liście sprzedaży francuskiego Amazona.

Policja pomogła brukselskiemu korespondentowi Hír TV bezpiecznie opuścić miejsce zdarzenia.

Tłum krzyczał „siamo tutti antifascisti”, co oznacza „wszyscy jesteśmy antyfaszystami”. Ponadto rzucali w policję butelkami i petardami oraz polowali na Węgrów – korespondentowi HírTV udało się bezpiecznie opuścić miejsce zdarzenia tylko dzięki pomocy policji.

Jednocześnie nowy brutalny atak Antify na wolność słowa nie przebił się spektakularnie przez mury bańki opinii w Brukseli:

wiodące media brukselskie, najważniejsze źródło wiadomości o UE, Politico w ogóle nie uznało tego wydarzenia za warte opublikowania.

Ani na ich pierwszej stronie, ani w biuletynie „Brussel Playbook”, który został rozesłany dziś rano i jest uważany za kluczowe medium brukselskiej polityki

nie było żadnych doniesień o ataku Antify.

W zamian jednak znaleźli czas, aby poinformować znającą się na rzeczy publiczność o debacie pomiędzy Elonem Muskiem a Wielką Brytanią, o wielkim strachu pracowników Departamentu Sprawiedliwości USA oraz o tym, że Barbados i Dania nie mają dobrej opinii sposobu, w jaki głowy państw i rządów uczestniczyły w konferencji klimatycznej COP29, tak się zachowują.

Pál Zsigmond Barna, parlamentarny sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Unii Europejskiej, poinformował o wydarzeniach w środowy wieczór w poście na Facebooku. Według niego

w środę mogliście przekonać się, jak wygląda lewicowe „rządy prawa”.

„Po oficjalnym programie prezydencji węgierskiej jechaliśmy na prezentację książki Jordana Bardelli, ale ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa wydawało się, że nie uda nam się dotrzeć na to wydarzenie. Masy działaczy skrajnie lewicowych, nazywających siebie antyfaszystami, chciały uniemożliwić przywódcy europejskiej prawicy zadedykowanie swojej książki swoim czytelnikom, stosując przemoc i zastraszanie” – napisał polityk, który według

„Sceny, które go witały, były szokujące: użyto drutu kolczastego i gazu łzawiącego, aby chronić gości przybywających na premierę książki przed agresywnymi lewicowymi demonstrantami”.

„Nazywają siebie antyfaszystami, próbując uciszyć tych, którzy myślą inaczej, stosując najsurowsze faszystowskie metody. Pomyślcie tylko o tym, co Wasi towarzysze zrobili w lutym w Budapeszcie, kiedy znęcali się nad niewinnymi ludźmi na ulicy” – napisał Pál Zsigmond Barna, który przypomniał nam również, że podobnie jak Matteo Salvini i Donald Trump również Marine Le Pen jest sądzona o orzeczenie o niepełnosprawności i uwięziony.

Powód ustał: uwięziłbym Marine Le Pen

„Lewica użyje wszelkich środków, aby uciszyć głosy prawicy. W Brukseli próbują siłą uciszyć opinie prawicy, a w Paryżu środkami sądowymi” – podkreślił sekretarz stanu, który według

po wczorajszych wydarzeniach stało się jasne, czego do tej pory się domyślaliśmy: Dom Węgierski jest symbolem wolności w Brukseli.

Mandaryński
Facebook

Zdjęcie na okładce: Przed Domem Węgierskim w Brukseli miały miejsce straszne sceny
Źródło: Facebook/Pál Zsigmond Barna