Péter Uj, redaktor naczelny flagowej gazety Dollar Media, w swoim opiniotwórczym liście otwartym wylizał przywódcę sekty Cisy za jego rozpustę i lek@csögözés. Ale do szpiku kości.
Aby każdy mógł to zobaczyć i żeby nikt nie miał nawet wątpliwości co do stanowiska, artykuł szybko usunięto zza paywalla, mimo że za pisma Uj zwykle płaci ogół społeczeństwa.
„Odpowiedź 444 dla Pétera Magyara: Pozdrawiam!” – Pan Föszerki nadaje ton tym sugestywnym tytułem, a następnie nim kończy. Że ma pewność, teraz i tutaj, przed krajem i światem, że wyśle Węgry do cieplejszego klimatu, dokładnie tam, gdzie on i jego koledzy zostali wysłani przez kieszonkowego mesjasza, którego wywyższali i lizali: „do matka dziwki”.
We wstępie jeszcze bardziej podkreśla tę surowość, mówiąc: „Z należnym szacunkiem zaangażowalibyśmy się w martwą dla mózgu sól rzeczywistości. Mamy damskie okulary przeciwsłoneczne, wiemy jak się pieprzyć. Ale możemy z tym żyć, zwłaszcza jeśli Magyar nienawidzi, Orbán nienawidzi i Gyurcsány też nienawidzi. W rzeczywistości."
Wszystko to jednak otoczone jest obrazem, który rezonuje z „Orbánem Döbrögim” i już na tej podstawie widać, że nie będzie tu żadnej szorstkości, żadnego opowiadania się za dziennikarską niezależnością i obiektywizmem, nie mówiąc już o szacunku do samego siebie i godności ludzkiej , proszę... cóż, to jest 444!
Płaci się im, aby rząd Orbána upadł – za wszelką cenę. Po nich powódź. I mesjasz Tesco.
Péter Uj przyniósł tylko to, co zwykle, splunął i ustąpił.
W pierwszej połowie artykułu tuszuje, relatywizuje i trywializuje Pétera Magyara, w drugiej – punkt po punkcie wyjaśnia swoje subiektywne odczucia życiowe i wrażenia związane ze zbrodniami Zorbana.
Wszystko to jest zresztą umiejętnie ujęte w ramy, a rejestr karny wygląda następująco cegła po cegle Paragraf po akapicie omawia to, czego Péter Magyar nie zrobił (przynajmniej na razie). Co robi Zorbán.
Cóż, jedyny poważny problem polega na tym, że Péter Magyar nie mógłby zrobić żadnej z powyższych rzeczy, gdyby chciał, bo nie tylko nie stał na czele rządu, ale nawet nie mógł znaleźć się wśród polityków Fideszu. Nie bez powodu.
W ten sposób redaktor naczelny „444” uniewinnia Pétera Magyara za to, czego nie zrobił. Popierdolone, prawda? Według tego Magyar będzie dobrym premierem, bo jego zdaniem Orbán nie jest dobrym premierem.
Powiedzmy, że jeśli ktoś napisze list z odpowiedzią na otrzymane zniewagi, mógłby nawet wypisać – przynajmniej zgodnie z logiką dawnego, śmiertelnego bazgroła – co zrobił sprawca zniewagi.
Co zrobił sam, a nie inni.
• Ten Pali jest nie do przyjęcia ze względu na jego ludzkie możliwości, proszę pana.
• Że pobicie rodziny, zastraszenie i upokorzenie go (oczywiście dzieci także), a następnie podsłuchiwanie jego byłej żony i upublicznienie nagrania było jego zemstą na polityce.
• Że podsłuchiwanie, które teraz wykrzykuje i obraża, było pierwszą rzeczą, którą zrobił, jeśli tak wolicie, był nauczycielem Evelin.
• Że od chwili pojawienia się na scenie bezwstydnie i wielokrotnie kłamał – nie zostanie politykiem, nie obejmie mandatu w PE, bo jest to stanowisko fikcyjne i że nigdy, przenigdy nie będzie się chował za swoimi odporność. No cóż, ukrył się.
Nawias. Drogi Péterze Uj, chociaż piszesz, że „Péter Magyar nie zbudował z przejętych spółek medialnych centralnie sterowanej sieci i nie organizuje za jej pośrednictwem kampanii wygaśnięcia, nie rozsiewa jawnych kłamstw, nonsensów i podłości”, to też nie możesz być poważny . Bo to nie jest kłótnia, a odwrócenie uwagi i zatuszowanie, zwłaszcza w odniesieniu do szerzenia „kłamstw, nonsensów i podłości”.
Czy Péter Magyar nie zbudował sieci medialnej? Naprawdę? W takim razie Márton Magyar, jaki był cel artykułu jego brata? Kto stoi za Twoim nigdy wcześniej nie widzianym wsparciem w mediach społecznościowych i w jakim stopniu? A jeśli po krótkotrwałym, sześciomiesięcznym marszu opozycja wyśle całą węgierską prasę w stronę matki dziwki i będzie chciała zepchnąć pracowników mediów do Dunaju, to jak myślisz, co zrobi, jeśli dostanie się do rządu? Wspornik zamknięty.
• Że popełnił przestępstwo prawa zwyczajowego pod wpływem alkoholu.
• Że wdaje się w sprzeczności wewnętrznie od poczty do poczty i od obszaru sera do obszaru sera, niezależnie od tego, czy jest to kwestia migracji, czy błazeństwa rządu. Bo jeśli np. w Wiedniu nie ma dzielnicy migrantów (jest), a bezpieczeństwo publiczne jest tam świetne (nie jest) – wskakujesz na rower, żeby udowodnić to zdjęciem – to po co miałby być obóz migrantów blisko granicy będzie problemem na Węgrzech? A jeśli migracja nadal stanowi problem, po co głosować w PE za paktem? A jeśli pod rządami Fideszu wszystko jest bzdurą, dlaczego należy zachować dobre środki? Czy mam wymienić więcej?
• Że nie ma w jego szerszym i węższym otoczeniu osoby, której by nie kopnął, nie znieważył do krwi, albo nie pobił na ziemię.
• Że jest bezkompromisowy.
• Że zachęca do popełniania przestępstw.
• Że Péter Magyar nie jest zainteresowany nikim ani niczym, zwłaszcza swoim krajem. Péter Magyar interesuje się tylko Péterem Magyarem, życzy miłego dnia. Oczywiście nadal poszukiwani są wyborcy o wulgarnych gębach i eksperci w stanie śmierci mózgowej.
Ale nie dla niego. Ssę, liżę, przyszywam guziki. Po prostu biznes jak zwykle. I nawet w porządku, że nas propagandujesz. Ci, których Zorbán ani żaden członek jego rządu nigdy nie pobił i nie wysłał do ich matki-dziwki.
Autorka: Szilvia Polgári
Zdjęcie: Péter Magyar Facebook