Dla niektórych niedopuszczalne jest to, że w górach nie mówią po słowacku i nazywają rząd węgierski dyktatorem.
„Sytuacja prawna, polityczna i kulturowa Słowaków na tak zwanych obszarach mieszanych językowo jest od dawna dyskryminująca, niezgodna z konstytucją i niegodna” – Hlavné Správy opublikował oświadczenie Komisji Ekspertów ds. Stosunków słowacko-węgierskich.
Twierdzą, że za nimi stoi sytuacja językowa kosztem języka państwowego na południu Słowacji i samorządowego systemu wyborczego.
Mieszkańcy, którzy nie mówią po węgiersku, „nie mogą zatem brać udziału w zarządzaniu sprawami publicznymi wsi, nie mogą zarządzać szkołami, do których uczęszczają ich dzieci, nie mogą pracować w gminie, na poczcie, w sklepach, bankach, instytucjach kulturalnych i wszędzie tam, gdzie konieczny jest kontakt ze społeczeństwem” – ubolewa komisja.
Niesamowita dyskryminacja mieszkańców narodowości słowackiej – piszą, a potem dodają: w takich okolicznościach wsparcie dla używania słowackiego języka państwowego jest bardziej potrzebne niż gdzie indziej.
W zakończeniu oświadczenia węgierskiego rządu stwierdzono także: „Politycy mniejszości węgierskiej od dawna odrzucają używanie języka państwowego na południu Słowacji, a rząd węgierski w bezprecedensowy sposób przekracza granice prawa międzynarodowego i
zachowuje się jak dyktator, interweniując w procesie nowelizacji ustawy o języku państwowym”.
Zdjęcie na okładce: Dla niektórych niedopuszczalne jest, że w Highlands nie mówi się po słowacku
Zdjęcie na okładce: Mandiner.hu