„Te badania mogły nawet stanowić dawne próby manipulacji, bo miały niewiele wspólnego z rzeczywistością” – zauważył dyrektor ds. badań Centrum Praw Podstawowych.

Sondaże opozycji publikują sondaże lewicowe zawierające myślenie życzeniowe – ogłosiło w piątek Centrum Praw Podstawowych, które w swoim oświadczeniu podkreśla: Attila Mesterházy, Gordon Bajnai, Mária Sándor, Gábor Vona, Gergely Karácsony, Péter Márki-Zay i Péter Magyar to „wszyscy” ogłosili „wybawicielami krajowej lewicy, swoimi mesjaszami”, o których próbował co najmniej jeden ankieter opozycji udowodnić, że potrafi i pokona Fidesz.

„Te badania mogły nawet być eksperymentami manipulacji śmieciami, ponieważ miały niewiele wspólnego z rzeczywistością”

W komunikacie cytuje się wypowiedź Erika Tótha, dyrektora ds. badań Centrum Praw Podstawowych, który stwierdził, że żadnemu z wymienionych kandydatów opozycji wiodących w sondażach opinii publicznej nie udało się wygrać wyborów po 2010 roku. Badania te nie służyły interesom społeczeństwa i zawodu, wręcz przeciwnie, zwiększyły nieufność wobec autorów badań w sensie ogólnym” – dodał.

Erik Tóth ujął to tak: główną funkcją badań było zdradzenie nadziei, a także zaniepokojenie prawicowego obozu politycznego.

„Przysłowie mówi, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Jednak wraz z pojawieniem się Pétera Magyara siedmiokrotnie potwierdziło się, że jest to możliwe, trzeba tylko tego chcieć: w tym tygodniu Závecz Research, a wcześniej w Mediach, udowodniło, że Cisa prowadzi, choć niestety Publicus też przyszedł Do takiego wniosku doszedłem przez przypadek, co przy znajomości historycznych uwarunkowań jest raczej złowieszczym znakiem” – wyjaśnił reżyser.

Zwrócił także uwagę, że lewicowa sieć think tanków na lata 2010-2022 nastawiona była optymistycznie, „niemal wcześniej zaczęła dystrybuować teki, które dla siebie wybrała w wyniku badań, które przewidywały zwycięstwo koalicji opozycyjnej .”

Według Erika Tótha przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2024 r. zachowywano ostrożność, powściągliwość i ogłaszano realistyczne wyniki, bo wtedy wszyscy wiedzieli, że honor zawodu trzeba chronić.

„Teraz jednak publikują dane całkowicie sprzeczne z danymi rzetelnych ankieterów z jednego powodu: chcą, aby do 2026 r. zbudowano lewicową partię kolektywną” – podkreślił, dodając: „to nie Péter Magyar kto to jest interesujący, ale to, co Ferenc Gyurcsány umieścił już na papierze podłożonym w 2014 r.: opracowują jednolitą i jedyną alternatywę dla opozycji, dewaluując bazę wyborców mniejszych partii lewicowych, poprzez docenienie Cisy.”

Poruszył także fakt, że do wyborów parlamentarnych w 2026 roku pozostało ponad 16 miesięcy, więc teraz wszystko można opublikować „bez ryzyka”, „co najwyżej sprzeczne dane poszczególnych firm badawczych spowodują pewne niedogodności dla opinii publicznej”. "

MTI

Zdjęcie na okładce: Péter Magyar
Źródło: Facebook/Péter Magyar