Kochamy tego Gergely'ego, ponieważ ma złote serce. Bardzo martwi się o rosyjską opozycję, Nawalny. I bardzo martwimy się o Budapeszt.

W poście na Facebooku burmistrz ubolewa nad uwięzieniem i stanem zdrowia rosyjskiego działacza, a to bardzo miły gest. Zupełnie niepotrzebne, ale miłe. Jego postawa przypomina mi nagranie radiowe z 1953 r., w którym powiedziano: „My, młodzi z Díosgyőr, żądamy od Stanów Zjednoczonych…” Przypuszczalnie USA przestraszyły się tego i spełniły żądanie młodych mieszkańcy Díosgyőr. Albo nie.

Prawie tyle samo lamentuje Gergely Karácsony ten Gergő dał mu dobry interes. Geri jest z siebie zadowolony, spójrz, jak głęboko jest filantropijny, spełnił swój „moralny obowiązek”, stanął w obronie prześladowanej i słabnącej opozycji.

Może nawet mieć rację, choć dziwne jest to, że mało znaczący skądinąd polityk opozycji został rzekomo otruty przez rosyjskie służby specjalne. To dziwne, ponieważ Rosja nie była zainteresowana tą akcją. Gdybym miał kogoś podejrzewać, pomyślałbym przede wszystkim o „ludziach Zachodu”. To dla nich dobra guma do żucia, kolejny argument za tym, że Władimir Putin jest prawdziwym dyktatorem. Posłuchaj, nawet później zamyka tę biedną zatrutą osobę. Dodał, dlaczego - rzekomo za przestępstwa gospodarcze - skoro jest opozycją Putina, to może być tylko niewinny. (Nawet to nie jest niemożliwe, ale Karigeri nie jest w stanie tego ocenić z budapeszteńskiego ratusza. Z drugiej strony jest na tyle mądry, że to robi.)

Ale cokolwiek. Bo podczas gdy burmistrz jest zmartwiony, przyklejony do Facebooka i wrzuca około tysiąca rzeczy, które do niego nie należą, jakoś jakby zapomina, że ​​tak naprawdę jest liderem stolicy. Ozdobiony zagranicznymi piórami, pożyczam myśli Mindenszó.hu: czym interesują się mieszkańcy Budapesztu?

Fakt, że rozebrał jedną trzecią śmietników w Budapeszcie, że nie spełnił żadnej ze swoich obietnic, że nie robi nic dla bardziej zielonego Budapesztu, że przez niego stolica coraz bardziej gnije, że brud i brud w stolicy jest coraz większy, że bezdomni znów zasłaniają wszystko w Budapeszcie, jak to rujnuje ruch w Budapeszcie!

Oczywiście, Panie Burmistrzu, być może powinien Pan zająć się tymi „pobocznymi” sprawami i dopiero jak wszystko będzie w porządku, może przyjść Nawalny lub cokolwiek innego.

Ale nawet wtedy nie zrozumiem, co ma wspólnego szef gminy z rosyjską polityką wewnętrzną?

Zdjęcie na okładce: MH/Róbert Hegedüs