Czy Dobrev biegnie tylko po to, by mieć coś osobistego? Rzeczywiście? Czy to wszystko, co ma do powiedzenia? Oczywiście oprócz europejskiej płacy minimalnej i emerytury. I oczywiście nie zapominajmy o marze o gorączce cebulowej Stanów Zjednoczonych Europy!

Ferenc Gyurcsány, alias Klára Dobrev, znalazł to dzisiaj w mediach społecznościowych:

„Słyszałem, że według Viktora Orbána epidemia najbardziej dotknęła dziewczęta, kobiety i kobiety, ponieważ kobiety nie tylko muszą pracować i uczyć się z dziećmi, które zostają w domu, ale także muszą „opiekować się” ich zmęczonych mężów po jego powrocie z pracy.

Współczuję członkom rodziny premiera. Najwyraźniej nie wyobraża sobie, że są ojcowie, którzy studiują razem z dziećmi, a mężowie, którzy w miarę możliwości wykonują część obowiązków domowych. Że są mężczyźni, którymi należy się „opiekować”, kiedy są chorzy w domu, bo inaczej nie są ani niemowlętami, ani sułtanami.

Równi partnerzy, którzy postrzegają swoje żony jako partnerki, a nie służące. I to właśnie czyni z nich prawdziwych mężczyzn.

Przykro mi, że nie ma wśród nich premiera, zamiast jego rodziny”.

Dlaczego z wypowiedzi premiera uhonorowanej, docenionej przez kobiety i uznającej ich osiągnięcia dla Dobrev wynika, że ​​Orbán postrzega swoją żonę nie jako partnerkę, ale jako służącą, pozostaje tajemnicą.

Ale sformułowanie „prawdziwy mężczyzna” daje do myślenia. Do kogo mogłaby się odnosić kandydatka na premiera, jeśli nie do swojego męża, który dopuszcza się wielu fałszywych obietnic i innych spektakularnych wyczynów kaskaderskich? Bo jeśli tak, to idee polityczne tej pani nie są jedynymi, które można zaliczyć do… hm… jeżących włos na głowie niezwykłych.

W każdym razie, jak wiemy, zwyczajem jest osobiste podejście, gdy zabraknie argumentów. W przypadku baru tak jest zawsze

trzeźwy

nawet mówienie o argumentach jest mocną przesadą.

Źródło: hirtv.hu

Źródło: hirtv.hu