Gigantyczne platformy technologiczne i społecznościowe mają niesamowitą moc. Po prostu zakazują lub ograniczają wpływowych opiniotwórców (lub kogokolwiek), jeśli ich nie lubią lub jeśli ich interesy polityczne lub biznesowe tego sobie życzą.
Donald Trump jest również zmuszony do komunikowania się pośrednio, poprzez swoich zwolenników! Chociaż jest to komunikacja w jedną stronę. „Głoś moje słowa!” mógłby powiedzieć z odrobiną biblijnego przekomarzania się
Były prezydent USA Donald Trump uruchomił we wtorek własną platformę komunikacyjną, aby mógł komunikować się bezpośrednio ze swoimi zwolennikami, donosi amerykańska prasa. To, czego doświadczyliśmy od gigantów technologicznych, to to, że jeśli nie zgadzasz się z ich filozofią, usuwają cię.
Platforma działa pod nazwą From the Desk of Donald J. Trump i znajduje się pod adresem www.donaldjtrump.com/desk. Były prezydent może umieszczać na nim posty, zdjęcia i filmy, które obserwujący mogą udostępniać na Twitterze i Facebooku, gdzie konta Trumpa zostały wyłączone.
Jednak platforma nie ma funkcji, która pozwala użytkownikom komentować posty Trumpa.
„To tylko komunikacja w jedną stronę. Ten system pozwala Trumpowi komunikować się ze swoimi zwolennikami” – powiedział Fox News ekspert internetowy, który prosił o zachowanie anonimowości. Corey Lewandowski, były starszy doradca Trumpa ds. kampanii wyborczej, zapowiedział pod koniec marca, że były prezydent USA za trzy do czterech miesięcy uruchomi własny portal społecznościowy. Lewandowski opisał wówczas nową platformę jako „interaktywne narzędzie komunikacji”, za pomocą którego ludzie będą mogli komunikować się bezpośrednio z Trumpem.
Będziemy mieli platformę, na której ludzie będą mogli swobodnie się komunikować bez obawy o odwet lub usunięcie” – powiedział wcześniej Lewandowski.
Po styczniowych wydarzeniach na Kapitolu największe portale społecznościowe i internetowe portale udostępniające wideo kolejno decydowały o zakazaniu byłemu prezydentowi korzystania z ich kont. Ich decyzje tłumaczyli głównie faktem, że wierzyli, że zamieszki wywołała podżegająca mowa Trumpa i wiadomości w mediach społecznościowych. Nowa platforma komunikacyjna została uruchomiona na dzień przed tym, jak właściwa komisja portalu społecznościowego Facebook ogłosi, czy zablokowane wcześniej konta Trumpa zostaną trwale usunięte.
Już w lutym Twitter ogłosił, że trwale zakazał byłemu prezydentowi korzystania z portalu społecznościowego.
Właściciel dostawcy usług mikroblogowania stwierdził w komunikacie opublikowanym wcześniej na swojej stronie: nie jest zadowolony z decyzji, która została podjęta po głębokim przemyśleniu. Jack Dorsey przyznał jednak, że takie decyzje mogą stworzyć niebezpieczny precedens, zniszczyć debatę publiczną i podzielić ludzi.
źródło: mandiner.hu
(MTI)