Zwyczajowy poranny wywiad Viktora Orbána z Kossuthem prawie się jeszcze nie skończył, kiedy wydobyte i ciekawie skomponowane fragmenty tego, co tam powiedziano, natychmiast pojawiły się w słowackiej prasie, słowackiej państwowej agencji informacyjnej krzyczącej o silnej węgierskiej armii.

Państwowa agencja informacyjna TA SR opublikowała swój materiał o 09:31 rano, co trudno zinterpretować jako coś innego niż zwykłe słowackie sianie paniki wobec Węgier i Węgrów. Tym razem powodem były słowa premiera Viktora Orbána dotyczące rozwoju sił zbrojnych, donosi korkep.sk .

Relacja została pierwotnie skonstruowana w taki sposób, że słowa Orbána zostały wstawione w taki sposób, że w tytule, przedmowie i zdaniu końcowym trzykrotnie podkreśla, że ​​Węgry są najbardziej zaludnionym krajem Kotliny Karpackiej, który dąży do posiadania najsilniejsza armia. To również wzmocniło fobię Słowaków wobec Węgrów.

„Jesteśmy najbardziej zaludnionym krajem w Kotlinie Karpackiej, więc potrzebujemy też najsilniejszej armii” – powiedział Viktor Orbán.

Dodał, że NATO nas nie ochroni. Pomogą tylko wtedy, gdy zobaczą, że robimy coś, by się chronić. Członkostwo w NATO nie zwalnia Węgier z obowiązku posiadania własnej armii - podkreślił premier, cytowany przez TA SR.

Z okazji dzisiejszego Dnia Obrony Narodowej premier powiedział w wywiadzie, że wojny może nie być przez dziesięciolecia, ale obrońcy narodowi jako pierwsi wyjdą na rynek.

„Skoro nasi sąsiedzi zaczęli się uzbrajać, my musimy zrobić to samo. Jesteśmy najbardziej zaludnionym krajem w Kotlinie Karpackiej, więc potrzebujemy też najsilniejszej armii” – podsumował rozmowę Orbán.

Źródło: korkep.sk

Zdjęcie na okładce: Csaba Krizsán / MTI