Nie wspieramy przemocy w żadnej formie ani nigdzie. To nie jest nasze pole. Nie akceptujemy więc tego, co stało się w Egerze, mimo że również nie wspieramy Momentum. Przeciwnie!
Eger zasługuje na więcej! Mają ex-jobbiko Mirkóczki , który został usunięty przez własną masę opozycyjną ze stowarzyszenia, które pierwotnie go nominowało i który teraz wie, do której partii mruga. A teraz mają reprezentatywnego kandydata, który jest członkiem Partii Zniszczenia (pod panieńskim nazwiskiem Momentum), ale na jego plakacie wyborczym „wybiegająca w przyszłość” Ágnes Kunhalmi z MSZP i nie wiadomo gdzie wyglądający premier -kandydat Gergely Szilveszter Karácsony Szilveszter szczerzą zęby (Wielkanoc jeszcze nie jest), wskazując, że obie partie popierają tę osobę o nazwisku Zoltán Jánosi
Pan Jánosi jest konsekwentny i nie zna „podwójnych standardów” nawet z wiadomości. Ale nie! Słusznie zamieścił oburzony post na swoim profilu na Facebooku, mówiąc:
„Czy milcząca większość musi znosić wszystko, co daje wijąca się mniejszość?
To oburzające i szokujące, gdy ktoś jest w niekorzystnej sytuacji, ponieważ inaczej myśli o świecie!
Jest to szczególnie naganne, jeśli ktoś wyraża to, po prostu kopiąc licznik działaczy Momentum podczas zbierania podpisów, aby skorumpowani politycy i przedsiębiorcy mogli zostać pociągnięci do odpowiedzialności w ramach prawnych. Nie chcę żyć w takim kraju!
Pracuję nad zapewnieniem naszym dzieciom bardziej znośnych Węgier, co leży we wspólnym interesie nas wszystkich, w zależności od naszej przynależności partyjnej. Wyznaję, że musimy wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, dlatego składam skargę na kopiącego „dżentelmena” na poniższym filmie.
Być może ten mały krok pomoże zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości. Zbudujmy nowe Węgry!”
Prawowity. Nikogo i niczego nie kopiemy ani nie uderzamy, nawet jeśli nasze oburzenie jest zrozumiałe. To nie jest kwestia przynależności partyjnej, to po prostu podstawowy wymóg ludzki.
Ámde: drogi panie Jánosi, pańska impreza zaczęła się od zniszczenia naszego wielkiego marzenia, możliwości zorganizowania igrzysk olimpijskich na Węgrzech. Kontynuował mówiąc, że lider ich partii dopuścił się czynu niezgodnego z prawem, kiedy, cytuję, „zrzucił wśród policji urządzenie pirotechniczne dostępne w sklepie z zabawkami” podczas zamieszek opozycji na placu Kossutha. Ale nawet tego nie docenił, więc zadeklarował, że jeśli dojdą do władzy (z pewną przesadą), to wszystkich fideszistów, którzy staną mu na drodze, wtrąci do więzienia, a konserwatywnym dziennikarzom zakaże wykonywania zawodu.
Panie Jánosi, dlaczego nie uważa pan za oburzające, gdy zwolennicy pana sojusznika (a raczej: szefa najwyższego szczebla) popychają i grożą dziennikarzom? Kiedy biją wolontariuszy (pamiętacie poprzednią kampanię! Chyba milczał o atakach na Fidesz. To nie było oburzające i szokujące, prawda?) Dlaczego nie jest oburzony, że lider jego partii chce wkroczyć w demokrację w imię demokracji? Dlaczego nie denerwuje się, gdy jego towarzysze grożą powaleniem na ziemię, więzieniem, wymiotowaniem widłami na płaskowyżu IFA lub żelazną lampą? Jak to się stało, że tego nie powiedziałeś? Ale jeden z nich, który jest w środku, podziela zdanie przywódcy.
Z pewnością masz rację, musisz wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Czy tak robi twój przełożony w sądzie? Czy bierzesz odpowiedzialność za rzucenie policji? Śmiało i odważnie twierdzi, że „nie rzucił, tylko upuścił. Widzieliśmy rzut na wideo, dlatego zalecamy, aby w przypadku dojścia do władzy w wyniku katastrofalnego wypadku natychmiast zmienić termin „rzucanie małą piłką” używany na lekcjach gimnastyki, a zamiast tego wprowadzić obowiązek „upuszczenia małej piłki”. piłka".
Zgadzamy się również, że milcząca większość nie musi znosić wszystkiego od walczącej mniejszości. Problem polega na tym, że to wy, a nie większość, kłamiecie.
Niestety nie da się zapobiec temu, że zdarzają się osoby porywcze, niezdolne do samodyscypliny (również w naszych szeregach), które wyrażają swoje niezadowolenie w sposób niedopuszczalny. Ale oni nie są liderami partii ani nawet politykami. W przeciwieństwie do twojego obozu. Potępiamy przemoc, nawet jej formę werbalną. Ty też powinieneś to zrobić, powiedzmy Péter Jakab, Tímea Szabó czy Ágnes Vadai, co więcej, Ferenc Gyurcsány i jego żona, ale także w przypadku Andrása Fekete-Győra.
Jeśli to zrobią, z pewnością nie będzie nikogo, kto kopnąłby ich deskę. Jeśli chodzi o prace (de)budowlane w waszym kraju, bardzo dziękujemy, nie prosimy o to!
(Zdjęcie w nagłówku: Fekete-Győr „zrzuca” obecnie granat dymny. Źródło: Źródło: YouTube/Centralna Prokuratura Śledcza)