Nie będzie ważne, czy wygramy, czy przegramy, czy nasza reprezentacja będzie w stanie konkurować z zagranicznymi gwiazdami. Pytanie brzmi, jak dobrze poradzi sobie węgierska drużyna? Dávid Bacsa, kapelan parafii Małego św. Teresy w Keszthely, wygłosił w niedzielę oświadczenie, z którego dzielimy się niektórymi szczegółami.

- W ostatnich dniach na Węgry przyjechały także drużyny z Niemiec, Portugalii i Francji. Niekoniecznie doskonale rozumiemy swój język, jesteśmy różni. Mamy jednak . Wszyscy znamy zasady gry, praktycznie dwa razy możemy mówić wspólnym językiem przez 45 minut. To jest sport, który nie rozróżnia portfela, koloru skóry, kultury, polityki czy nawet światopoglądu. Piłka nożna to wielokulturowy język, który łączy ludzi.

- Ma charakter uniwersalny, można powiedzieć uniwersalny.

- Zgadza się, znaczenie słowa „katolicki” jest również „powszechne”. Tak samo wierzą w sakramenty i wyznanie wiary na Węgrzech, jak w Afryce, Ameryce Południowej czy Japonii. Piłka nożna jest jednym z ważnych elementów wspólnej wiary, wspólnego języka. W końcu jesteśmy dla siebie braćmi. Jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Możemy również mówić tym samym językiem w sporcie, a piłka nożna może być ważnym łącznikiem między naszymi bliźnimi.

- Jak myślisz, jak skuteczna będzie węgierska drużyna?

– Czy nie będzie ważne, czy wygramy, czy przegramy? Czy nasza drużyna narodowa może konkurować z zagranicznymi gwiazdami. Pytanie brzmi, jak dobrze poradzi sobie węgierska drużyna? W tej jedności tkwi siła Węgier. Jeśli uda nam się zagrać jako dobry zespół, możemy być zadowoleni i dumni.

- Jak myślisz, kto zdobędzie mistrzostwo Europy?

- Człowiek planuje, Bóg kończy. Drużyna, która wychodzi na boisko w dużej kamizelce zwykle się potyka. Jak pisze Pismo Święte, ten, kto chodzi, musi uważać, aby nie upaść. Wierzę, że do finału dotrą ci, od których nie oczekujemy wielkich wyników. Mogą się zdarzyć wielkie niespodzianki.

wywiad Gábora Tótha tutaj .

Zdjęcie: magyarkurir.hu