Miklósowi Szánthó grożono przemocą fizyczną i okaleczeniem z powodu jego wsparcia dla ochrony dzieci, ale nie wycofał się i złożył skargę. W liście otrzymanym z „anonimowego”, prawdopodobnie niedawno wygenerowanego adresu e-mail, dyrektorowi Centrum Praw Podstawowych grożono trwałym kalectwem, ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu i okaleczeniem – poinformował o tym adresat na swojej stronie na Facebooku.

Autor listu, który prawdopodobnie ukrywa się za pseudonimem i fałszywą skrzynką pocztową, wskazuje, że zamierza popełnić „pierwszą zbrodnię w swoim życiu”, ponieważ jego zdaniem „przepływ nienawiści” realizowany przez Centrum w ostatnich tygodniach nie może obejść się bez kary, oni także muszą doświadczyć „prawdziwego poczucia odmienności”. „Miklós Szánthó otrzyma spersonalizowany wstyd”, którym według groźby może być „ograniczona zdolność do pracy”, „niekorzystna sytuacja” lub „zmiana pierwotnej płci”.

W związku ze sprawą skontaktowaliśmy się z Miklósem Szánthó, który powiedział, że oprócz wielu wiadomości wsparcia i zachęty, otrzymali już oczywiście niesmaczne i brudne listy i posty, ale konkretnie grożąc im przestępstwem, poważnym uszkodzeniem ciała , „choć nie jest to obce agresywnej lewicowo-liberalnej propagandzie, to jednak w naszym przypadku jest bezprecedensowe”.

„Zawsze istnieli niedojrzali społecznie półgłówki, ale tego rodzaju groźby o zapachu prania, zwłaszcza gdy otrzymujemy je z powodu naszych poglądów politycznych, wykraczają poza wszelkie granice. Fakt, że ci, którzy działają w imię ochrony inności i tolerancji, nie tolerują stanowiska odmiennego od swojego, ale w tym przypadku grożą i nękają specyficzną przemocą fizyczną, nadaje sprawie szczególnego bukietu.

Zapytany, jaki byłby skutek listu z pogróżkami, Miklós Szánthó odpowiedział: „nie cofniemy się ani na krok, w rzeczywistości będziemy jeszcze bardziej zdecydowanie reprezentować to, w co wierzymy i będziemy działać jeszcze odważniej. Przy zaangażowaniu konsultanta ds. IT i bezpieczeństwa złożyliśmy oczywiście doniesienie na policję i wierzymy, że znajdą „dzielnego bojownika o sprawiedliwość”. Grzech musi zostać ukarany.

Oczywiście byłoby lepiej, gdyby osoba poddała się dobrowolnie – bo my przebaczamy tym, którzy zawinili przeciwko nam”.

Cały artykuł tutaj.