Brukselska lewica została zamknięta w 2006 r., kiedy wyciekło przemówienie inauguracyjne premiera Ferenca Gyurcsány'ego, a ludzie protestujący przeciwko niemu i jego rządowi spotkali się z serią okrucieństw ze strony policji. Gál Kinga, poseł do Parlamentu Europejskiego z Fideszu, wspominał wydarzenia w Kossuth Rádio.

Między 19 a 21 września 2006 r. w Budapeszcie przeprowadzono prawdziwą obławę, jednak zgodnie z propagandą rządu Gyurcsány'ego zostali oni zaatakowani przez ekstremistów. 23 października brutalnie zaatakowano pokojowy tłum świętujący pięćdziesiątą rocznicę wydarzeń z 1956 roku.

Na podstawie niedawnej decyzji rządu, po 15 latach grupa ofiar masowego rozproszenia na Placu Kossutha z 2006 roku, która nie otrzymała jeszcze odszkodowania, otrzyma odszkodowanie - przypomniała niedzielna gazeta radia Kossuth zapowiedź wygłoszona przez kierownika Służby Obrony Narodowej w Piątek.

Radio Kossuth przypomina, że ​​we wrześniu 2006 r., kiedy wyciekło przemówienie premiera Ferenca Gyurcsány'ego w Ószöd i niewielka grupa brutalnych demonstrantów wtargnęła do siedziby MTV, policja uznała, że ​​nadszedł czas na zemstę.

Wieczorami, po pokojowych demonstracjach przed parlamentem, w centrum miasta obcinano włosy, a wracających z pracy niczego niepodejrzewających obywateli bito i aresztowano.

Gál Kinga, przedstawiciel pracujący wówczas w Strasburgu, powiedział, że otrzymywano listy od krewnych, którzy próbowali pomóc. Zaczęli ujawniać wydarzenia, a 4 października Kinga Gál mówiła w Komisji Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości, że na oczach Brukseli dochodzi do brutalności policji i dlatego wezwała do zbadania sprawy. Przemówienie byłego premiera Ferenca Gyurcsány'ego w Öszöd wywołało falę protestów przeciwko niemu i jego rządowi w 2006 roku.

6 października pełnomocnik napisał pismo do Ministra Sprawiedliwości rządu MSZP-SZDSZ, ale ze strony rządu nie otrzymał żadnej reakcji. Strona liberalna w Brukseli jest zamknięta, a propaganda rządu Gyurcsány'ego dotyczyła ataków ekstremistów, a nie tego, co się faktycznie wydarzyło: każdy, kto znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, nawet w drodze do domu, został pobity i trafił do więzienia lub szpitala – powiedział Gál Kinga.

Następnie 23 października, w pięćdziesiątą rocznicę wydarzeń z 1956 roku, pokojowy tłum upamiętniający wydarzenia został brutalnie zaatakowany przez policję. W materiałach archiwalnych Radia Kossuth przywołano relacje osób obecnych na miejscu zdarzenia, które mówiły, że policja użyła gazu łzawiącego, ostrzy mieczy i gumowych kul do rozproszenia tłumu osób upamiętniających, wśród których były matki pchające wózki dziecięce, rodziny i osoby starsze. Policja udała się także do restauracji i szpitali po ludziach.

Trwała dosłownie obława. Wysłaliśmy nagrania do Rzecznika Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości, żeby do tego nie dopuścić. Wysłuchaliśmy ofiar: po ciężkich obrażeniach ciała były w ciężkim stanie psychicznym, bo nie wiedziały, co się z nimi stanie – wspominał przedstawiciel. Kinga Gál poinformowała, że ​​7 grudnia 2006 r. odbyło się przesłuchanie, na które zaproszono ofiary, na którym obecny był także komisarz Unii Europejskiej ds. wewnętrznych i sprawiedliwości.

Trzeba było zmiany rządu po 2010 roku, żeby uznać niesprawiedliwość wyrządzoną ofiarom.

Kiedy w Brukseli widać powody, dla których węgierski rząd jest atakowany nieprzerwanie od 2010 roku, bardzo podstępne jest to, czyje prawa człowieka i pretensje przepalają lont w brukselskim świecie.

Źródło: magyarnemzet.hu

Wyróżniony obraz: MN