Każdego dnia może nas ogarniać pragnienie – obserwując wydarzenia na świecie – że dobrze byłoby wyjść z tego bałaganu, a przynajmniej się z niego nie wyrwać. Niestety, żadne z nich nie jest możliwe.
Kiedyś krążyła mała książeczka zawierająca różne zabawne cytaty dowcipnych, w większości znanych osób. Jej tytuł nadała również taka żartobliwa myśl: „Zatrzymaj świat! Chcę się wydostać. Nie pamiętam, czyj to był pomysł, żeby się wydostać, ale jestem pewien, że życzenie to wyraża dziś wielu ludzi.
Każdego dnia może nas ogarniać pragnienie – obserwując wydarzenia na świecie – że dobrze byłoby wyjść z tego bałaganu, a przynajmniej się z niego nie wyrwać. Niestety, żadne z nich nie jest możliwe. Nie możemy zatrzymać Ziemi, nie możemy trzymać się z dala od wydarzeń, niezależnie od tego, czy są one przyjemne, czy bardzo nieprzyjemne, jest to również prawie niemożliwe. Z życia ziemskiego można wyjść dopiero wtedy, gdy nadejdzie śmierć, a myślenie o tym należy do innej strony, nawet jeśli wierzymy w zmartwychwstanie.
W tej małej książeczce jest jeszcze jedno mądre powiedzenie: „Problem ze światem polega na tym, że głupcy są śmiertelnie pewni wszystkiego, mądrzy ludzie pełni wątpliwości”. Przynajmniej wiemy, kto powiedział to drugie. Cóż, Bertrand Russell, wielki angielski matematyk i filozof, który żył prawie sto lat, a jego cytowane powiedzenie sugeruje, że w swoim długim życiu doświadczył pewności siebie głupców i cierpiał udręki mędrców wynikające z wątpliwości .
Jeśli chodzi o zatrzymanie obrotu Ziemi, to trudno mi sobie wyobrazić, chociaż aroganccy, ludzie, którzy uważają się za Bogów, na pewno myślą, że da się to rozwiązać, ale ja wolę marzyć o tym, kogo należy deportować, jeśli to były w ogóle możliwe, ponieważ nie są godni, aby odgrywać decydującą rolę w życiu ludzkości.
teraz w takiej epoce .
Podoba się, nie podoba się, w świecie, w którym większość przywódców i menedżerów – szacunek dla nielicznych wyjątków – mieszka w dowolnym miejscu na Ziemi i nie chce brać pod uwagę praw ustanowionych przez Boga lub człowieka, nawet jeśli to drugie, tj. sami zdefiniowali prawa stworzone przez człowieka.
Jak holenderski premier Mark Rutte nazywa moralność? Który według holenderskiej parlamentarnej komisji śledczej naruszył praworządność w swoim kraju, nadużywając niektórych dotacji na opiekę nad dziećmi, uniemożliwiając wielu rodzinom. To prawda, że żyje w kraju, w którym pomimo tego wszystkiego mógł pozostać na stanowisku, i w tym charakterze wykrzykuje węże i żaby na nasz kraj, przede wszystkim na Viktora Orbána, skandując, że „Węgry muszą paść na kolana” . Dlaczego? No bo nie szanuje wartości UE. Wartości, których nie byliśmy świadomi od wielu lat. Bo nawet pan Rutte nie jest w stanie wymienić ich w punktach.
Ale wiem jedno.
Po jednym z meczów Mistrzostw Europy rozgrywanych na pięknym stadionie Puskása w Budapeszcie, czyli po meczu holendersko-czeskim – co ciekawe, Węgrzy wspierali Czechów – szanowanych holenderskich kibiców, ściśle przestrzegając unijnych wartości w umysłu, ulżyli masowo na ulicy. A lider skądinąd znakomitej holenderskiej drużyny nie zapomniał wspomnieć, że będą nosić tęczowe opaski! Bo opowiadają się za różnorodnością i dają Węgrom do zrozumienia, że miłość należy do wszystkich. I nie zadał sobie trudu , aby zapoznać się z naszymi prawami, które dziwaczni dżentelmeni ze związku celowo błędnie interpretują przy wielu, jeśli nie niezliczonych okazjach.
Gdyby zadał sobie trud, zdał sobie sprawę, że węgierskie prawo nie zabrania jakiejkolwiek miłości!
Nawet osoby tej samej płci. Zakazane jest tylko molestowanie dzieci. Jako holenderskiemu premierowi i liderowi sportu jest to oczywiście niezwykle trudne do zrozumienia. W każdym razie, poleciłbym wam obu odwiedzić Holendrów, którzy licznie osiedlili się na Węgrzech i dowiedzieć się, jak wygląda tu życie. A także zapytaj, dlaczego opuścili swoją ojczyznę.
Wracając do holenderskiego premiera, chciałbym go jeszcze raz zacytować. Zdaniem Rutte'a Węgrzy "powinni uznać, że albo są członkami Unii Europejskiej, i tym samym zawrzeć z nami wspólnotę wartości, albo muszą opuścić Unię". Cóż, w końcu zgadzam się z panem Rutte w pewnej sprawie. Co do wyjścia. Ale z przykrością informuję, że nie byliśmy w stanie rozpoznać wspólnoty wartości w związku nawet przez szkło powiększające.
Wspólnota interesów tym bardziej. I oczekiwalibyśmy wyjaśnienia od osób odpowiedzialnych, nawet od Marka Rutte, dlaczego potrzebujemy kłamcy Sargentina, Cohn-Bendita, Verhofstadta, Schulza, Vivien Reding, Christine Lagarde, zniekształconych fałszywymi wartościami i nienormalnymi ideami, którzy uważają się za myślących nowocześnie, czy powinniśmy należeć do towarzystwa Very Jourovej i Rutte i zgadzać się z nimi? Od dawna nie ma na to odpowiedzi.
Cóż, doskonale wiemy, że Ziemi nie da się zatrzymać i możemy się z niej wydostać do woli.
Ale może jest jakaś współpraca z normalnymi ludźmi w taki sposób, że nie popieramy jednolicie polityków, którzy wpadają w amok, są niewykształceni, poniżeni, którzy czczą tylko swoje wypaczone poglądy moralne.
Jeśli to nie wypali, to wielka sprawa. A potem musimy absolutnie wierzyć Albertowi Einsteinowi, który powiedział: „Dwie rzeczy na świecie są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Chociaż pierwszego nie jestem pewien”.
Źródło: Magyar Hírlap
Zdjęcie: vasarnap.hu