Według Miklósa Völgyesiego kłamstwa barona Münchhausena byłyby niczym w porównaniu z upadłym premierem, który podczas kampanii wyborczej mówił o oblężeniu siedziby MTV w 2006 roku jako o próbie zamachu stanu przeprowadzonej przez Fidesz. Przytaczamy szczegóły rozmowy, jaką Károly Bán odbył z byłym sędzią karnym.
Wyciek przemówienia Ószöd Ferenca Gyurcsány'ego powiedział emerytowany sędzia Sądu Najwyższego Miklós Völgyesi Ekspert prawa karnego Komisji Balsai, badającej wydarzenia z jesieni 2006 roku, twierdził również, że ówczesny premier zdecydował się użyć jedynej kontrolowanej przez siebie siły zbrojnej, czyli policji, do zastraszania protestującej ludności, co jest za akt terrorystyczny zgodnie z węgierskim prawem. Zgłosił Völgyesi Gyurcsány za akt terrorystyczny w 2011 roku, który został zaakceptowany przez prokuraturę, ale nie został jeszcze osądzony.
MH: – Klasyczny obraz: bezradny, skuty kajdankami więzień kuca u stóp swojego oprawcy, góruje nad nim zamaskowany, w hełmie, osłona twarzy, zbroja na nogi, buty z ćwiekami, tarcza, karabin maszynowy, rewolwer, żmija, gumowa pałka, gaz gigant w sprayu. I uderza. To uderza. Strzela gumową kulą w oczy z odległości pięciu metrów. Ktoś w Népszabadság tak napisał o życiu pozagrobowym przemówienia w Ószodzie, o upadku Węgier w 2006 roku w związku z policyjnym terrorem. Czy wiesz, kto to był?
„Wiele osób napisało coś podobnego”. nie chcę zgadywać.
MH: – Miklós Gáspár Tamás jest filozofem. Dodał też: drodzy wolni demokraci, przynajmniej nie zawstydzajcie przeszłości, teraźniejszość i tak niewiele jest warta. Rozwiąż imprezę, zostaw wszystko w diabły.
– Co do SZDSZ, to wyszli. Ale prawdziwy dowódca, Ferenc Gyurcsány, pozostał tutaj na karku kraju. Jako ekspert prawa karnego Komisji Balsai, która prowadziła śledztwo w sprawie brutalności policji z 2006 roku, w dniu 21 października 2011 roku złożyłem doniesienie do prokuratury naczelnej, powołując się na podejrzenie popełnienia przestępstwa terrorystycznego, przeciwko premierowi Ferencowi Gyurcsány, zidentyfikowani w postępowaniu karnym dowódcy policji, dowódcy polowi oraz osoby zaangażowane w kadrę kierowniczą. Prawo grozi sprawcy tego przestępstwa pozaustawowego karą dożywotniego pozbawienia wolności. Przyjęli moją skargę i przekazali ją do Prokuratury Wojskowej w Debreczynie. Jest to skarga żywa do dziś, gdyż nie otrzymałem decyzji o zakończeniu śledztwa - jako skarżący. Bez tego nie mógłbym nawet wszcząć dodatkowego postępowania z oskarżenia prywatnego, ale nie podjąłbym się czegoś takiego w wieku osiemdziesięciu siedmiu lat.
... Géza Herczeg, Éva Tersztyánszkyné Vasadi i János Zlinszky, emerytowani sędziowie konstytucyjni, w swojej profesjonalnej odpowiedzi - którą napisali w związku z raportem Göncöla, który próbował rozszerzyć odpowiedzialność Gyurcsány'ego i został zlecony przez rząd - odnieśli się do faktu, że w czasie afery Zuschlag Ferenc Gyurcsány zrezygnował z funkcji dzieci i młodzieży oraz ze stanowiska ministra sportu, więc nie był nawet członkiem rządu, więc w sensie prawa publicznego jego nominacja na premiera też jest nielegalna. A jego drugi urząd premiera został sklasyfikowany jako częściowo legalny.
MH: – Co to znaczy półlegitymizacja?
- Przed wyborami w 2006 r. Gyurcsány musiał złożyć rządowi Unii Europejskiej sprawozdanie z wykonania treści raportu o konwergencji. Zostało to przygotowane przez Gyurcsány'ego, ale był to fałszywy raport z powietrza. Informowali o tym także byli korespondenci brukselscy Magyar Nemzet, István Lovas i Endre Barcs. Odnosząc się do swoich „doświadczeń” w Brukseli, Barcs wykazał w dwuczęściowym artykule w Demokrat, że Gyurcsány również chciał pokonać Komisję Europejską i brukselski rząd, ale w ramach swego rodzaju kompromisu komisarz finansowy Joaquín Almunia zgodził się, by węgierski rząd wdroży program konwergencji dopiero po wyborach, 2006 r. przedkładają we wrześniu.
Warunkiem tego było to, że sam premier musiał informować węgierską opinię publiczną o aktualnej sytuacji w kraju. Ten pakt stał za wyciekiem przemówienia z Öszöd. Program partii socjalistycznej, oparty na fałszywych danych i zawierający niewykonalne zobowiązania, nie mógł być realizowany po wygranych wyborach. Gyurcsány świadomie przemilczał prawdę, wprowadzając w błąd opinię publiczną, partie opozycyjne i prezydenta republiki. Te dezinformacje postawiły mandat premiera Ferenca Gyurcsány'ego w stanie pozornej legalności - czytamy w krytyce emerytowanych sędziów konstytucyjnych Gézy Herczega, Évy Tersztyánszkyné Vasadi i Jánosa Zlinszky'ego.
MH: - Jeśli dobrze rozumiem, ma on na myśli również to, że przemówienie Ószöd, wbrew temu, co sugerował Gyurcsány, nie zostało ujawnione przez Katalin (Szili), a nie przez Imre (Szekeres) czy innego Ferenca (Baja), jak to miało miejsce w przypadku społeczeństwa chciał pokazać, ale siebie.
– Dokładnie o to chodzi. To także ważna część tsunami kłamstw w Gyurcsány. Spójrzmy na fakty. W rządowym kurorcie Balatonőszöd, w którym premier wygłosił w zamkniętym gronie niesławne przemówienie Ószöd na oczach rodziny, wykonano dwie kopie nagrania audio, bardzo słabej jakości. były Gála J. Zoltána , szefa kancelarii premiera. 17 września został po raz pierwszy opublikowany w części, a później w całości w Magyar Rádio. Przypadkowo właśnie wtedy nastąpiła zmiana prezesa rozgłośni i powołanie nowego, György Sucha.
Jedno z nagrań zostało poprawione przez techników Magyar Rádió, kaseta została skopiowana w kilku egzemplarzach i dostarczona przez kurierów motocyklowych do redakcji kilku ogólnopolskich mediów. Kto podjął tę decyzję? Pewne jest, że nie jest prezesem Węgierskiego Radia, które działa pod rządową kontrolą. Nie mógł tego zrobić bez pozwolenia. Na przykład, skąd wiesz, że nagranie audio nie zostało zmanipulowane? Było jasne, że publikacja stworzy niemal rewolucyjną sytuację w kraju. „Można demonstrować przed parlamentem. Będą się nudzić. Idą do domu” – nawiązał Gyurcsány w swoim przemówieniu. I jak ciekawe, László Bene , który jest mianowany przez premiera i w związku z tym musi go prosić o zgodę na wyjazd za granicę, pojechał właśnie wtedy na konferencję Interpolu. Wszystko to podkreśla fakt, że nauka historyczna ma jeszcze wiele zadań przed sobą, aby w pełni wyjaśnić fakty...
... MH: - Do dziś Gyurcsány twierdzi, że legalnie przywrócił porządek, opowiada o prowokatorach Fideszu, a jego żona, kandydatka na premiera DK, zastanawia się nad faktem, że więcej policjantów zostało rannych niż protestujących. Co o tym myślisz?
- Gyurcsány poszedł jeszcze dalej. Niedawno na imprezie wyborczej w Dunaújváros mówił już o tym, że oblężenie siedziby MTV w 2006 roku było próbą zamachu stanu dokonaną przez Fidesz. Nigdy wcześniej nie odważył się tego powiedzieć. Baron Münchhausen mógł być tylko mały w kłamaniu w porównaniu z Gyurcsány...
...Ferenc Gyurcsány, który w kontrowersyjnej procedurze zastąpił premiera Pétera Medgyessy'ego na stanowisku premiera, a jego rząd i partia - przed wyborami w 2006 r. ograniczeń narzuconych przez nasze zobowiązania unijne oraz ukrywając prawdziwe dane dotyczące budżetu, oszukał go milcząc.
Domagając się gwarantowanego przez konstytucję prawa do wyrażania opinii, duże i małe rzesze ludzi nieprzerwanie od tygodni gromadziły się w historycznie ustalonym miejscu spotkań Placu Kossutha w Budapeszcie, wypowiadały się na imprezach sądowych, wzywały do dotrzymania przyrzeczeń i domagały się odejście rządu. Gyurcsány i jego rząd początkowo próbowali ugasić ich bez użycia przemocy, np. 15 marca 2006 r., widząc zagrożenie atakiem terrorystycznym, snajperzy ochraniali premiera, a pomysł zagrożenia terrorystycznego pojawił się 23 października , 2006 również.
W okresie demonstracji ulicznych jesienią 2006 r. – 9 października 2006 r. – wydano oświadczenie, zgodnie z którym bierna obecność przy czynach niezgodnych z prawem w przestrzeni publicznej może odpowiadać również zachowaniom wzmacniającym intencje, sama obecność oznacza również współudział. NBH został później zmuszony do wycofania komunikatu dezinformacyjnego. Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził później, że wyciekające informacje o zagrożeniu aktami terrorystycznymi nie miały podstaw. Rzeczywistość jest taka, że Ferenc Gyurcsány zdecydował się użyć jedynej siły zbrojnej, którą kontroluje, policji, do zastraszenia protestującej ludności, co zgodnie z węgierskim prawem uważane jest za akt terrorystyczny…
Całą rozmowę można przeczytać tutaj.
(Zdjęcie w tle: Sándor Somfai/Demokrata)