Już tylko tydzień i igrzyska już za nami! Węgierscy sportowcy i publiczność przygotowują się do igrzysk z wielkim podekscytowaniem, nawet jeśli Covid pozbawia tych, którzy chcą podróżować, i tych, którzy tam mieszkają, wrażeń na miejscu. Ale wszyscy jesteśmy w rękach Boga!
Do zawodów przygotowuje się również biegaczka Lili Anna Tóth. Ma dopiero dwadzieścia dwa lata, ale ma już za sobą wiele sportowych sukcesów. Odkąd biega, co roku plasuje się wśród najlepszych w swojej grupie wiekowej. Jego wytrwałość i poczucie celu zaprowadziły młodego chrześcijańskiego atletę aż na igrzyska olimpijskie, gdzie wystartuje w biegu na 3000 metrów z przeszkodami w Tokio.
W rozmowie z evangelikus.hu powiedział: „Niewiele osób spodziewało się, że wyjdę. Tylko mój trener przygotował mnie na to, że da się to zrobić. Jestem najmłodszym zawodnikiem w drużynie, samo wyjście to wielka sprawa. Oczywiście nie ruszę na start bez podniesienia rąk, zrobię wszystko, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Chcę walczyć dzielnie i dać z siebie wszystko. Jednocześnie nie mam skurczów, chce mi się biegać z radości. Moim głównym celem jest powrót do domu z rekordem życiowym. Wyjeżdżamy 19 lipca, wcześniej czekają mnie jeszcze dwa testy PCR. Wycieczka potrwa mniej więcej jeden dzień, po czym dotrzemy na obóz treningowy, a 26-go udamy się do wioski olimpijskiej. Oznacza to, że nawet tam będę miał mniej więcej pięć dni do wyścigu, ponieważ eliminacje są 1 sierpnia, a finały 4 sierpnia.
Według pastora luterańskiego Esztera Szücsa, po bierzmowaniach młoda dziewczyna zawsze wychodziła pobiegać. Ale oprócz biegania próbował także kilku sportów, takich jak skoki przez przeszkody i jazda konna. W końcu zdecydował się na ucieczkę. Jak powiedział: „Uwielbiam biegać od małego, już wtedy wiedziałem, że chcę to robić. Jestem bardzo wdzięczny, że miałem ten wewnętrzny napęd w tak młodym wieku. Oczywiście wtedy nie byłam tego do końca świadoma, dopiero po latach zrozumiałam, że to jest moja droga. Wiele osób pytało mnie: jak ktoś może lubić bieganie? Rozumiem pytanie, ponieważ może to być trudne, zwłaszcza jeśli nie trenujesz. Jednocześnie daje mi to dużo swobody. Relaksuję się i przekraczam swoje granice podczas biegania. I mam wielkiego ducha rywalizacji, którym też mogę żyć”.
Zdaniem młodego sportowca bardzo ważne jest, aby otaczać się ludźmi, którzy w niego wierzą, wspierają go i przy których czuje się dobrze. „Dla mnie moja rodzina jest pewnym punktem, za co jestem bardzo wdzięczny. Mój partner, który też jest biegaczem, motywuje i rozumie. Ważni są przyjaciele, z którymi można się zrelaksować, no i oczywiście środowisko deweloperskie. Obejmuje to trenera, psychologa, fizjoterapeutę, masażystkę i dietetyka. Mając tak wiele miejsc do spotkania, mogłabym się bać przeszkód lub czegoś, co nie idzie tak, jak chcę.
W takich chwilach biorę głęboki oddech i myślę, że złożę swoje życie w ręce Dobrego Pana i wtedy nie będzie problemu.
Kiedy jestem naprawdę zdenerwowany, zawsze mnie to uspokaja. Myśl, że kiedy zrobię wszystko, co w mojej mocy, spełnię jego wolę. To może dać mi duży komfort i zdjąć ze mnie ciężar” – mówi Lili Anna Tóth!
Życzymy powodzenia na pierwszych igrzyskach olimpijskich!
Źródło i pełny artykuł: evangelikus.hu
Wyróżnione zdjęcie: origo.hu