Z analizy Fundacji na rzecz Transparentnego Dziennikarstwa wynika, że cała historia bardziej przypomina skoordynowaną kampanię niż prawdziwą sensację. Ale dziennikarz pestisracok.hu zbadał również, jakie dowody w tej sprawie może przedstawić węgierska i międzynarodowa prasa.
Bomby zegarowe, skoordynowany atak
Wśród najczęściej czytanych wiadomości w ciągu ostatnich kilku dni, obok sprawy Katalin Cseh, znajduje się rzekoma afera z podsłuchami. Fundacja Transparent Journalism szczegółowo przeanalizowała medialne procesy przekazywania wiadomości o izraelskim oprogramowaniu szpiegującym, interpretację historii, jej rozkład w czasie i między powierzchniami i doszła do wniosku, że całość sprawia wrażenie świadomie skonstruowanego, skoordynowanego medium kampanię, a nie prawdziwą sensację medialną.
Zwracamy uwagę na kilka ważnych ustaleń:
Direkt36 z Węgier Telex , który współpracuje z Direkt36, nieplanował i opublikował artykuł na ten temat zaledwie godzinę po ukazaniu się wiadomości w prasie zagranicznej Tym bardziej, że wspomniany artykuł to wyjątkowo długa, licząca 42 tysiące znaków, świetnie zredagowana analiza przeplatana grafiką.
Różne media, które nie są uważane za prorządowe, poruszały dokładnie te same podtematy
Warto przyjrzeć się prezentacji sprawy w poszczególnych produktach prasowych. Telex, który jako pierwszy poinformował o tych wiadomościach, ujął to w ten sposób: „Ujawniono prymitywną izraelską broń szpiegowską, a także krytycy rządu Orbána i węgierscy dziennikarze byli również jej celem”. W przeciwieństwie do jego ostrożnych sformułowań, 444.hu przyjął tę wiadomość w następujący sposób: „ Rząd słucha ”. Nieudowodnione twierdzenie, że za domniemanym podsłuchiwaniem stał rząd węgierski, zostało zgłoszone jako fakt
Innym ciekawym i przykładowym zjawiskiem jest to, że rankiem w dniu wybuchu sprawy Pegasus, o godzinie 8:00, przypuszczalnie w określonym czasie, pojawił się „Jak oni mogą zhakować mój telefon i co mogę z tym zrobić?” zatytułowany, również dość długi, techniczny artykuł typu dobre rady.
Krytykujący rząd ezalenyeg.hu przeszedł na tryb pełnej kampanii: praktycznie na poziomie ogólnokrajowym poszczególnych okręgów wyborczych ogłaszają te same wiadomości pod różnymi tytułami. Choć twierdzenie, że rząd miał cokolwiek wspólnego z podsłuchem nie zostało udowodnione, opozycyjny portal już angażuje w sprawę potencjalnych polityków samorządowych. Nie wspominając o tym, że artykuły te sugerują, że politycy rządowi mogą podsłuchiwać każdego obywatela.
w mediach społecznościowych wyraźnie widzą, że materiały związane ze sprawą Pegasusa radzą sobie na tych platformach bardzo dobrze. Ciekawostką jest, że tzw osoby weryfikujące fakty upewniają się, że twierdzenia są udowodnione, ale w odniesieniu do przypadku inwigilacji całkowicie ignorują fakt, że wszystkie twierdzenia i założenia opierają się na bazie danych, która jest całkowicie nieznana i niedostępna dla opinii publicznej.
O ile wiadomości związane ze sprawą Huntera Bidena zostały usunięte z platform w ramach kampanii dezinformacyjnej rosyjskich służb specjalnych, o tyle teraz mogą rozpowszechniać się niesprawdzone informacje, oparte na niepublicznej bazie danych. Wszystko to pomimo faktu, że zarówno NSO, jako zaangażowana firma, jak i wszystkie zaangażowane rządy, w tym rząd węgierski, kategorycznie zaprzeczają temu, co się stało. Dlaczego Facebook i Twitter nie oznaczają powyższych artykułów jako informacji niepotwierdzonych?
A potem o „dowodach”
Dziennikarz pestisracok.hu zbadał również, jakie dowody w tej sprawie może przedstawić węgierska i międzynarodowa prasa.
Dowody na podsłuchiwanie zostały znalezione przez Amnesty International (Soros) na telefonach niektórych osób podsłuchujących. Skąd wiemy, że to się stało? Bo tak mówi Amnesty International! Żadna niezależna organizacja nie uzyskała dostępu do dokumentacji Amnesty!
Amnesty zbadała telefony 15 (!) dziennikarzy i, jak twierdzi, znalazła na nich ślady oprogramowania szpiegującego. To 0,03 procent wszystkich numerów telefonów! Mimo to uważa się za fakt, że wszystkie 50 000 numerów na liście zostało przechwyconych.
Według FS monitorowano 50 000 numerów telefonów w ponad 50 krajach. Według Guardiana, klienci NSO (izraelskiego producenta oprogramowania szpiegującego) mogą zainteresować ponad 50 000 numerów telefonów. /…/ Fakt, że numer telefonu jest wymieniony, nie oznacza, że urządzenie jest zainfekowane Pegasusem lub że podjęto próbę jailbreaka. Konsorcjum uważa jednak, że dane mogą wskazywać na cele rządowych klientów NSO, zidentyfikowane przed możliwymi próbami podsłuchu.
Wyczuwamy przebiegłość, prawda? „ Myśli”, „jest to możliwe”, „mogą wskazywać” … To jest wtedy przedstawiane jako solidny fakt.
Duża część raportu Amnesty dotyczy infrastruktury ofensywnej NSO, która ma serwery między innymi w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Francji, Austrii, Japonii, Stanach Zjednoczonych, Holandii, Kanadzie i Finlandii. Obecna kampania medialna nie wyodrębniła tych krajów. Zamiast tego, krajami docelowymi są Azerbejdżan, Bahrajn, Kazachstan, Meksyk, Maroko, Arabia Saudyjska, Węgry, Indie i Zjednoczone Emiraty Arabskie, w przypadku których konsorcjum „ odkryło”, że ich rządy używają Pegasusa.
Zamiar zniszczenia całego biznesu NSO jest uderzający. Amnesty opublikowała własny kompletny zestaw narzędzi do cyberbezpieczeństwa, aby odfiltrować Pegasusa na telefonach komórkowych. Od kiedy to zadanie organizacji praw obywatelskich? Oczywiście, jeśli organizacja obywatelska ma aktywną służbę prewencji wysokiego szczebla, wiele może się wydarzyć!
Czy istnieją dowody na to, że lista 50 000 naprawdę zawiera dane osób, które zostały przechwycone? Nawet Guardian tego nie twierdzi, ale udają, że tak jest. Gdyby lista była naprawdę autentyczna, mogłaby znajdować się tylko na serwerze NSO, ale twierdzą, że to klienci oprogramowania szpiegującego mają informacje o celach, a nie oni. To też jest logiczne.
Jeśli mówią prawdę, to listę trzeba było zebrać z organów agencji podsłuchowych 50 krajów, na co stać tylko bardzo poważne służby specjalne. Jeśli kłamią – czego oczywiście nie mogę wykluczyć – to tylko tajne służby mogły włamać się na ich serwer, ponieważ nawet Amnesty International milczy na temat pochodzenia listy. Według Guardiana „ mają dostęp do listy, która wyciekła ”. Oh, pewnie.
Odtąd opuszczę dziedzinę dziennikarstwa i oddam się domysłom – pisze dziennikarz o zarazie szopów. To kwestia machinacji na światowym szczeblu politycznym. Nawet Soros nie jest na to wystarczająco silny, jego sieć co najwyżej została poproszona o współpracę. Całość wydaje się być operacją dezinformacyjną z zapleczem tajnych służb, o amerykańskim rodowodzie. Najważniejszym celem nie są oczywiście Węgry, ale Indie, Arabia Saudyjska i Izrael oraz sama firma NSO. Zbieranie przeciwko nim danych miało miejsce już w 2018 i 2019 r., ale za rządów Trumpa nie otrzymali zielonego sygnału .
Źródło i pełne artykuły można znaleźć tutaj: Mandiner , Pestisrácok
Zdjęcie na pierwszej stronie: Portal internetowy ezalenyeg.hu podaje te same wiadomości w różnych tytułach na poziomie poszczególnych krajowych okręgów wyborczych. źródło: mandarynka