Żyjemy w świecie, w którym jeśli chrześcijanin nie zaakceptuje swojej wiary, zostanie zepchnięty na dalszy plan, a głośna większość będzie też tłumić nauki związane z wiarą – stwierdził sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odpowiedzialny za stosunki kościelne i etniczne w sobotę w Sukoro, z okazji 52. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego pod drewnianym krzyżem.
Miklós Soltész powiedział, że kongres przypomina trochę olimpiadę sportową, jest największym wydarzeniem w Kościele katolickim. Jednocześnie jest to wielkie święto także dla innych religii, ponieważ żyją obok siebie w pokoju, "są zjednoczone w chrześcijaństwie" - dodał.
Sekretarz Stanu powiedział, że każdy chrześcijanin musi wziąć krzyż i przedstawić go światu jako wartość sprzed dwóch tysięcy lat, ponieważ „mamy tyle samo wspólnego ze stworzonym i zbudowanym światem, co wszyscy”.
Miklós Soltész zaznaczył, że z powodu pandemii organizacja kongresu została opóźniona o rok, odbędzie się on w 2021 roku, dlatego leśnicy stawiają 21 krzyży w 21 różnych miejscach.
Zoltán Tessely, przedstawiciel regionalnego parlamentu Fideszu , mówił o tym, jak krzyż od tysiąca lat wskazuje Węgrom właściwą drogę. Podkreślił, że w obecnej trudnej, „antychrześcijańskiej i antychrześcijańskiej sytuacji” zadaniem Węgrów jest tym bardziej podążanie za duchowością św. Szczepana, a im bardziej atakuje się korzenie i symbol kultury węgierskiej, tym krucyfiks, tym wyżej musi być podniesiony.
Krisztián Molnár (Fidesz-KDNP), przewodniczący sejmiku powiatu Fejér, podkreślił, że w Europie krzyż nie jest „modny”, raczej jest zdejmowany z murów; Chrześcijaństwo i koncepcja rodziny są również atakowane. Dlatego inicjatywę stawiania krzyży na cześć kongresu nazwał zbawienną, bo uważa, że to słuszny kierunek.
Po przemówieniach proboszcz parafii Norbert Récsei poświęcił krzyż.
źródło: MTI