Jeśli w sobotnie popołudnie spojrzałeś na świetnie zaprojektowaną stronę Népszavy, od razu zauważyłeś dwa nagłówki. Według jednego Orbánowie zabrali jedną czwartą emerytur seniorom , a drugi, zatytułowany Orbán ponad kontrowersje A jak te dwie rzeczy mają się do siebie? Ja tak mówię.

W wywiadzie László Juhász, przewodniczący sekcji emerytów Węgierskiej Konfederacji Związków Zawodowych, prezes-założyciel NYUSZET, wyjaśnia, że ​​węgierskim emerytom grozi praktycznie śmierć głodowa, co ten rząd robi, a raczej nie robi dla osób starszych, z wyjątkiem dla prezydenta republiki jest oczywiście okropny i straszny, który otrzyma swoją priorytetową emeryturę przedwcześnie i oczywiście niezasłużenie. Autor wywiadu nadaje ton nieskrywanej demagogii, wiadomością o przyszłej emeryturze Jánosa Ádera, a pierwsze cztery pytania dotyczą jedynie plotek na temat emerytury prezydenta republiki:

Dziennikarz: Prezydent Węgierskiej Konfederacji Związków Zawodowych w tym tygodniu uznał prezydencką emeryturę za niedopuszczalną, ponieważ jego zdaniem János Áder nigdy nie zajmował się problemami pracowników. Tak z emerytami?

László Juhász: Ani u nas. Ani on, ani żaden inny przywódca państwa nie ma żadnych znaczących osiągnięć poza swoimi wysokimi dochodami.

Logiczne, prawda? Zgodnie z tym tylko ci, którzy zajmowali się problemami pracowników lub emerytów – jak sądzę László Juhász – i których „oni” uznają za doskonałe wyniki – jak myślę Ferenc Gyurcsány – mogą otrzymać wysoką emeryturę, podczas gdy prezes prawicowy rząd powinien iść do urzędu solnego. I oczywiście ci, którzy wypłacili setki milionów HUF emerytur, mają również długie lata służby. Zauważam, że tylko 106 osób na Węgrzech ma emerytury przekraczające milion forintów, więc myślenie o sprawiedliwości społecznej w tym temacie to czysta bzdura. Oczywiście jest to również celem, aby nękać warstwę podatną, która jest znana ze swoich występów i usług dla społeczeństwa.

Wtedy też możemy dowiedzieć się dokładnie, jak Orbánowie zabrali jedną czwartą emerytur starców:

W ciągu ostatnich dziesięciu lat osoby starsze straciły jedną czwartą emerytury, ponieważ wzrost płac nie jest uwzględniany w corocznych podwyżkach emerytur.

A więc to nie to, co Népszava twierdzi w nagłówku, że rząd Orbána obniżył emeryturę cioci Juliski ze 120 000 HUF do 90 000 HUF, to Juhász twierdzi, że emerytury nie wzrosły tak, jak sądził, że powinny. Ale warto też porównać to zestawienie z prawdziwymi danymi podanymi przez KSH, więc musimy spojrzeć na zagregowaną stopę zastąpienia; w jakim stopniu węgierska emerytura może zastąpić zarobki. Wskaźnik ten wychodzi jako iloraz mediany indywidualnej emerytury brutto w grupie wiekowej 65-74 lata i mediany zarobków brutto w grupie wiekowej 50-59 lat i choć spadł z 67% do 64% w 2016 r., to nadal wynosi 6 punktów procentowych poniżej średniej europejskiej pozostawał powyżej średniej UE. Poza tym na Węgrzech emerytury są wolne od podatków i składek, więc wskaźnikiem w naszym kraju jest stosunek emerytury netto do dochodu brutto. Tym samym rzeczywista siła zarobkowa emerytury jest większa niż wartość wskaźnika.

Przy tym wszystkim możliwa i wartościowa jest uzasadniona dyskusja na temat samego naszego systemu emerytalnego, jego szczegółów, postrzeganych lub rzeczywistych błędów, ale to nie znaczy, że opowiadamy wielkie kłamstwa w celach czysto politycznych. Pikantność wywiadu kończy się następującym pytaniem i odpowiedzią:

Ustawodawstwo ustanawiające wręczanie prezentów powstało w czasie bardzo poważnego kryzysu finansowego. Dlaczego jeszcze dziś trzeba je pielęgnować?

Nic tego nie usprawiedliwia. Ponadto składka emerytalna uległa obecnie deprecjacji, ponieważ została obliczona na podstawie ówczesnej średniej emerytury wynoszącej 80 000 HUF, która od tego czasu podwoiła się.

Tak więc, w wyniku bezprecedensowego wzrostu PKB, bezprecedensowa składka emerytalna, która wkrótce zostanie zapłacona – której regulację prawną ustanowił socjalistyczny rząd, ale wówczas składka emerytalna była znana tylko w teorii, na papierze, podczas gdy odebrano 13. miesięczną emeryturę – László Juhász ujawnia jednocześnie, że średnia emerytura podwoiła się. Wiesz, ten, z którego Orbánowie zabrali ćwiartkę.

I tu do akcji wkracza Péter Németh, który teraz, gdy rozkwita festiwal wolności debaty Tranzit – gdzie padają rekordy zarówno pod względem liczby uczestników, jak i widzów – tłumaczy w swojej reklamie, że Orbán poniósł sromotną porażkę w tym złowieszczym debatę premiera przeciwko Gyurcsány'emu i od tego czasu nieustannie unika konkursów, a nawet oczekuje tego samego od swoich poddanych (znowu patrz Tranzi), ale prawdziwy problem polega na tym, że

że przez półtorej dekady zatruwał i nadal zatruwa duchową studnię na Węgrzech. Jesteśmy już pełni trucizny.

Nie sądzę, żeby Péter Németh czytał Népszavę, może nawet nie własne artykuły.

Istnieją podstawowe warunki sensownej debaty opartej na argumentach, których uczestnicy opozycji w dużej mierze nie są w stanie/nie chcą spełnić. Na przykład nie zaszkodzi, jeśli obie strony uznają za dowód fakt, że stół przed nimi jest stołem, a krzesło, na którym siedzą, ma cztery nogi. Nie jest możliwe przeprowadzenie sensownej debaty, zwłaszcza debaty politycznej, jeśli jedna strona kłamie bez mrugnięcia okiem i oszukuje laików, operując teatralnym greckim ogniem i fałszywymi danymi. Co później ujawniono na temat Gyurcsány'ego - a od tego czasu o ilu innych politykach opozycji! – ale to oczywiście nie przeszkadza lojalnym mediom, w naszym przypadku byłemu redaktorowi naczelnemu „Népszavy”.

Zauważam, że metody wielu prasowców opozycji są podobnie dyskusyjne, widać to na każdym rządowym briefingu czy nawet międzynarodowej konferencji prasowej, który z pustymi uszami słucha politycznych wypowiedzi udających pytania. Ponieważ jeśli pytanie jest sformułowane w taki sposób, że formułuje również fałszywe twierdzenie ze sprytnym skojarzeniem produktu, jego celem nie jest praktykowanie etycznego zachowania dziennikarskiego lub dostarczanie informacji, ale czysta prowokacja i dyskredytacja. Na przykład:

Według informacji, które wyciekły, Viktor Orbán kąpał się wczoraj we krwi niewinnych kociąt w klasztorze karmelitów, a następnie spotkał się za zamkniętymi drzwiami z rudowłosym ministrem spraw zagranicznych, ale rudowłosa delegacja dołączyła do nich dopiero później. Czy mogę wiedzieć, co dokładnie zostało powiedziane na tym spotkaniu?

Nie ma więc znaczenia, jakich środków używa pytający dziennikarz czy polityk podejmujący debatę, aby osiągnąć swój cel. Wyobraź sobie, co by się stało, gdyby w meczu bokserskim jeden wszedł na ring w rękawiczkach, a drugi z nożem! Oczywiście w sporcie zawodników obowiązują surowe zasady i słusznie, a nieprzestrzeganie ich, nieetyczne i nieuczciwe zachowanie ma fatalne skutki. Ale w polityce czy w mediach?

Bez mrugnięcia okiem coraz bardziej pozbawione skrupułów kłamstwa skompromitowanego sojuszu odbywają się pod szyldem ich propagandowych mediów ozdobionych głośnymi nagłówkami. Jak przepływ wody - szacunek dla wyjątku. A jeśli już, to dobrze zatruwa.

Wyróżniony obraz: Shutterstock