Lewica nie ma zrozumiałej wizji przyszłości. Partie rządzące „Stop Gyurcsány! Zbiórka podpisów „Stop Christmas”, ludzie, którzy głosowali na Gergely'ego Karácsony'ego w 2019 roku, również podpisują petycję w Budapeszcie, powiedział politolog Dániel Deák.
Gergely Karácsony ma poważne kłopoty, ponieważ jego popularność gwałtownie spadła, Klára Dobrev już wyprzedza go w Budapeszcie, co wcześniej byłoby nie do pomyślenia - politolog Dániel Deák, XXI. Starszy analityk Instytutu Század. Oprócz tragicznej kampanii powodem tego, jak wyjaśnił, są fatalne warunki w Budapeszcie, ogromne korki i za to wyborcy karzą burmistrza.
Dodał: mieszkańcy Budapesztu wciąż pamiętają okres naznaczony przez Istvána Tarlósa i mogą to wszystko porównać z obecną sytuacją.
Analityk zauważył, że korki są oczywiście częścią życia w dużym mieście, ale dzisiejszy burmistrz nie chce ich łagodzić, a raczej pogarsza sytuację wszystkimi nieskoordynowanymi zamknięciami, bezsensownie malowanymi ścieżkami rowerowymi i działaniami antysamochodowymi, on wskazał.
Politolog uważa, że charakterystyczne dla całej lewicy jest to, że o ile prawica potrafi sformułować wizję i powiedzieć wyborcom, jakich Węgier chcą, o tyle politycy lewicowo-liberalni – poza orbánofobią – nie podejmują się formułowania sensowna wizja przyszłości. Jak wyjaśnił Deák, plakaty Karácsony'ego mówią tylko, że może on pokonać Orbána. Z doświadczenia wynika jednak, że to nie wystarczy, by pozyskać większość wyborców, gdyż konieczne jest przedstawienie realnej alternatywy – podkreślił.
Jednak według znaków lewica nie jest w stanie intelektualnym sformułować tak złożonej wizji – kontynuował – która jest odpowiedzią na procesy zachodzące na świecie. Wystarczy pomyśleć, że o ile w latach dziewięćdziesiątych przywódca lewicy, Gyula Horn, mówił czterema językami i miał poważną międzynarodową sieć, o tyle Gergely Karácsony nie potrafi nawet poprawnie przeliterować własnego nazwiska i nie zna ani jednego języka obcego.
Dániel Deák mówił też o tym, że mimo wszystko węgierska lewica otrzymuje poważne wsparcie zagraniczne, oprócz amerykańskich Demokratów pomaga im także Bruksela. Częścią tego jest szantaż finansowy, np. środków z funduszu naprawczego nie można wypłacić Węgrom nawet do wyborów. Dodał jednak, że rząd krajowy jest na to przygotowany iw budżecie są dostępne wszystkie środki rozwojowe, więc nawet jeśli będą próbowali w ten sposób ingerować w kampanię wyborczą z Brukseli, zakończy się to jego zdaniem niepowodzeniem.
Wszystko to podkreśla fakt, że Węgry stały się w ostatnich latach bezpieczną przystanią: gospodarka jest stabilna, system polityczny stabilny, a kraj szybko przezwyciężył negatywne skutki epidemii koronawirusa. W interpretacji analityka korzyści ekonomiczne z skutecznego zarządzania kryzysem i wysokiego wzrostu gospodarczego odczują wszystkie grupy społeczne.
Źródło i pełny artykuł: magyarhirlap.hu
Wyróżniony obraz: Hír Tv