Wojna zastępcza, migracje, handel bronią i ludźmi, kara ze strony światowego „policjanta” za odmowę tańca w rytm gwizdka Waszyngtona – czy tak miał wyglądać nowy porządek świata? Napisane przez Katalin Kondor.

Nie wyobrażałam sobie takiego porządku. Nie zrozum mnie źle, József Attila nie jest teraz przerażający, Levegőt! Chcę wystąpić z moim wierszem, ale z osadami codzienności, które właśnie tego dnia, 9 sierpnia, w środę, oblały mnie i wszystkich, którzy mają jeszcze siłę umysłu, by znieść ten brudny, ukryty motyw, po wysłuchaniu wiadomości, wiele fałszywych oświadczeń, które codziennie zatruwają nasze życie.

I prawie wszyscy, oczywiście nie tylko ten z 9 sierpnia, mówią, że porządek, który właściwie powinien wyznaczać ramy naszego życia, a tego nie robi, rzeczywiście się załamał. W rzeczywistości! Daje to alarmujący obraz rzeczywistości, z którym – przynajmniej na razie tak się wydaje – nic nie możemy zrobić.

Oto na przykład wojna zastępcza, która przyniosła teraz również zjawisko rozkwitu handlu bronią.

Taka a taka broń przybywa na Ukrainę z tajemniczych miejsc, udowadniając, że nawet sprytne i zręczne żądne pieniędzy postacie z krajów, które w rzeczywistości nie są dotknięte wojną, faktycznie ingerują w wojnę, nawet jeśli ich ojczyzna jej nie popiera. Na próżno wielokrotnie udowadnia się, że na tym świecie, który został do szpiku kości skorumpowany, pieniądze są teraz naprawdę panem. A to nie jest kolejność.

Oczywiście nie przeszkadza to przywódcom Kijowa w domaganiu się od Stanów Zjednoczonych coraz większej ilości broni, jakby przewidując, że ta wojna naprawdę nie będzie miała końca. Wojna zastępcza zawsze będzie dla nas oznaczała, że ​​hasło jej twórcy: wyślij do walki tych, którzy są dla nas nieważni, mogą zginąć, chodzi o to, żeby pracowali na rozkaz, a my w końcu zbierzemy „sianie” i możemy powiedzieć, że wygraliśmy. Mimo że jesteśmy wiele, wiele tysięcy kilometrów od pól bitewnych, rozumując z sal konferencyjnych, gwiżdżąc, że ludzie padają, nikogo to nie obchodzi z powodu „wyłączenia proxy”. Czy to byłby rozkaz?

Potem przeczytałem, że swoista wojna gospodarcza jest prowadzona przeciwko naszemu krajowi przez obie związki, czyli dzięki uprzejmości Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.

Ten ostatni zaostrzył warunki bezwizowego wjazdu obywateli Węgier do Ameryki. Dlaczego?

Gazety pisały, że to dlatego, że nasz kraj nie do końca współpracuje z panem światowego imperium, Stanami Zjednoczonymi. Z mojego cywilnego punktu widzenia oznacza to, że ambasador Pressman wykonuje dobrą robotę, skutecznie rozpowszechniając wszelkiego rodzaju brudne kłamstwa na nasz temat wśród niedoinformowanych mieszkańców i przywódców dalekiej Ameryki.

Po węgiersku nie skaczemy tak, jak gwiżdżą. Odpowiedzią na to jest utrudnianie Węgrom wjazdu do Stanów Zjednoczonych.

Dobra. Po prostu nie musimy wmawiać ludziom, że złamaliśmy porządek, i nie musimy trąbić światu, że taka jest demokracja. Bo to jest dyktatura. Co więcej, jest wyjątkowo podły i kłamie. „I nie mogę zgadnąć, kiedy będzie wystarczający powód / by wykopać ten plik / który narusza moje prawa”. Jednak to prawo zostało kilkakrotnie naruszone i uważa się, że karty były przygotowywane przez długi czas. Ci, którzy nie są wasalami, powinni wziąć to pod uwagę. Czy to byłby rozkaz?

Chodźmy dalej! Czy jest jakiś porządek w polityce migracyjnej?

Cóż, jeśli ktoś go znajdzie, daj znać naszym redaktorom.

Jak to jest możliwe, że młodzi mężczyźni, wypchani pieniędzmi, a teraz bronią i wspomagani przez przemytników ludzi, pokonują wiele tysięcy kilometrów, by dotrzeć do Europy, gdzie na razie nie robią nic pożytecznego. Czy ktoś jeszcze wierzy, że to rozkaz? A może w pewnym momencie rodzi porządek? Kiedy sprowadzą tu swoją rodzinę? Czy jest na to odpowiedź z szalonego Zachodu? NIE! On nie od lat. Tak jak nie ma pojęcia, jak będzie przebiegać ich okupacja ziemi? Czy zamożni mieszkańcy willi zostaną eksmitowani z wyspy Lampedusa? A może wszędzie budują dla nich getta? Gdzie jest Angela Merkel, która skłamała: zrobimy to! Co? Chaos? Bo naprawdę udało nam się „zrobić”. A najsmutniejsze w całym tym zjawisku jest to, że nie ma odpowiedzi na logiczne pytania. Logiczne i akceptowalne w żaden sposób, ale nawet nie nielogiczne. To już nie jest porządek, ale śmierć porządku.

Choć zdumiewające zjawiska świadczące o śmierci porządku można by wymieniać niemal w nieskończoność, czas wracać do domu, bo choć dzięki Bogu na razie zostaliśmy wykluczeni z wielu, wielu światowych szaleństw, wciąż mamy szokujące przypadki .

To dla mnie świeża wiadomość, że fundacje partii Párbeszéd wspierają działaczy-trenerów Ruchu Szikra. W czym? W pobiciu? Oczywiście twierdzą, że są skrajnie lewicowi. W porządku. Nie rozumiem, co to znaczy, ale uważam za nie do zniesienia, że ​​w życiu publicznym mogą być jeszcze osoby, które sympatyzują ze stadami bijących niewinnych ludzi. A także tolerować.

Wiem, że śledztwo jest w toku, choć trudno zrozumieć, co jeszcze należy zbadać w przypadku osób wykorzystywanych przez gang Antifa, tak jak tajemnicą jest, dlaczego twórcy i ukrywacze tysięcy nagrań świadczących o pedofilii nie są w więzieniu? Jak mogą się bronić? I jest też pytanie, ile innych spraw, które ranią nasze poczucie sprawiedliwości, których proces trwał wiele, wiele lat, a nawet całkiem sporo wciąż się toczy, da się wytłumaczyć? Czy to byłby rozkaz?

Są więc kłopoty, których zdrowy rozsądek nie może znieść, a nawet nie wspomnieliśmy o tak zwanych drobiazgach.

Wspomnę tylko o jednym, choć w Budapeszcie jest niezliczona ilość zjawisk świadczących o braku porządku. Z drugiej strony to więcej niż absurd, że miejscy decydenci strefy rowerowej blokują metalowymi palikami drogę karetek pogotowia. Szczyt głupoty i niekompetencji. Co więcej, jest to dowód na to, że decydenci nie mają bladego pojęcia o ładzie jako koncepcji umożliwiającej życie i normalną egzystencję.

Na koniec jako dowód braku porządku i absurdalności świata wymienię jedno "zjawisko", które sądząc po zdrowym rozsądku, jest raczej śmieszne. W tych dniach w wiadomościach mogliśmy przeczytać, że w procesie przeciwko byłemu prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi – jeśli wszystkie zarzuty zostaną wzięte pod uwagę – grozić może nawet 641 lat więzienia. Oto kraina prawdy i porządku.

Panie oddychaj!

Węgierska gazeta